Facebook

Facebook posunął się za daleko. Takie eksperymenty na użytkownikach przerażają

Konrad Kozłowski
Facebook posunął się za daleko. Takie eksperymenty na użytkownikach przerażają
53

Manipulownie zawartością News Feeda już dziś nikogo nie dziwi. Magiczne algorytmy Facebooka, których zadaniem jest dobieranie treści na podstawie naszej aktywności w serwisie to praktyki, do których przywykliśmy. Jeśli jednak pojawiające się w strumieniu posty są odpowiednio selekcjonowane, by wpłynąć na nasze samopoczucie, to pewna granica zostaje przekroczona. Podobnie jak w sytuacji, gdy poprzez zawieszanie aplikacji próbujemy zweryfikować chęć ponownego odwiedzenia Facebooka.

Za takie rewelacje odpowiedzialny jest serwis TheInformation.com, a cała sprawa jest wyraźną kontynuacją tego, o czym pisałem we wstępie. Głośne hasła, wygłaszane przy każdej możliwej okazji przez samego Marka Zuckerberga oraz pracowników Facebooka, bledną w świetle informacji, od których huczy sieć od kilkunastu godzin. Według doniesień, Facebook miał zdalnie sprawiać, że aplikacja przestawała działać prawidłowo, nie odpowiadała na akcje użytkownika. Na tym nie koniec, bo cały eksperyment polegał na tym, by w takiej sytuacji postawić użytkownika wielokrotnie i sprawdzić, czy będzie wciąż powracał - czy to do aplikacji czy mobilnej wersji strony. Wnioski prawdopodobnie nikogo nie zaskoczą - użytkownicy nie rezygnowali z możliwości skorzystania z serwisu, uparcie uruchamiając aplikację, bądź odwiedzając mobilną wersję w przeglądarce.

Czy takie zachowanie przystoi największej sieci społecznościowej świata? Slogan mówiący o połączeniu wszystkich ludzi globu wyraża coś zupełnie innego, niż to, co dzieje sie za kulisami Facebooka. Gromadzenie informacji na temat użytkowników, również w celach reklamowych, jest całkowicie zrozumiałymi praktykami, ale traktowanie w opisywany sposób osób, które bądź co bądź zaufały serwisowi na tyle, że publikają na jego łamach relacje z najważniejszych życiowych wydarzeń, to zachowanie, którego nie wolno przemilczeć.

Zuckerberg będzie musiał się gęsto tłumaczyć, ponieważ nie sądzę, by ktokolwiek mający szansę rozmowy z nim nie zapytał o komentarz w tej sprawie. Umyślne utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie skorzystania z serwisu, który jest podstawowym środkiem komunikacji dla milionów ludzi może brzmieć niewiarygodnie, lecz uważam, że takie informacje są jedynie wierzchołkiem góry lodowej i w przypadku wypłynięcia kolejnych, Facebook będzie w niemałych tarapatach.
A skoro o tarapatach mowa, to czuję się zobligowany nawiązać do innego tematu dotyczące działalności Facebooka.

System od Google bez Google, lecz z Facebookiem

O niesnaskach pomiędzy potęgami technologicznymi mówi się dość regularnie i choć nikt związany z firmą Marka Zuckerberga otwarcie nie potwierdzi prawdziwości tych informacji, to jednak dają one sporo do myślenia. Cała sprawa nie może rozbijać się o cokolwiek innego, aniżeli zależność. Facebook obawia się, że w pewnym momencie Google wykona taki ruch, który znacząco odbije sie na jego działalności, a mowa tu między innymi o wysokich opłatach za obsługę systemu powiadomień, które przy skali Facebooka mogłyby okazać się zbyt dotkliwe lub całkowite usunięcie aplikacji serwisu ze sklepu Google Play. W grę wchodzi też obecność Facebooka na smartfonach z Androidem, które nie posiadają domyślnie zainstalowanych usług Google. W takim wypadku Facebook musiałby objąć system powiadomień własnymi zasobami, które byłyby też dostępne dla innych twórców aplikacji. Pod uwagę nie jest jednak brany scenariusz, w którym Facebook uruchomiłby własny sklep z aplikacjami dla Androida.

Facebook ma już za sobą wiele prób stworzenia własnego ekosystemu na podstawach Androida. HTC First, który debiutował z Facebookowym launcherem okazał się totalną klapą, podobnie jak i sam launcher, który do dziś nie zyskał popularności, ani uznania w oczach użytkowników. Pojedyncze triumfy, jak dymki czatu, to zbyt mało, by Facebook ponownie spróbował swoich sił w tym obszarze, co jednak nie wyklucza się z przygotowaniem wspomnianej infrastruktury, obsługującej m. in. powiadomienia i płatności, na wypadek nieporozumienia z Google.

Największym wyzwaniem Facebooka byłoby wtedy dotarcie do użytkowników z najnowszą wersją aplikacji - nieobecność w Google Play to spore utrudnienie, ale jak wykazały testy, które przeprowadzono na przestrzeni kilku dni, użytkownicy nie oponowali, gdy poproszono ich o pobranie nowej wersji z innego miejsca niż sklep Google. Z tym wszystkim wiąże się też szansa bezpośredniej współpracy Facebooka z producentami smartfonów oraz operatorami w krajach, gdzie sprzedawanych jest mnóstwo urządzeń pozbawionych sklepu Play i innych usług Google (jak Rosja czy Chiny). Na chwilę obecną nic nie wskazuje jednak, by Facebook zamierzał wdrożyć w najbliższym czasie takie plany w życie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu