Apple

Etykiety Apple to wzór do naśladowania. Konkurencja powinna wziąć z nich przykład

Kamil Świtalski
Etykiety Apple to wzór do naśladowania. Konkurencja powinna wziąć z nich przykład
10

W najnowszej wersji sklepu z aplikacjami Apple dostępne są już etykiety prywatności. Jak wyglądają w praktyce?

Prywatność to z jednej strony najbardziej wyświechtane słowo wszystkich firm technologicznych chcących byśmy im zaufali, a z drugiej niezwykle ważny aspekt. Od lat wszyscy starają się gromadzić możliwie jak najwięcej danych na nasz temat. Z różnych powodów: jedni mamią nas bajeczkami o bezpieczeństwie, inni by produkt dopracować, a jeszcze inni by w ogóle działał. Dlatego tak istotne jest pilnowanie komu jakich zgód udzielamy, no i jakie dane może gromadzić na nasz temat aplikacja. Jeżeli ściągnęliśmy prostą aplikację na telefon, bajerancki zegarek, warto rozważyć czy faktycznie ten potrzebuje całego zestawu zgód do naszej lokalizacji, książki adresowej, biblioteki zdjęć czy samego aparatu. Po ostatniej aktualizacji iOS, MacOS oraz iPadOS w tamtejszym sklepiku pojawiły się niesławne etykiety prywatności. Niesławne, bo już przed premierą narobiły one sporo zamieszania (patrz: narzekania ekipy WhatsApp na nierówne traktowanie). Ale przeglądając sklep z ciekawości jak to w ogóle wygląda — sekcja prywatność w aplikacji zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Życzyłbym sobie i wszystkim dookoła, by wkrótce takie opisy stały się standardem niezależnie od sklepu i systemu.

Zobacz też: Apple się pomyliło. iPhone 12 Mini nie jest hitem sprzedaży

"Etykiety prywatności" już dostępne. Aplikacje w sklepach Apple oznaczone lepiej niż kiedykolwiek wcześniej!

Z czystej ciekawości zacząłem przyglądać się informacjom, które teraz dodane są przy każdej aktualizowanej aplikacji. Sekcja "Prywatność w aplikacji" prezentuje się naprawdę okazale i daje użytkownikom solidną dawkę informacji na temat tego, czego mogą spodziewać się po aplikacji. W przypadku szemranych aplikacji oczekujących od nas za dużo zgód powinno to zapalić u każdego lampkę ostrzegawczą. Weźmy jako przykład jeden z najpopularniejszych (a przy tym - naprawdę solidny) kalendarzy: Fantastical - Calendar & Tasks. Tak wygląda sekcja już na stronie produktu:

Zobacz też: Najtańszy iPad wkrótce ma doczekać się aktualizacji. Co tym razem zaproponuje Apple?

A tutaj dokładniejsze informacje, gdy skorzystamy z odnośnika "Zobacz szczegóły":

Ale kalendarz to dopiero początek, bardzo... dużo ciekawiej wyglądają produkty takie jak Facebook, w których etykiety ledwo mieszczą się na przygotowanej planszy:

Danych od groma, ale najwyraźniej gigant społecznościowy nie chce nas śledzić ;-).

Zobacz też: Już niedługo to usługi, a nie iPhone będzie dla Apple największą żyłą złota

Krok ku lepszemu - to na pewno

Czy etykiety prywatności zmienią coś w podejściu użytkowników do ich prywatności i skłonią do refleksji? Podobno nadzieja umiera ostatnia, także może tak dokładne opisy i długie listy zapalą lampkę ostrzegawczą i pozwolą na bardziej rozsądne podejście. Nawet jeżeli nie przy produktach niezbędnych do życia, jak Facebook, to przy wszystkich tych tajemniczych aplikacjach od nieznanych twórców które z dnia na dzień stają się hitem...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu