Felietony

Intel Extreme Masters – to nie jest impreza dla dużych chłopców?

Tomasz Popielarczyk
Intel Extreme Masters – to nie jest impreza dla dużych chłopców?
61

Tłumy przed wejściem, tłumy wewnątrz, tłumy wszędzie. Intel Extreme Masters w katowickim spodku trwają w najlepsze. Na imprezie zjawiła się ogromna liczba osób. Tak się jednak składa, że średnia wieku to jakieś kilkanaście lat. I to widać właściwie na każdym kroku. Na imprezę wkraczamy po królews...

Tłumy przed wejściem, tłumy wewnątrz, tłumy wszędzie. Intel Extreme Masters w katowickim spodku trwają w najlepsze. Na imprezie zjawiła się ogromna liczba osób. Tak się jednak składa, że średnia wieku to jakieś kilkanaście lat. I to widać właściwie na każdym kroku.

Na imprezę wkraczamy po królewsku - tylnym wejściem dla prasy. Szybka akcja z uzyskaniem przepustek i pamiątkowym koszulek, żeby krótko potem trafić do sali konferencyjnej, w której oglądamy wystąpienie prawdziwej śmietanki, w tym m.in. prezydenta Katowic i CEO Intela. Tutaj jednak powaga się kończy, bo w momencie, gdy wychodzimy na halę ze stoiskami atakują nas nastolatkowie.

Nie chcę przez to powiedzieć, że jest źle. W końcu powinno napawać optymizmem, że na imprezie tej skali pojawia się tak ogromna liczba nastoletnich fanów gier komputerowych i e-sportu. A przynajmniej mam taką nadzieję. Nie mogę jednak ukryć, że mnie to przerosło, mimo, że spodziewałem się takich proporcji. Chcieliśmy porozmawiać z przedstawicielami ASUS-a, ale nic z tego - dostępu bronił tłum, który liczył na koszulki, kubeczki i jeden Bóg wie co jeszcze. To samo u Acera, Samsunga i innych.

Atrakcji jest ogrom. Jeżeli przyszliście tutaj, żeby się dobrze bawić, nie poczujecie się rozczarowani. Tu możecie zasiąść za sterami wirtualnej Formuły 1, tam dają Wam dostęp do zamkniętej bety Smite, a jeszcze gdzie indziej czekają na Was wypasione komputery z LOL-em, CS-em i wieloma innymi mniej lub bardziej popularnymi tytułami. Wszędzie z graniem wiążą się nagrody, prezenty i inne atrakcje. Słowem: jest co robić, ale jakoś nie dla mnie.

Pradoksalnie właśnie z tego powodu czuję się tutaj lekko zagubiony. Szukałem fajny sprzętów, ciekawych prezentacji, nietuzinkowych pokazów. Praktyka jednak pokazuje, że poza rozgrywkami w CounterStrike'a, League of Legends czy Starcrafta za bardzo nie mam na co liczyć. Te dopiero przede mną (choć skrupulatnie śledziłem losy Koreańczyków w StarCrafcie i naszej rodzimej drużyny Virtus Pro w CS-ie przed przyjazdem do Katowic) i nie ukrywam, że emocje są ogromne.

Intel Extreme Masters zostały podbite przez nastolatków. Trochę mnie to zaskoczyło, ale to może dlatego, że przyjechałem tutaj dopiero pierwszy raz. Nie da się jednak zaprzeczyć, że skala oraz rozmach tej imprezy robią piorunujące wrażenie - podobnie jak liczba dzieciaków, które ciągną do Spodka.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

e-sportiemhotIEM 2015