Huawei

Oto mój wymarzony Huawei P20. Co producent musi zrobić, aby zaspokoić wymagania fanów?

Albert Lewandowski
Oto mój wymarzony Huawei P20. Co producent musi zrobić, aby zaspokoić wymagania fanów?
7

Styczeń mija pod znakiem targów CES 2018 w Las Vegas, natomiast luty będzie kończył się kolejnym ważnym wydarzeniem na scenie elektroniki użytkowej, a dokładniej pisząc, MWC 2018 w Barcelonie. Właśnie w stolicy Katalonii ujrzymy nowe generacje wielu urządzeń, jednak najwięcej uwagi najpewniej skupią na sobie flagowce Huawei z linii P20, o których wiemy coraz więcej. Czego jednak po nich oczekuję i w jakich kwestiach producent powinien się jeszcze poprawić?

Dorównać Pixelowi

Zacznę od możliwości fotograficznych. Huawei P20 ma zostać wyposażony w trzy aparaty, jednak to nic nie mówi na temat przybliżonej jakości zdjęć, jakie będzie wykonywał. Nie da się zresztą ukryć, że na tym polu rywale podnieśli poprzeczkę. Mamy Google Pixel 2 z pojedynczym „oczkiem” oraz genialnym oprogramowaniem, iPhone X z podwójnym modułem, umożliwiającym zrobienie fotografii portretowej, i Samsung Galaxy Note 8 z podobnym systemem czy też LG G6 i wkrótce G7 z dodatkowym obiektywem o szerokim kącie widzenia. Do tego wszystkiego należy wspomnieć również o ciągle pozostającym w grze HTC i ich U11.

W tym wszystkim połączenie standardowej matrycy z monochromatyczną przestało wystarczyć. Owszem, Huawei Mate 10 Pro robi wysokiej klasy zdjęcia, jednak producent chce być po prostu najlepszy, a tutaj do pierwszej lokaty jeszcze nieco mu brakuje. Szczególnie w kwestii wideo oraz optycznej stabilizacji obrazu oczekuję porządnych poprawek względem starszych modeli. Mam nadzieję, że w 2018 firma udowodni, że napis Leica z tyłu oznacza solidność oraz ponadprzeciętną jakość. Przy cenie powyżej 2500 złotych to już raczej powinno być naturalne.

Zerwanie z dotychczasowym wyglądem

Tak, to już czas na zmiany. Na dobrą sprawę obecny język stylistyczny marki zapoczątkował P8 z 2015 roku – łącznie trzy generacje w jednym stylu to więcej niż wystarczająco. Teraz zgodnie z oczekiwaniami Huawei P20 będzie inny. Nawet wskaże na to jego mniej typowa nazwa, odchodząca od obecnie stosowanych. Zresztą już od czasu premiery P10 jestem zdania, że firma nieco zbyt długo została przy jednym designie, aczkolwiek to sprawa mocno subiektywna.

Co jednak najciekawsze, nowy flagowiec zaoferuje wyświetlacz o proporcjach 18,7:9, na co wskazuje ostatnio przeprowadzony test HTML5. Oznacza to, że będzie on bardziej podłużny. Tutaj nie mam zbyt wiele do życzenia, ponieważ już poprzednik oferował świetnej jakości obraz, więc tu nie będzie na pewno gorzej, a co najmniej dobrze.

Konflikt wartości

Huawei wszedł już na jedną półkę z Apple i Samsungiem, chociaż ich renoma jest nadal nieco mniejsza niż rywali. W dodatku Chińczycy nie mają łatwego życia. Rynek amerykański, zdominowany przez operatorów komórkowych, stoi przed nim zamknięty, co zdaniem CEO jest wyjątkowo krzywdzące. Mam nadzieję, że Huawei P20, również w swoich dodatkowych wersjach Plus i Pro, zostanie rozsądnie wyceniony. Poprzednicy zyskali sławę właśnie za sprawą odpowiednio ustalonej ceny, liczę, że tu będzie podobnie. Oby firma nie zachwyciła się zbyt bardzo własnym sukcesem.

O resztę podzespołów czy jakość wykonania jestem spokojny. Tutaj nigdy się nie zawiodłem i wiem, że pod względem wydajności, baterii czy modułów łączności, Samsung Galaxy S9 będzie miał godnego rywala. Myślę, że w 2018 roku obydwa modele będą ze sobą zaciekle walczyć, aż do premiery kolejnych iPhone'ów.

źródło: HTML5 Test przez Phone Arena

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu