Technologie

Glowforge to laserowa drukarka 3D, którą chcielibyście mieć w domu

Maciej Sikorski
Glowforge to laserowa drukarka 3D, którą chcielibyście mieć w domu
19

Drukarka laserowa 3D - tak opisywany jest produkt firmy Glowforge. Niektórzy pewnie domyślają się już o co chodzi, może nawet słyszeli o sprzęcie, bo to ostatnio hit branżowych doniesień. Pozostali poznają za chwilę maszynę, która pomoże zrobić zabawkę, ozdobę, biżuterię, element wyposażenia domu cz...

Drukarka laserowa 3D - tak opisywany jest produkt firmy Glowforge. Niektórzy pewnie domyślają się już o co chodzi, może nawet słyszeli o sprzęcie, bo to ostatnio hit branżowych doniesień. Pozostali poznają za chwilę maszynę, która pomoże zrobić zabawkę, ozdobę, biżuterię, element wyposażenia domu czy odzież. Tym razem urządzenie nie nakłada na siebie kolejnych warstw budulca, lecz je zdejmuje.

Graweruje i wycina z przeróżnych materiałów

W druku 3D, o którym głośno i intensywnie dyskutuje się od kilku lat, chodzi o tworzenie przez dodawanie warstw jakiegoś materiału, np. tworzywa sztucznego. Nie ma nic, a po jakimś czasie jest coś. Glowforge działa inaczej - do urządzenia wkładany jest materiał, na którym będzie prowadzona obróbka. Laserowa obróbka. Na jakich materiałach można pracować? Lista jest długa, znajdziemy na niej m.in. drewno, karton, skórę, gumę, tworzywa sztuczne, żywność, szkło, metal, kamień... w przypadku jednych możliwe będzie tylko grawerowanie, w inne będzie można się bardziej "wciąć".

Obsługa sprzętu jest ponoć banalnie prosta, nie znajdziemy na nim nawet wyświetlacza, jest tylko jeden przycisk. Maszyna współpracuje z różnymi systematykami operacyjnymi, popularnymi programami graficznymi. Użytkownik może stworzyć projekt samodzielnie, może też skorzystać z katalogu projektów dostępnych na stornie producenta. Podejrzewam, że będzie on rozszerzany, przyłączy się do tego społeczność, jaka powstanie wokół drukarki. Jest projekt, co dalej? Do drukarki trafia materiał, urządzenie go automatycznie rozpoznaje, kamery określają jego położenie i można nanosić poprawki w projekcie - tym rzem mamy już wizualizację pomysłu. Jeśli wszystko gra, wystarczy kliknąć i rozpocząć proces.

Wycinanie trwa od kilku do kilkudziesięciu minut, odbywa się ponoć z dokładnością grubości ludzkiego włosa, sprzęt wycina zaczepy czy inne elementy umożliwiające łączenie kolejnych części większego projektu. Produkt jest bezpieczny, bez problemu można go stosować w szkołach, nie ma strachu, że krzywdę zrobi sobie małe dziecko w domu. To istotne - sprzęt można wprowadzać do szkół i zachęcać dzieci do nauki przez zabawę, pobudzać w nich kreatywność. Przecież z pomocą takiego urządzenia da się stworzyć naprawdę ciekawe i skomplikowane przedmioty. Podkreśla się to przy każdej formie druku 3D, w tym przypadku nie jest inaczej.

Hit crowdfundingu

Firma powstała już jakiś czas temu, zgarnęła od inwestorów kilka milionów dolarów, szefem jest człowiek, który w biznesie technologicznym działa nie od wczoraj. Nie mówimy o projekcie, który ma małe szanse na realizację - to nie jest laserowa maszynka do golenia opisywana przeze mnie w ubiegłym tygodniu. Jednak także i w tym przypadku zwrócono się do społeczności o wsparcie. Niektórzy nazywają to crowdfundingiem, ja napiszę o przedsprzedaży. Aby rozpocząć produkcję, firma chciała pozyskać kilkaset tysięcy dolarów, liczyła na parę milionów. Okazało się jednak, że ludzie są bardzo zainteresowani ich pomysłem.

W ciągu miesiąca zgłosili się klienci z 70 państw, wartość zamówień osiagnęła blisko 28 mln dolarów. Ci, którzy twierdzą, że to crowdfunding, dodają, że to rekord finansowania społecznościowego. W przedsprzedaży maszyna kosztowała niecałe 2 tysiące dolarów, teraz jej cena wzrasta do niecałych 2,5 tysiąca dolarów za wersję podstawową i blisko 5 tysięcy dolarów za opcję Pro. Gdy promocja zniknie, za sprzęt trzeba będzie zapłacić odpowiednio 4 i 8 tysięcy dolarów. Nie dziwi zatem, że chętni składają zamówienia teraz. Dodam, że sprzęt ma zacząć trafiać do klientów w pierwszej połowie 2016 roku.

Coraz większe możliwości

Jeżeli maszyna działa tak, jak zapewnia producent, jak pokazano to na filmie, to nie ukrywam, że chciałbym ją zobaczyć na swoim biurku. Nie na czas testów, ale na stałe. I możliwe, że kiedyś do tego dojdzie, bo drukarki 3D (różnego typu) powinny się szybko rozprzestrzeniać, to przestaje być produkt wyłącznie dla specjalistów i fachowych pracowni. Niektórzy będą tworzyć nakładając jedną warstwę tworzywa na drugą, inni zaczną rzeźbić laserem w drewnie czy innym materiał. Potem nie pozostanie nic innego, jak wymieniać się tymi produktami...

Więcej informacji znajdziecie na stronie producenta.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

druk 3D