Wearables

Garmin udowadnia, że inteligentne opaski mogą być ładne, eleganckie i stylowe. Oto Vivofit 2

Tomasz Popielarczyk
Garmin udowadnia, że inteligentne opaski mogą być ładne, eleganckie i stylowe. Oto Vivofit 2
0

Nie tak dawno na łamach Antyweba testowałem inteligentne opaski Garmina: Vivofit oraz znacznie bardziej zaawansowaną Vivosmart. Okazuje się, że firma nie ma zamiaru na tym poprzestawać i podczas targów CES zaprezentowała kolejne rozwiązania. Wśród nich znajduje się Vivofit drugiej generacji. Garm...

Nie tak dawno na łamach Antyweba testowałem inteligentne opaski Garmina: Vivofit oraz znacznie bardziej zaawansowaną Vivosmart. Okazuje się, że firma nie ma zamiaru na tym poprzestawać i podczas targów CES zaprezentowała kolejne rozwiązania. Wśród nich znajduje się Vivofit drugiej generacji.

Garmin nie jest nowicjuszem w segmencie wearables. Przez długie lata to właśnie ta firma dyktowała tutaj warunki, dostarczając świetne zegarki dla sportowców. Teraz, gdy rynek ten stał się bardziej mainstreamowy, a do głosu doszły bardziej zaawansowane technologie, amerykański producent robi wszystko, aby nie wypaść z obiegu. W ten sposób powstały m.in. opaski Vivofit i Vivosmart. O ile pierwsza wydała mi się nieco zbyt prostsza, druga niemalże całkowicie spełniła oczekiwania stawiane przed tego typu produktem.

Wspierać ma je prezentowana również na CES platforma Connect IQ, o której już wcześniej dość obszernie pisałem. Jest to rozwiązanie, które pozwoli deweloperom na tworzenie aplikacji i usług kompatybilnych z werables Garmina. Udostępniono SDK, API oraz pełną dokumentację - słowem wszystko, co niezbędne. Producent ma nadzieję, że dzięki temu jego gadżety będą bardziej wszechstronne i użyteczne. Nie jest to na szczęście ostatnie słowo Garmina w tej kategorii.

Vivofit 2 na pierwszy rzut oka nie różni się zbytnio od poprzednika. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Producent chciał wyeliminować braki, na które najczęściej wskazywano w przypadku poprzednika. I tak oto pojawiło się tutaj podświetlenie ekranu, co pozwala na korzystanie z niego po zmroku. Dodano również funkcję alarmu dźwiękowego, który informuje nas w sytuacji, gdy spędzamy zbyt wiele czasu w bezruchu. Ta druga opcja budzi u mnie pewny niepokój bo może okazać się niedostatecznie dyskretna, a wręcz uciążliwa. O wiele praktyczniejsze są wibracje. Dlaczego nie zdecydowano się na zastosowanie odpowiedniego silniczka? Nie rozumiem. Może producent nie chciał, by Vivofit 2 stanowił konkurencję dla znacznie droższej opaski Vivosmart, która taką funkcję właśnie posiada?

Pojawiły się też dwie nowe funkcje. Vivofit posiada teraz stoper aktywności, który będzie mierzył czas, w którym wykonujemy nasz trening lub jakąkolwiek inną czynność ruchową. Sęk w tym, że nie aktywuje się automatycznie, a wymaga ręcznego włączenia. Problem ten zniknął w przypadku synchronizacji. Vivofit 2 wreszcie potrafi automatycznie przesyłać dane do smartfona - bez potrzeby wydawania polecenia przez użytkownika.

Pozostałe atuty opaski nie uległy zmianie. Dalej możemy liczyć na aż rok czasu pracy na baterii (choć przy intensywnym korzystaniu z podświetlenia pewnie skrócimy ten czas), mierzenie kroków, kalorii i dystansu, a także synchronizację z pulsometrami Garmina. Druga generacja opaski również posiada klasę 5 ATM, co daje jej wodoszczelność do głębokości 50 metrów.

Poprzedni Vivofit składał się z dwóch elementów - kostki z wyświetlaczem kryjącej całą elektronikę oraz gumowego paska. Tym razem wygląda to identycznie (mało tego - kształty zostały tak zaprojektowane, by te same paski pasowały do obu modeli), co producent wreszcie wykorzystał. Na rynek ma trafić ogromna liczba opasek wyróżniających się nietuzinkowymi wzorami i stylistyką. Producent nawiązał współpracę z projektantem Jonathanem Adlerem, co dało bardzo interesujące efekty ochrzczone jako Vivofit Style Collection.

Wśród opasek znajdziemy egzemplarze wykonane ze skóry, a nawet stali. Te ostatnie wręcz przypominają eleganckie bransoletki i pewnie nieźle by pasowały np. do eleganckiej sukni wieczorowej. Możemy zatem na każdy dzień tygodnia zakładać inną opaskę i zmieniać swój styl w zależności od okoliczności. Świetna sprawa, co doskonale przedstawiają zdjęcia publikowane przez The Verge. Warto przy okazji wspomnieć, że zmieniono mechanizm zapinania - nowy wydaje się znacznie bardziej niezawodny i zapobiega przed przypadkowym odpięciem (to bardzo ważne - pamiętacie moją historię z Sony Smartband?).

Ceny opasek zaczynają się od 25 dolarów. Za te najbardziej ekskluzywne przyjdzie nam zapłacić pewnie dużo więcej. Sam Vivofit został wyceniony na 130 dolarów (170 dol. w wersji z puslometrem na klatkę piersiową). Na półkach sklepowych zobaczymy go jeszcze w pierwszym kwartale br. Powstała już nawet oficjalna polskojęzyczna strona produktu, co dobrze wróży, jeśli chodzi o dostępność na rodzimym rynku.

Producent podczas targów CES pokazał też trzy inne nowe zegarki: Fenix 3, Epix oraz Vivoactive. Pierwszy z nich to typowy gadżet dla amatorów sportu z wbudowanym GPS-em, pulsometrem, WiFi i Bluetooth - słowem kombajn. Drugi pełni funkcję nawigacji i jest raczej adresowany do fanów pieszych wędrówek, wspinaczki i trekkingu. Trzeciemu najbliższej do współczesnych smartwatchów - posiada kolorowy (niestety kwadratowy) wyświetlacz, wbudowane aplikacje i wiele innych dodatków. Wszystkie modele są również kompatybilne z platformą Connect IQ, co jednoznacznie sugeruje, że Garmin chce stworzyć coś większego. Jestem bardzo ciekawy, czy firmie uda się przekonać do siebie deweloperów i przekuć te ambitne założenia w rzeczywisty, rozbudowany ekosystem aplikacji i usług. Konkurencja ze strony Androida Wear, Samsunga i jego Tizen OS jest ogromna, więc nie będzie to ani trochę łatwe zadanie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Garminwearables