Felietony

Inwestorzy są w plecy już 200 mln na upadłości Sky Club

Grzegorz Marczak
Inwestorzy są w plecy już 200 mln na upadłości Sky Club
15

Poniższy wpis to kolejny odcinek z serii artykułów związanych z sytuacją internetowych (aczkolwiek tak jak w tym przypadki nie tylko) spółek na giełdzie. Teksty tworzone są przez specjalistów z StockWatch.pl. Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski Zaczęły się wakacje, więc musi upaść biuro p...

Poniższy wpis to kolejny odcinek z serii artykułów związanych z sytuacją internetowych (aczkolwiek tak jak w tym przypadki nie tylko) spółek na giełdzie. Teksty tworzone są przez specjalistów z StockWatch.pl. Autorem artykułu jest Marcin Przasnyski

Zaczęły się wakacje, więc musi upaść biuro podróży. Jednym z gorętszych newsów upalnego tygodnia jest bankructwo Sky Club. Pogłoski, iż w jego akcje jest mocno zaangażowany giełdowy Dom Maklerski IDM SA, spowodowały w ciągu kilku dni przecenę akcji o połowę. Ale jest tutaj większy problem.

Sytuację chciałbym wykorzystać do zilustrowania kilku zjawisk giełdowych, które są wielce niekorzystne dla inwestora indywidualnego. Można płakać, zgrzytać zębami, wołać o pomstę do nieba albo słać pozwy sądowe – nic to nie da, system po prostu tak działa. Zobaczmy na korelację czasową omawianych zdarzeń.

Okazuje się, że już dwa, a nawet trzy dni sesyjne wcześniej kurs przejawiał chęci do spadków – ktoś chciał sprzedawać akcje, mimo że na zewnątrz nic się nie działo, a mimo zaangażowania w bardzo ryzykowne projekty, kurs był od dawien dawna w trendzie bocznym i trzymał poziom nieco poniżej 2 zł. Tak wygląda insider trading: rynek jeszcze nic nie wie, ale już zaczyna się ruch na akcjach. Prawdziwa powódź miała miejsce we wtorek, kiedy nie bacząc na spychanie kursu dosłownie w otchłań, inwestorzy sprzedawali akcje. Ci, którzy wiedzieli. Rynek dowiedział się dzień później i na razie kurs zastanawia się co dalej, bo prezes na łamach StockWatch.pl http://wiadomosci.stockwatch.pl/idmsa-wypiera-sie-udzialu-w-upadajacym-sky-club,akcje,29872 zdementował pogłoski o 80-proc. zaangażowaniu w Sky Club.

Insider trading, czyli wykorzystywanie informacji poufnych to zjawisko obecne wszędzie, nie tylko w Polsce. Tyle że na rynkach rozwiniętych jest szybko i dotkliwie karane. A mimo to cały czas funkcjonuje, bo chodzi o pieniądze. I to duże: na podstawie zaledwie pogłoski, akcjonariusze IDM SA stracili w dwa dni prawie połowę wartości rynkowej posiadanych akcji, co na poziomie spółki przekłada się na około 200 mln zł. Kto konkretnie traci oprócz drobnych inwestorów? – sprawdź w akcjonariacie http://www.stockwatch.pl/gpw/idmsa,akcjonariat,wskazniki.aspx

Insider trading jest widoczny ciągle, jeśli skojarzyć znaczące ruchy na akcjach z komunikatami, to nie dalej jak w piątek mieliśmy kolejny przykład na walorach DSS. Tego dnia zostało wydane postanowienie o zmianie upadłości likwidacyjnej na układową, kurs szalał, ale rynek dowiedział się o tym dopiero w poniedziałek i to pod wieczór. Komunikat tutaj http://www.stockwatch.pl/komunikaty-spolek/komunikat-espi.aspx?id=20120702_182741_0000212127&ticker=dss . Dwa dni później kurs jest już w korekcie.

Parę wniosków dla inwestorów od niedawna przeżywających przygodę z giełdą, lub myślących o wejściu na rynek korzystając z przecen i dołka koniunkturalnego:

  • Inwestor indywidualny jest na straconej pozycji. Gorzej ma już tylko klient TFI. Instytucje i insiderzy zawsze będą wiedzieć więcej i reagować wcześniej – dlatego nawet w najbardziej perspektywicznej i naszym zdaniem pewnej inwestycji, powinniśmy stosować stop lossy chroniące kapitał.
  • Zmienność kursów rzędu 20 proc. nie jest niczym szczególnym. Zawsze garść spółek mocno rośnie, a garść mocno spada. Problem w tym, że fajnie jest trafić w te rosnące, za to nie wiadomo jak ustrzec się wpadek na tych spadających. Dlatego oprócz stop lossów, musimy dywersyfikować: nigdy nie stawiać wszystkiego na jeden papier, nieważne jakie złote góry widzimy przed oczami.
  • Pojedyncze bankructwa też daje się przewidzieć, wystarczy zdrowy rozsądek i proste narzędzia. W StockWatch.pl nadajemy ratingi stabilności wszystkim notowanym spółkom. Jeżeli ktoś ma skłonności do papierów oznaczanych CCC czy D, powinien mieć świadomość iż jest to pływanie w sztormie bez kapoku. Dostarcza emocji, może wywoływać podziw u płci pięknej, ale miewa drastyczne skutki.
  • Na giełdzie są różne spółki, które prowadzą działalność biznesową w swoich branżach i na co dzień próbują wypracowywać zyski, niekoniecznie uzależnione od sytuacji na rynkach kapitałowych. Są natomiast też spółki z sektora finansowego – jak DM IDM SA – które ni mniej ni więcej, inwestują w inne spółki, same nic nie wytwarzając. Potrafi to być świetny biznes, na pewno jest też ryzykowny, ale trzeba pamiętać iż są to w istocie instrumenty pochodne. Jeśli rynek spada, nie ma komu sprzedawać posiadanych papierów, do tego mnożą się upadłości to taka firma nie ma na czym się oprzeć, a jej kurs dostaje bardzo dotkliwe lanie. Tutaj też nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na wskaźnik beta, będący miarą ryzyka – dostępny tutaj http://www.stockwatch.pl/gpw/idmsa,wykres-swiece,wskazniki.aspx – w wypadku IDMSA wartość 1,38 oznacza, że przeciętna statystyczna zmiana kursu była o 38 proc. silniejsza niż porównywalna zmiana indeksu rynkowego.

A znając już stop lossy, rating i betę, i wiedząc jak je stosować, możemy spokojnie stawać do rynkowej walki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

giełdapodróże