Gry

W co warto grać na PS Vita - część pierwsza

Kamil Świtalski
W co warto grać na PS Vita - część pierwsza
20

PS Vita to jedna z tych konsol, która została pogrzebana kilka miesięcy po swojej premierze. Sony udaje że jej nie ma - jej nieobecność na odbywających się podczas targów prezentacjach już dawno przestała kogokolwiek dziwić. Sam, choć sercem zawsze jestem przy 3DSie, mam sprzęt od samego początku i naprawdę trudno jest mi wybaczyć taki stan rzeczy. Ojcowie faktycznie w sprzęt przestali inwestować, ale to nie znaczy, że żadne gry na nim się nie pojawiają. Biblioteka może nie jest równie imponująca co w przypadku PlayStation Portable czy 3DSa, ale myślę, że każdy ma szansę znaleźć tam coś dla siebie. Dlatego dziś chciałbym rozpocząć analogiczną do 3DSowej serię, w której będę polecał gry dla PS Vita którym warto dać szansę. Warto skorzystać, tym bardziej, że sprzęt można obecnie dostać za naprawdę niewielkie pieniądze.

Od razu pozwolę sobie ostrzec, że w związku ze specyfiką platformy — nie uświadczymy na niej pakietu blockbusterów. Zamiast tego decydują się często publikować na niej mniejsze studia (indie), jest spory zestaw portów z innych konsol, a oprócz nich jest również sporo charakterystycznych dla japońskiego rynku tytułów — m.in. visual novel. Mimo wszystko starałem się wymieszać gry na tyle rozważnie, aby w każdym z zestawień każdy mógł znaleźć coś dla siebie!

Grim Fandango Remastered

Oto jeden z zapowiedzianych wyżej remake’ów i… portów jednocześnie. Prawdziwa klasyka gatunku gier przygodowych, a jednocześnie najwyższa półka. Odpowiada za nią nikt inny, tylko sam Tim Schafer (m.in. seria The Secret of Monkey Island), który tym razem wysłał nas nie na tajemniczą wyspę a… do krainy umarłych. Główny bohater opowieści, Manuel Calavera, ma szansę przeżyć tam dość nietypowe przygody jak na Ziemię Umarłych. Przez czteroletnią wędrówkę jesteśmy świadkami najróżniejszych perypetii, kiedy ten postawiony w nienajlepszej pozycji bohater zostaje wyrzucony ze swojej dotychczasowej pracy w Departamencie Śmierci. Nigdy nie mógł poszczycić się tam najlepszymi wynikami, a jego osobiste śledztwo doprowadziło go odkrycia kilku niezbyt chlubnych tajemnic…

Gra ma wszystko, co charakterystyczne dla gatunku: doskonale napisane dialogi, nienaganny humor, a także — co jest, niestety, najmniej chlubną częścią zabawy — kilka zagadek które z logiką nie mają za wiele wspólnego. Ale spokojnie, nie one stanowią główny trzon zabawy. Warto także dodać, że Grim Fandango Remastered fantastycznie prezentuje się na ekranach PS Vita i taką przygodę aż chce się zabierać ze sobą!

Killzone: Mercenary

Uwielbiana na całym świecie seria FPSów zagrzała także miejsce na przenośnej konsolce Sony. Tym razem jednak w delikatnie odmienionej formie; warto także pamiętać że to pierwsza z odsłon za którą odpowiedzialna była ekipa z Guerrilla Cambridge (a nie Guerrilla Games).

Mercenary skupia się na historii Arrana Dannera i ze względu na specyfikę pracy tytułowego najemnika, mamy możliwość samodzielnego ustalania taktyki i decydowania dla kogo chcemy pracować: Helghast czy sojuszem ISA. Każda z misji to jedno z kontraktowych zadań do wykonania, a w całej grze czeka nas sporo planowania działań. Liczy się nie tylko uzbrojenie, ale także dobór odpowiedniego zespołu, z którym bez najmniejszych problemów poradzimy sobie z nawet ekstremalnie trudnymi misjami.

Choć po dłuższych sesjach gra ma prawo wydać się wtórną, jest to niewątpliwie najlepszy FPS jaki znajdziemy na konsolach przenośnych. Jeżeli znudzicie się grą w pojedynkę, to śmiało możecie dołączyć do sieciowej zabawy, która gwarantuje masę frajdy — szczególnie, kiedy uda się znaleźć grupę z umiejętnościami na podobnym poziomie. Killzone: Mercenary nie tylko fantastycznie wygląda, ale też równie dobrze się rusza. Dwie gałki analogowe PS Vity pozwalają na wygodną rozgrywkę, a całość wzbogacają jeszcze drobnostki przyporządkowane panelom dotykowym (zarówno przedniemu, jak i tylnemu).

Modnation Racers: Road Trip

Powiedzmy sobie szczerze — seria Mario Kart należąca do Nintendo nie ma sobie równych. Wielu próbowało, nikomu nie udało się doskoczyć do jej poziomu, próżno zatem szukać jakiegoś solidnego klona. Jeżeli mimo wszystko chcielibyście spróbować swoich sił w szaleńczych gonitwach, w ramach których każdemu wrogo do was nastawionemu uczestnikowi możecie podrzucić małą niespodziankę — ModNation Racers: Road Trip to rzecz, którą powinniście wziąć pod uwagę.

Road Trip to trzecia odsłona serii, w którą wcześniej mogliśmy zagrywać się na PS3 oraz PSP — tym razem twórcy nieco odświeżyli formułę, serwując nam nowe trasy oraz nieco ulepszony arsenał, który pozwoli nam rozprawić się z rywalami. Gra się naprawdę miło, walka o to kto będzie pierwszy na miejscu potrafi być niezwykle emocjonującą, zdecydowanie zabrakło tu jednak sieciowego trybu wieloosobowego — pościgać się z kumplami można jedynie za pośrednictwem trybu ad-hoc. I jest to, w mojej opinii, największy brak ModNation Racers: Road Trip. Na otarcie łez dostaliśmy jednak kreator torów, dzięki któremu gra tak naprawdę nigdy się nie kończy!

Odin Sphere: Leifthrasir

Jedna z ostatnich dużych premier na PS Vita to odświeżona wersja gry z PlayStation 2, za którą odpowiada studio Vanillaware. RPG akcji z mechaniką przywodzącą na myśl solidne beat’em-upy, które w niebanalny sposób nakreśla nam również historię. Podzielona na siedem rozdziałów opowieść, oparta na nordyckiej mitologii, wprowadza nas w tajemniczy świat Erion i pokazuje te same wątki z perspektywy bohatera, którym właśnie gramy. A podczas naszej przygody stajemy po obu stronach barykady, przez co mamy możliwość zapoznania się z tamtejszymi konfliktami od środka. Momentami całość może wydawać się chaotyczna, ale spokojnie — jeżeli będziecie uważnie śledzić losy wszystkich bohaterów, to wszystko uda wam się ekspresowo złożyć w logiczną całość. Tym co najbardziej w całej tej zabawie boli jest powtarzalność — bo przez wspomniane zabiegi narracyjne non-stop będziemy kręcić się po tych samych miejscach, co po którymś razie ma szansę znudzić...

Chciałbym także uspokoić wszystkich miłośników oryginału. To prawda, w Leifthrasir zaszło kilka zmian (m.in. uproszczenie które pozwoli nie martwić się o energię przy wykonywaniu zwykłych ciosów — jedynie te specjalne wymagać będą od nas kontroli wskaźników; czy też łatwiejszy rozwój postaci), jednak klasyczny, znacznie trudniejszy, tryb zabawy jest również dostępny!

Seria Rayman

Rayman to seria z tradycjami, a na przenośnej konsoli Sony dostaliśmy jej dwie ostatnie odsłony: Origins oraz Legends. Obie osadzone w dwóch wymiarach, obie wracające do korzeni i obie wyjątkowo wciągające. Nie dajcie się zwieść tym słodkim bohaterom i uroczym kolorom — obie gry potrafią dać do wiwatu. I choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się błahymi platformówkami, z którymi radę dadzą sobie nawet najmłodsi, to dość można się przekonać, że to tylko pozory.

Obie części to platformówki najeżone sekretami, wyzwaniami, wyścigami i potyczkami z bossami które na długo zapadają w pamięć. Obie oferujące kilkadziesiąt godzin doskonałej zabawy i nie bez powodu tak wysoko oceniane. Jeżeli zaliczacie się do grona miłośników gier platformowych, to zarówno Rayman Origins jak i Rayman Legends powinny znaleźć się na Waszej liście zakupów jak najszybciej!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu