Firefox

Firefox niczym Chrome OS. No prawie, choć ambicje Mozilli są duże

Tomasz Popielarczyk
Firefox niczym Chrome OS. No prawie, choć ambicje Mozilli są duże
2

Mozilla ma aspiracje, żeby jej platforma mobilna stała się również narzędziem edukacyjnym. Z tego też powodu obiera kurs na Raspberry Pi, gdzie miałby on być drugą po Raspbianie tak przyjaznym użytkownikom rozwiązaniem. Czy na tym plany Mozilli się kończą? A może to wstęp do czego znacznie większego...

Mozilla ma aspiracje, żeby jej platforma mobilna stała się również narzędziem edukacyjnym. Z tego też powodu obiera kurs na Raspberry Pi, gdzie miałby on być drugą po Raspbianie tak przyjaznym użytkownikom rozwiązaniem. Czy na tym plany Mozilli się kończą? A może to wstęp do czego znacznie większego i ciekawszego?

W wizjach snutych przez inżynierów Mozilli wyglądało to o wiele piękniej niż w rzeczywistości. Firefox OS miał działać na wszystkim - począwszy od samochodów, przez urządzenia mobilne, a na telewizorach skończywszy (były nawet takie plany Panasonica, ale temat ucichł). Dziś Firefox OS to kilka low-endowych słuchawek, które najlepiej sprzedają się na rynkach rozwijających i raczej nie są zbyt medialne - podobnie zresztą jak sam system. Ale może się to zmienić.

Projekt Firefox OS na Raspberry Pi sięga roku 2012, gdy Oleg Romashin zaprezentował pierwszy działający port systemu. Jak to zwykle z fundacją bywa, odpowiednia reakcja zajęła jej trochę czasu. Na odbywającym się kilka dni temu zlocie MozFest 2014 przyklepano pomysł i zapowiedziano wydanie finalnej, w pełni stabilnej wersji.

W obecnej fazie całość znajduje się w powijakach i do działania potrzebuje Raspbiana. Nie poleca się nawet Firefox OS na malince podłączać do internetu, bo jest to podobno skrajnie niebezpieczne. Jednak prace ruszyły pełna parą i w 2015 roku ma to się zmienić. Co istotne, Firefox OS ma stać się nie tylko systemem, którą z powodzeniem uruchomimy i będziemy mogli tutaj używać, ale również (a może przede wszystkim) narzędziem edukacyjnym oraz platformą typu media-center. Sporo zastosowań jak na jeden projekt, ale to jedyny sposób, żeby zbudować efektywną przeciwwagę dla znanego i cenionego Raspbiana.

To może być kluczowy krok Mozilli dla rozwoju jej platformy. Raspberry Pi to siedlisko pasjonatów, programistów i tych wszystkich popaprańców, którzy potrafią w kilka godzin skonstruować prostego robota przy użyciu taśmy izolacyjnej, malinki i kilkudziesięciu linijek kodu. Skupienie ich uwagi na Firefox OS może się opłacić w dłuższej perspektywie czasu i zaowocować rosnącą liczbą aplikacji - nie tylko na desktopy, ale również tych bardziej mobilnych. System Mozilli nabrałby rozmachu.

Fundacja ma oczywiście wszystko, żeby budować przeciwwagę dla Chrome OS, ale czy ma to sens? Google dysponuje ogromnymi pieniędzmi, wsparciem czołowych producentów sprzętu i dojrzałą już platformą. Mozilla i jej projekt nie byłyby mu w stanie zagrozić, a poświęcenie czasu i środków na ten cel skończyłoby się dla fundacji tragicznie. Dlatego alternatywą i punktem wyjścia dla dalszej ekspansji może stać się ta mała płytka - Raspberry Pi - co trzeba uznać, za bardzo rozsądny krok.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu