Motoryzacja

Foxconn zamierza produkować tanie samochody elektryczne

Maciej Sikorski
Foxconn zamierza produkować tanie samochody elektryczne
4

Pisałem kiedyś w tekście poświęconym Ferdinandowi Porsche, że ów legendarny konstruktor eksperymentował z samochodami o napędzie elektrycznym. Sto lat temu mogło się wydawać, że motoryzacja rozwinie się właśnie w kierunku aut z bateriami. Ostatecznie zwyciężyła ropa, ale od kilku lat trwa kolejne po...

Pisałem kiedyś w tekście poświęconym Ferdinandowi Porsche, że ów legendarny konstruktor eksperymentował z samochodami o napędzie elektrycznym. Sto lat temu mogło się wydawać, że motoryzacja rozwinie się właśnie w kierunku aut z bateriami. Ostatecznie zwyciężyła ropa, ale od kilku lat trwa kolejne podejście do tego zagadnienia - samochody elektryczne mają szansę zyskać na popularności. Pomoże w tym np. Foxconn.

Chińska, a właściwie tajwańska korporacja najczęściej kojarzona jest z Apple. Chociaż moloch nie realizuje wyłącznie zleceń korporacji z Cupertino, to funkcjonuje niejako w cieniu iPhone'a. Możliwe, że to się za jakiś czas zmieni, a powodem nie będzie zerwanie współpracy - to zabolałoby bardzo obu graczy. Foxconn ma szansę zerwać z obrazem wykonawcy smartfonów z nagryzionym jabłkiem, ponieważ bierze się za produkcję tanich samochodów elektrycznych. Informacje na ten temat pojawiły się już jakiś czas temu, ale wtedy nie podawano konkretnych danych. Teraz jest już o czym pisać.

Gigant zamierza zainwestować ponad 800 mln dolarów w zakłady w Shanxi. Zajmą się one produkcją samochodów elektrycznych. Tanich samochodów elektrycznych - szef Foxconna wspomniał o górnej granicy ceny takiego auta: 15 tys. dolarów. Bardzo tanio nie jest, ale należy pamiętać, że to górna granica - możliwe, że będzie taniej. Ceny powinny zresztą spadać wraz z rozwojem tego biznesu. A rozwijać się będzie, bo Foxconn ma silnego sojusznika w nowym projekcie - chiński rząd.

Nie jest tajemnicą, że rosnąca liczba pojazdów w Chinach to problem, który uderza w kraj na kilku płaszczyznach. Dwie najważniejsze to degradacja środowiska i konieczność importu ropy naftowej. Powietrze w Chinach do czystych nie należy, smog jest w miastach zmorą milionów mieszkańców - jeśli dorzuci się o tego kolejne miliony samochodów napędzanych ropą, to sytuacja może się stać tragiczna. Zwłaszcza, że tę ropę trzeba skądś sprowadzać, a to uderza kraj po kieszeni i czyni go zależnym od surowców będących w posiadaniu innych państw - niebezpieczne rozwiązanie dla mocarstwa, które chce być globalnym hegemonem. Warto też pamiętać, że Chińczycy patrzą w przyszłość dalej niż my - długofalowa strategia musi przewidywać, iż ropa w końcu się wyczerpie, a jej ceny będą rosły wraz z ubywaniem złóż. Lepiej zatem wcześniej przygotować się na ewentualne perturbacje.

Znając rozmach i możliwości Foxconna, można założyć, że firma szybko przejdzie od słów do czynów i na samochody stworzone przez korporację nie trzeba będzie długo czekać. Nie będzie też zaskoczeniem wiadomość, że państwo pomaga producentowi i zachęca obywateli do inwestowania właśnie w takie pojazdy. Za kilka lat sprzedaż tego produktu w Państwie Środka może już imponować - z pewnością wyprzedzą na tym polu inne kraje. Jednocześnie należy przyjąć, że samochody te nie trafią zbyt szybko na Zachód. Ale może sam impuls dany przez Foxconna podkręci tempo rozwoju tej branży?

Źródło grafiki: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu