Google

Google słabo zabrał się za konkurowanie z Microsoftem i Apple. Pixel C nie ma szans

Jakub Szczęsny
Google słabo zabrał się za konkurowanie z Microsoftem i Apple. Pixel C nie ma szans
18

Google dysponuje genialną wartością w postaci bardzo rozległego i zintegrowanego ekosystemu urządzeń oraz usług. Android jako platforma mobilna radzi sobie świetnie, zrzesza mnóstwo partnerów sprzętowych, stymuluje deweloperów do tworzenia aplikacji. Jednak to, co pokazał Google wczoraj wzbudziło we...

Google dysponuje genialną wartością w postaci bardzo rozległego i zintegrowanego ekosystemu urządzeń oraz usług. Android jako platforma mobilna radzi sobie świetnie, zrzesza mnóstwo partnerów sprzętowych, stymuluje deweloperów do tworzenia aplikacji. Jednak to, co pokazał Google wczoraj wzbudziło we mnie mieszane uczucia - mimo ogromnej sympatii do wyszukiwarkowego giganta.

Ktoś tu nie był gotowy na takie urządzenie

Takie jest moje wrażenie. Patrząc na to, jak Google chce konkurować z Apple i Microsoftem mam wrażenie, że Pixel C został stworzony nieco na siłę. Abstrahuję od konferencji, która była nudna jak flaki z olejem i moi koledzy głośno ziewali podczas prezentowania nowych funkcji Nexusów, czy omawiania spraw wokół Androida. Pixel C nieco mnie zaskoczył - ale nie pomyślunkiem, podzespołami, wykonaniem. Ja to już gdzieś widziałem. To nic odkrywczego i na pewno nic lepszego od konkurencyjnych sprzętów, którym Pixel C ma wyjść naprzeciw.

Tak, Pixel C ma być tym dla Google, czym jest Surface dla Microsoftu i iPad Pro dla Apple. Idea konwertowalnego urządzenia mobilnego (tablet < -> laptop) jest rozwiązaniem świetnym. Gdy chcemy, możemy odłączyć "ekran" (a raczej sprzęt) od stacji dokującej i korzystać z trybu dotyku. Jeśli akurat będziemy robić coś bardziej zaawansowanego, wymagającego fizycznej klawiatury - nie ma przeszkód. Podpinamy się i voila. Postępująca rewolucja mobilna wymusiła ten kierunek ewolucji i komputera przenośnego i tabletu, z czego stworzono właśnie hybrydę obydwu rozwiązań.

Nie dziwię się Google, że celuje w ten rynek z Androidem. Chromebooki to ciekawe, często niedrogie urządzenia, choć niektórzy sądzą, iż są one nieco ograniczone. Odpowiedzią na to jest (a może miał być?) Pixel C, który łączy w sobie zalety standardowego komputera przenośnego z typowym tabletem z Androidem. Tyle, że według mnie bliżej mu do budżetowych hybryd z Windowsem, niż typowych, mocarnych narzędzi do pracy.

Trudno przełożyć specyfikacje na porównanie

Najprostszym zabiegiem byłoby zestawienie wszystkich trzech interesujących nas modeli tabletów. Trudno jednak równać ze sobą trzy urządzenia oparte o trzy różne platformy. Jest to wręcz niemożliwe - warto jednak zastanowić się, jak każde z tych urządzeń wypada na tle typowych, przyrodzonych im zastosowań.

Siłą Surface'a będzie jego uniwersalność, to prawdziwy kombajn będący wzorem tego, jak powinien działać Windows na konwertowalnych urządzeniach. Ktoś zaraz powie, że taki z niego "mocarny tablet", że do utrzymania odpowiedniej kultury pracy potrzebny jest mu wiatrak. No, ale przy intelowskich procesorach i5, i7 trudno zastosować tam chłodzenie pasywne - taki tablet po prostu musi być wyposażony w aktywną formę utrzymania odpowiedniej temperatury. Jest rysik, który świetnie wspomaga pracę z Windows (10 już teraz). Mamy dedykowaną urządzeniu, świetną klawiaturę. Odpowiednie wykonanie i jak widać - Surface zwłaszcza w sektorze zastosowań profesjonalnych radzi sobie nieźle, bardzo lubią go biznesy.

iPad Pro to konstrukcja młoda, ale urządzenie to z impetem wystrzeliło w rynek. Właściwie jest to coś, czego spodziewano się od dawna i wokół tego urządzenia stworzono otoczkę w postaci nowej klasy aplikacji - widzieliśmy możliwości Pro w aplikacjach służących do projektowania, tworzenia. I to będzie zapewne siła iPada - poboczną sprawą będzie jego wysoka wartość w kontekście szeroko pojętej rozrywki. Wariactwem w przypadku Apple jest cena tego urządzenia, ale nie jest to kluczowe kryterium. Surface również jest drogi jak pieron. Pobudzeni deweloperzy będą tworzyć aplikacje specjalnie dla iPada Pro by wykorzystać swoją szansę na rynku - nie będę zdziwiony, gdy okaże się, że w niektórych zastosowaniach ten sprzęt będzie naprawdę bezkonkurencyjny. I jestem pewien, że szybko zdystansuje solidnego Surface'a.

Pixel C mógłby mieć podobne możliwości

Gdyby tylko Google chciał z nich skorzystać. Dzięki Tegrze, ten tablet jest z pewnością najwydajniejszym dostępnym tabletem z Marshmallowem. Ale nic poza tym - szkoda marnować takiej wydajności i możliwości płynących z idei konwertowalnego urządzenia. Co tam indukcyjne ładowanie klawiatury po zamknięciu urządzenia, cóż znaczy zaawansowany mikrofon doskonale zbierający dźwięki z otoczenia, gdy ma się świadomość, że z Pixel C można było wykrzesać więcej?

Brak rysika w takim urządzeniu nieco zaskakuje. To nie jest moja osobista fanaberia - to, jak tablet może świetnie współpracować z rysikiem na Androidzie pokazał Samsung, który z powodzeniem tworzył Note'y w wersjach tabletowych. Nie można też zapominać o całej serii Note, która stanowi wzór dobrego narzędzia do pracy. Dzięki zaimplementowaniu rysika oraz odpowiednich rozwiązań w oprogramowaniu można było stworzyć rasowe urządzenie do twórczej pracy, nikt Google nie bronił "puszczenia oka" do deweloperów i przekonaniu ich, że można tworzyć na Androidzie podobne aplikacje do tych, które trafią zapewne bardzo niedługo do iPada Pro. Wtedy moglibyśmy powiedzieć o całkiem solidnej konkurencji dla "paletki" od Apple.

A tak mam wrażenie, że zwyczajnie to urządzenie jest świetną... maszyną do pisania. I niczym więcej. Taką odrobinę lżejszą, lepiej pomyślaną i bardziej inteligentną. W dodatku naprawdę wydajną. Google chwalił się tym, że można obrócić ten sprzęt do góry nogami trzymając go za klawiaturę, a ten się nie rozpadnie. Rozpływano się nad klawiaturą, która ma być całkiem wygodna, jak na urządzenie wyposażone w ekran o przekątnej 10,2 cala. Ale gdy pokazuje się urządzenie mające potencjał na okopanie iPada Pro i Surface'a potrzeba czegoś naprawdę więcej. Android oferuje ogrom możliwości, a z tych Google niestety nie skorzystał. Szkoda, bo gdyby Pixel C był w stanie nawiązać równą walkę z dwoma najważniejszymi tego typu urządzeniami na rynku, moglibyśmy powiedzieć, że była to premiera większa od nowych Nexusów. A tak - Pixel C równa jedynie do dołu.

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Androidpixel cgoogle pixel