Felietony

Hulajnogi elektryczne to problem - a ja mam dla niego rozwiązanie

Krzysztof Rojek
Hulajnogi elektryczne to problem - a ja mam dla niego rozwiązanie
114

Elektryczne hulajnogi dziś mogą wszystko - nie ma przepisów które w jasny sposób regulowałyby korzystanie z tego typu pojazdów. Dlatego postanowiłem przygotować swoją wersję regulacji. Tak właśnie widziałbym pomysł na poprawę bezpieczeństwa zarówno osób na hulajnogach, jak i innych użytkowników ruchu.

Temat osobistych pojazdów elektrycznych jest gorący i sporny. Osoby, które ich używają i regulatorzy nie mogą dojść do wspólnego zdania, co do przepisów, które mogłyby sprawić, że używanie hulajnogi elektrycznej byłoby wygodne i bezpieczne. Pierwszym miastem, które podjęło w ogóle jakąkolwiek próbę ogarnięcia tego bałaganu jest Lublin i chwała tamtejszym urzędnikom za to. Jednak niestety, nie obyło się tam bez wpadek, które moim zdaniem mocno ograniczą skuteczność przepisów. Po pierwsze - niektóre regulacje dotyczą tylko hulajnóg wypożyczonych (brak możliwości zwrotu hulajnogi w niektórych obszarach miasta) oraz zawierają dosyć absurdalne zapisy, jak spowolnienie hulajnóg do prędkości zbliżonej do marszu, co według urzędników wynosi 12 km/h. Generalnie - intencje dobre, ale patrząc po reakcji ludzi, raczej sam przepis tak sobie poprawi bezpieczeństwo. Dlatego też trochę się nad tym zastanawiałem i wpadłem na szereg pomysłów, które, moim zdaniem, mogłyby przysłużyć się poprawie bezpieczeństwa w przypadku hulajnóg elektrycznych.

Hulajnogi elektryczne - moje rozwiązanie

Zanim zacznę, chciałbym tylko nadmienić, że nie jestem bardzo zaawansowanym użytkownikiem takich pojazdów, więc to, co poniżej napiszę, nie jest "słowem objawionym" i chętnie podyskutuję z osobami, które często poruszają się takimi hulajnogami o tym, czy przedstawione przeze mnie propozycje mają jakikolwiek sens. Moim celem było stworzenie takiego pomysłu, który działałby dla wszystkich typów hulajnóg, czyli zarówno tych kupionych jak i wypożyczanych. Dlatego też uważam, że takie regulacje nie powinny być wprowadzane na poziomie miasta, a na poziomie kraju. Jeżeli więc ktoś pytałby mnie, jakie przepisy powinny obowiązywać w przypadku hulajnóg, odpowiedziałbym następująco:

Nowa kategoria prawa jazdy

Tak, to może brzmieć jak coś nie do zrealizowania, ale uważam, że żeby poruszać się hulajnogą po drogach publicznych (zarówno kupioną jak i wypożyczoną), trzeba najpierw znać przepisy ruchu drogowego. Koniec i kropka. Skoro mamy osobną kategorię prawa jazdy na motorower i motocykl do 125 cm, to dlaczego nie podciągnąć pod to hulajnóg elektrycznych bądź też - nie stworzyć dla nich osobnej kategorii. Mieszkam w centrum miasta i to, co ludzie robią tu z hulajnogami to jest jakiś dramat i inaczej określić się tego nie da. Jazda ulicą jednokierunkową pod prąd, wjeżdżanie z takich ulic pod prąd na ronda, jazda rondami pod prąd (!), wymuszanie pierwszeństwa etc. etc. Generalnie widać jak na dłoni, że część użytkowników hulajnóg nie ma bladego pojęcia jak poruszać się po drodze, bo nigdy nie miała styczności z prowadzeniem pojazdu. Dlatego obligatoryjne byłoby dla mnie, aby wymóg posiadania takiego upoważnienia został stworzony. Oczywiście, jeżeli ktoś miałby już prawo jazdy np. kat. B czy A - automatycznie mógłby poruszać się hulajnogą bez potrzeby dodatkowych uprawnień.

Możliwość identyfikacji pojazdu

Dziś osoby używające hulajnóg elektrycznych (i często - rowerzyści) robią na drogach co chcą, ponieważ mają poczucie bezkarności. W końcu - kto ich złapie? Policja przecież nie będzie ich goniła na piechotę. Dlatego, jeżeli hulajnogi mają poruszać się po drogach (a do tego zaraz dojdziemy) to muszą mieć swój ekwiwalent rejestracji, który pozwalałby np. policji czy innym użytkownikom ruchu drogowego zidentyfikować dany pojazd. Dzięki temu udałoby się zredukować takie zdarzenia jak przejeżdżanie na czerwonym świetle czy też liczbę niebezpiecznych manewrów. Tak jak wszyscy inni uczestnicy ruchu drogowego, osoby na hulajnogach (i rowerach) powinny móc być zidentyfikowane. Tutaj też wrzuciłbym obowiązek odpowiedniego ubioru kierowcy, chociażby za pomocą odblaskowej kamizelki w nocy i, obowiązkowo, kasku.

Hulajnogi... na drogi

Tak, jestem zdania, że miejsce hulajnóg jest na drodze. Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli ich kierowcy uzyskają prawo jazdy i będą odpowiednio identyfikowalni, nic nie stoi na przeszkodzie, by poruszali się po jezdni tak, jak rowerzyści. Średnia prędkość hulajnogi, z tego co podaje wujek Google to 25 km/h, ale duża część modeli rozpędza się do większych prędkości. Myślę, że na drodze hulajnoga elektryczna sprawiałaby dużo mniejsze zagrożenie niż na chodniku. Po pierwsze, kierowcy by ją po prostu widzieli. Ile razy zdarzało mi się skręcać gdzieś w prawo, rozglądać się czy przez pasy nie przechodzą piesi i ruszyć by chwilę później gwałtownie zahamować, ponieważ przed koła wjechał mi rozpędzony hulajnogista. Mam wrażenie, że ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że dla kierowców ich sylwetka jest bardzo zbliżona do sylwetki pieszego. Łatwo więc ukrywają się w tłumie i w przeciwieństwie do rowerów, które widać z daleka, są często trudni do zauważenia przy takich manewrach. Z drugiej strony - hulanogi na chodniku stanowią spore zagrożenie dla pieszych, szczególnie osób starszych. Jest już kilka wypadków śmiertelnych i jeżeli hulajnogi będą poruszać się po chodnikach - z pewnością będzie ich więcej.

Na drogi, ale nie wszystkie

W tym elemencie zgadzam się z urzędnikami z Lublina. Hulajnogi w mieście powinny mieć wyznaczone obszary, po których mogą się poruszać. Moim zdaniem nie powinny znajdować się na żadnej drodze z podwyższonych limitem prędkości, np. trasach szybkiego ruchu. Zdecydowanie jestem za wyznaczeniem stref, w których takie pojazdy mogą się poruszać. Byłaby to też informacja dla innych użytkowników drogi, że w tym obszarze mogą spodziewać się hulajnóg.

Oczyma duszy widzę, jak część z was oburza się na takie pomysły mówiąc, że po ich wprowadzeniu nikt już nie będzie jeździł hulajnogami. I tak, jestem zdania, że na pewno część osób zrezygnowałaby z tego środka transportu, ale to w mojej ocenie bardzo dobrze. Jeżeli ktoś nie chce grać na takich samych zasadach jak reszta użytkowników dróg (samochody, motocykle) to nikt go nie zmusza. Mam świadomość, że są osoby, którym podoba się to, że obecnie w kwestii hulajnóg elektrycznych panuje wolna amerykanka i wszystko jest dozwolone, ale jeżeli chcemy zachować jakiś względny element bezpieczeństwa, to przy rosnącej liczbie użytkowników tych pojazdów, trzeba takie przepisy wprowadzić. Zobaczcie, że dzięki nim hulajnogi w dalszym ciągu pozostaną wygodnym środkiem transportu (możliwość poruszania się po drodze z pełną prędkością pozwoli na szybkie przemieszczanie się). Jest więc to (moim zdaniem) uczciwy balans pomiędzy wygodą a bezpieczeństwem.

Zachęcam do dyskusji osoby, które na co dzień poruszają się hulajnogami elektrycznymi (kupionymi bądź wypożyczonymi) - co sądzicie o takich przepisach? Co byś dodali, co odjęli i najważniejsze - dlaczego?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu