Biznes

GoGoVan, czyli towarowy Uber z Azji. U nas też by się przyjął

Maciej Sikorski
GoGoVan, czyli towarowy Uber z Azji. U nas też by się przyjął
10

Uber jest marką, którą można uznać za globalną - działają w wielu miastach na całym świecie, łączą ze sobą rzesze kierowców i pasażerów. Kilkuletni biznes jest dzisiaj wyceniany na 50 mld dolarów, co niektórzy określają mianem szaleństwa. Dla innych to nie symbol postradania zmysłów, lecz wzór do bu...

Uber jest marką, którą można uznać za globalną - działają w wielu miastach na całym świecie, łączą ze sobą rzesze kierowców i pasażerów. Kilkuletni biznes jest dzisiaj wyceniany na 50 mld dolarów, co niektórzy określają mianem szaleństwa. Dla innych to nie symbol postradania zmysłów, lecz wzór do budowania podobnego biznesu. Przykładem GoGoVan - startup z Hongkongu, który można opisać jako "towarowy Uber".

Firma zarejestrowana jest w Hongkongu, ale działa też w Chinach (tych właściwych), na Tajwanie, w Singapurze, Korei Południowej i Australii. Biznes wystartował na początku 2013 roku, ale rozwija się naprawdę szybko - w bazie ma ponoć zarejestrowanych 70 tysięcy pojazdów. Jak nazwa wskazuje, mają to być głównie furgonetki, samochody, którymi można transportować większe rzeczy lub większe ich ilości. Nie mają znaczenia godzina i dzień tygodnia, rodzaj przewożonego ładunku albo fakt, że nie masz ludzi potrzebnych do załadunku - zamawiasz usługę i o resztę nie musisz się martwić. Tak przynajmniej twórcy usługi zapewniają na swojej stronie.

Mechanizm działania jest dość prosty: ściągasz aplikację, określasz skąd i dokąd chcesz przewieźć towar, podajesz kilka informacji i czekasz na kontakt od kierowcy, który zrealizuje zamówienie. Dzięki GPS można śledzić, gdzie obecnie się znajduje. W ten sposób można przewieźć meble z jednego mieszkania do drugiego, sklep jest w stanie dostarczyć towar klientowi, jeśli np. bardzo zależy mu na czasie, a osoby handlujące w Sieci zyskają większe pole do popisu i przepływ towarów przyspieszy.

Nie dziwi mnie, że startup zgarnia miliony dolarów w ramach dofinansowania, bo ta usługa ma wielki potencjał, biznes szybko może się przekształcić w coś naprawdę dużego - warto pamiętać, na jakich rynkach operuje i jaka jest potencjalna liczba klientów/użytkowników aplikacji. W Chinach każdy interes może szybko stać się ogromny. Ale i u nas trafiłoby to pewnie na podatny grunt. Nie słyszałem o podobnym pomyśle realizowanym na dużą skalę w Polsce, lecz jeśli ktoś z nim ruszy, szybko może się okazać, że trafił w dziesiątkę. Choć podejrzewam, że znowu pojawią się problemy - np. natury podatkowej.

Ekonomia współdzielenia jest różnie oceniana - jedni ją chwalą i rozpływają się nad zmianami, jakie ze sobą niesie, inni przestrzegają, że kryje ona w sobie wiele niebezpieczeństw. Zwłaszcza, że to dość niejednorodne zjawisko i nie można wszystkich usług rozpatrywać na tej samej płaszczyźnie. Mimo kontrowersji wydaje się prawie pewne, że tego trendu nie da się już powstrzymać: ciągle słychać o nowych inicjatywach i będzie ich przybywać. W skali lokalnej i globalnej. Nawet, jeśli udałoby się powstrzymać rozwój dużego gracza pokroju Ubera, to na jego miejsce zaraz wskoczą inni. Lawina ruszyła.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu