Felietony

Facebook jako źródło cierpień

Robert Kostka
Facebook jako źródło cierpień
10

Można przeczytać wiele rzeczy na temat Facebooka. O tym, że staje się częścią naszego codziennego życia, jak zbliża nas do innych, jak może wywołać prawdziwe rewolucje i zmianę społeczną, jak i to, że najwięcej znajomych mają te osoby, które w świecie realnym również są aktywnie społecznie. Niektórz...

Można przeczytać wiele rzeczy na temat Facebooka. O tym, że staje się częścią naszego codziennego życia, jak zbliża nas do innych, jak może wywołać prawdziwe rewolucje i zmianę społeczną, jak i to, że najwięcej znajomych mają te osoby, które w świecie realnym również są aktywnie społecznie. Niektórzy są zdania, że prowadzi do alienacji i samotności. Ale czy to kompletny obraz wszystkich naszych doświadczeń związanych z tym największym z największych sieciowych miejsc spotkań i wymiany informacji?

Każdego miesiąca na Facebooku pojawia się około trzydzieści miliardów wpisów. Facebook to największa baza informacji i newsów oraz doskonałe źródło wiedzy na temat relacji społecznych. Nigdy wcześniej nie mogliśmy się tyle dowiedzieć o życiu tak wielu ludzi w tak krótkim czasie. O tym, co dzieje się u naszych bliższych i dalszych znajomych dowiadujemy się praktycznie w każdej chwili każdego dnia.

Jednak jego przeciwnicy ostrzegają przed negatywnymi skutkami. Częste korzystanie z Facebooka może prowadzić według niektórych nawet do depresji.  Chociaż nadal trudno ustalić jednoznacznie, jaki i jak silny wywiera wpływ na naszą psyche i prawdziwe relacje z innymi ludźmi w codziennym życiu.

Zdaniem grupy badaczy z Uniwersytetu Humbolta i Uniwersytetu Darmstadt serwis ten może przyczynić się w istotnym stopniu do narastającej frustracji. Innymi słowy Facebook dla niektórych może być prawdziwym źródłem cierpień.

Badanie zostało zrealizowane na 584 regularnych użytkownikach Facebooka. Składało się z dwóch etapów. Celem pierwszego było zbadanie skali, zakresu i charakteru zdarzeń, które mogą wywoływać określone emocje podczas korzystania z FB. Drugi etap polegał na zdiagnozowaniu, na ile emocje pojawiające się podczas korzystania z serwisu przekładają się na ogólną satysfakcje z życia badanych osób.

Na początku z pozoru wszystko wyglądało świetnie. Na pytanie otwarte o to, jak czują się kiedy korzystają z Facebooka badani przyznawali się zwykle do emocji pozytywnych, jak radość, satysfakcja, a nawet ekscytacja, czy zrelaksowanie. Jednak gdy poproszono ich o aby podali, jak mogą czuć się inne osoby wśród odpowiedzi częściej pojawiły się już emocje negatywne. Uderzające było to, że to właśnie zawiść wymieniana była wśród nich najczęściej.

 

Jako główny powód frustracji "zawiść" wymieniło aż 29,6% respondentów. Inne powody niezadowolenia to "brak zainteresowania" (19,5 %), "samotność" (10,4%) i "strata czasu" (13,7%). Piękne zdjęcia z podróży do egzotycznych krajów, fotografie nowego samochodu, drogiego domu, pobyt w luksusowym hotelu, zdjęcia sugerujące znajomość ze słanymi ludźmi – wszystko to, czym chwalą się nasi znajomi może być powodem naszej zazdrości.

Z zazdrością umiemy sobie zwykle radzić (no chyba że zazdrość o partnera zupełnie nas obezwładni). Jednak według badaczy Facebook nie tylko nie pozwala o zazdrości szybko zapomnieć ale ją stymuluje i wzmacnia.

Autorzy uważają, że stres związany z przeżywaniem tego uczucia może zniechęcić niektórych użytkowników, nawet do tego stopnia, że zrezygnują oni z Facebooka.  Zawiść, jako jeden z powodów, że ten wielki, misterny gmach w końcu runie? Cóż mówi się, że przyczyną kryzysu jest chciwość. Czy zatem zazdrość może okazać się przyczyną upadku największego serwisu społecznościowego?

Czy jest jakieś wyjście z tej frustrującej sytuacji? Badacze podpowiadają – Facebook musi zmienić swój wygląd. Każdego dnia śledzimy nieustający przepływ żartów, zdjęć, komentarzy, linków do ciekawych stron – nierzadko czując błogi relaks. A tu nagle bach! Widzimy zdjęcia jednego z naszych znajomych na konferencji – tym razem z Hongkongu! Gapimy się w ekran i nie możemy uwierzyć, a potem czujemy ukłucie zazdrości. A gdyby tak niektóre zdjęcia mogły się ukazywać tylko w ściśle wyznaczonych miejscach? Na pewno byłoby nam lżej – konkludują badacze.  Nie musielibyśmy codziennie być wystawieni na ten niepotrzebny stres.

Innym rozwiązaniem jest narzucenie sobie pewnej higieny. Aby zminimalizować nieprzyjemne emocje najczęstsze kontakty należy utrzymywać tylko z najbliższymi znajomymi lub rodziną, a inne ograniczyć do bezpiecznego minimum. Poza tym powinniśmy być pewni, że żadna z osób, które dobrze znamy pewnego dnia nie pochwali się zdjęciem swojego nowego BMW!

Zdjęcie [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

FacebookSocial Mediatrendy