Gry

Graliśmy w Little Nightmares — jeżeli podobało wam się Limbo, poczujecie się tu jak w domu!

Kamil Świtalski
Graliśmy w Little Nightmares — jeżeli podobało wam się Limbo, poczujecie się tu jak w domu!
2

Mroczny świat pełen Małych Koszmarów już niebawem zadebiutuje na PlayStation 4, Xbox One oraz komputerach z Windowsem. Miałem okazję spędzić już kilkadziesiąt minut z grą i cóż mogę rzec. Jeśli podobały wam się gry Playdead, tutaj również poczujecie się jak w domu.

Zarówno Limbo, jak i zeszłoroczny Inside, od wejścia skradły serca graczy. Oba tytuły urzekały nie tylko oprawą, ale klimatem. Tą aurą tajemniczości, w którą zaklęto zestaw łamigłówek. Rozgrywka w żadnym z tych tytułów nie była wybitnie skomplikowana. I wiecie co? Po kilkudziesięciu minutach z Little Nightmares od Tarsier Studios mam przeczucie, że może szykować się powtórka z rozrywki.

Uwięziona w Paszczy, wyposażona jedynie w swój rozum i zapalniczkę, SIX musi odnaleźć światło w ciemności i siłę do pokonania swoich słabości aby przetrwać wśród potwornych mieszkańców i uciec do świata na zewnątrz.

Tak wygląda zarys fabuły który widnieje na stronie polskiego dystrybutora. Tajemniczo, nieprawdaż? Niestety — grając przez tę chwilę nie mogę powiedzieć na temat fabuły wiele więcej. Ale ta tajemniczość połączona ze sporą dawką niepewności i strachu sprawia, że już teraz nie mogę doczekać się co twórcy przygotowali dla nas dalej. Mam jednak przeczucie, że to i tak będzie wyłącznie dodatkiem do głównego dania: rozgrywki. Pełnej ciekawie zaprojektowanych łamigłówek i kombinacji, które zostały wzbogacone także o sekwencje zręcznościowe.

Bo oto przechadzamy się tajemniczymi korytarzami, pośród których jako niewielkie istoty musimy poradzić sobie z całym zestawem pułapek i czyhających wszędzie niebezpieczeństw. I jeżeli takie przeciwieństwa losu wydają wam się dużymi przeszkodami, to... właśnie — wydają się. Moment w którym zostaniemy schwytani i uwięzieni w klatce szybko zmywa wrażenie, jakoby początki były faktycznie trudne. Kiedy już uda nam się uwolnić, sprawy stają się jeszcze bardziej pogmatwane.

Oto bowiem na ścieżce napotykamy naszego oprawcę. A zewsząd płynie masa niepokojących sygnałów, że pokojowych zamiarów z jego strony nie uświadczymy. Od tego momentu zaczyna się zabawa w kotka i myszkę z tajemniczym bohaterem. A co najgorsze — niemal cały czas udaje mu się być krok przed nami. Nie przejmujcie się tym jednak, pomyślcie raczej o tym, jak go przechytrzyć i wydostać się do zewnętrznego świata.

Jak już wspomniałem wyżej — to jedna z gier w których łamigłówki przeplatają się z sekwencjami zręcznościowymi. A wszystko to doprawione jeszcze solidną dawką grozy. Little Nightmares, mimo że na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, potrafi szybko zauroczyć przywiązaniem do szczegółów. Niewielkie animacje i dopieszczone, fenomenalnie współgrające z całością, udźwiękowienie. To jedna z produkcji, na którą składa się ogrom małych rzeczy, które po prostu cieszą zmysły!

Czuję się też zobowiązany wspomnieć o technicznych potknięciach, które napotkałem w grze. Drażniąco długie ekrany ładowania (PS4) i momentami przycinająca się muzyka potrafią rozdrażnić. Warto mieć jednak na uwadze że nie była to jeszcze finalna wersja gry Little Nightmares, liczę zatem, że do czasu premiery wszystkie te problemy zostaną zażegnane.

Po pokazie Little Nightmares byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Twórcom naprawdę udało się stworzyć grę z niepokojącym klimatem, która przypomina jedne z najlepszych platformówek ostatnich lat. Do tego mistrzowskie połączenie zagadek i elementów zręcznościowych. O Little Nightmares do tej pory nie było zbyt głośno, ale parę dni przed premierą gry to idealny czas, by to zmienić!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Grygra