Felietony

Ta aplikacja ma służyć Polakom do umawiania się na przygodny seks i... twórcy się z tym nie kryją

Maciej Sikorski
Ta aplikacja ma służyć Polakom do umawiania się na przygodny seks i... twórcy się z tym nie kryją
1

Poszukiwanie miłości, związku na dłużej, raczej nie idzie w parze z dyskrecją - ta ostatnia kojarzy się ludziom głównie ze skokiem w bok. Dlatego narzędzie ułatwiające umawianie się z innymi, promowane m.in. gwarancją anonimowości (jasne), pewnie nie pomoże znaleźć przyszłego męża czy przyszłej żony. Erotrip, nowy produkt rodem z Polski, nawet nie udaje, że chce budować związki. Brzmi luzacko. Do czasu aż z tego miejsca wyciekną dane użytkowników...

Erotrip jeszcze nie wystartował: aplikacje na dwie najpopularniejsze platformy mobilne oraz serwis internetowy są na razie niedostępne. Ale osoby zainteresowane usługą mogą się już zarejestrować - wystarczy podać adres mailowy, gdy serwis ruszy, użytkownicy zostaną o tym poinformowani. Co oferuje narzędzie? Przywołam słowa ze strony:

Poznaj atrakcyjne osoby, które nie znają twoich znajomych. Pełna dyskrecja w zasięgu ręki

Ten tekst i kilka podobnych wskazują, że nie będzie to odpowiednie miejsce do szukania miłości życia. Zresztą, litera "R" w logo firmy przypomina kopulującą parę - wątpliwości znikają. No i sama nazwa... W tym wszystkim zabawnie i przewrotnie brzmi zapewnienie, że "poznasz wiele ciekawych osób o podobnych zainteresowaniach". Intryguje mnie, ile z nich w rubryce "zainteresowania" w CV albo social media wpisuje "przygodny seks"?

Narzędzie pozwoli powiadomić innych użytkowników o tym gdzie i kiedy wyjeżdżamy, jakie miejsca odwiedzimy w najbliższym czasie. Do tego dorzuca się krótkie wiadomości - oczywiście wszystko w teorii dzieje się anonimowo. Jeżeli kogoś taka "oferta" zainteresuje, może na nią odpowiedzieć. Co potem? Cóż, to już zależy od użytkowników. Jedni pobiegną do hotelu albo toalety w restauracji, inni... pójdą na kawę? Możliwe, że jestem w błędzie i większość ludzi będzie chciała spotkać się z obcą osobą, by pogadać "anonimowo" o swoich problemach. Albo po prostu miło spędzić czas w obcym mieście - po co chodzić samemu po parku, skoro można być po nim oprowadzonym przez lokalsa. Piękne.

Jak ocenić taką usługę? Każdy powinien to zrobić po swojemu, nie będę zbiorowym sumieniem. Ktoś faktycznie może być samotny, bo dużo pracuje, sporo jeździ po kraju i chciałby raz na jakiś czas pogadać - nawet z obcym człowiekiem. Inna osoba będzie myślała o tym, by jak najszybciej zdradzić żonę/męża. Bo po prostu tak lubi. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Moją uwagę w tym wszystkim przyciąga inna kwestia: czy użytkownicy uwierzą w anonimowość i pełną dyskrecję?

Szybko przypomina się sprawa serwisu Ashley Madison, który umożliwiał... skok w bok. Użytkownicy byli pewnie zadowoleni do momentu, w którym nastąpił wielki wyciek danych. Potem zaczęły się dramaty - ponoć kilka osób popełniło samobójstwo z tego powodu, pamiętam polityków, osoby ze świecznika, które publicznie przepraszały za swoje postępowanie. A co musiało się dziać w wielu domach? Zakładam, że sporo rodzin mogło nie przetrwać tej próby. Sam serwis chyba nie wyszedł na tym najgorzej, akcja podziałała niczym reklama. Skoro wtedy tak to wyglądało, dlaczego teraz scenariusz nie miałby się powtórzyć?

Anonimowość totalna i całkowite bezpieczeństwo to pojęcia, których lepiej nie brać na serio. Jeśli ktoś myśli, że z pomocą Erotrip zabawi się bez konsekwencji, powinien to przemyśleć drugi raz. Bo nawet jeśli nie zawiedzie narzędzie, może się okazać, że świat jest mały, a osoba, z którą się umówicie w innym mieście, poza wzrokiem "wścibskich znajomych", to najlepsza koleżanka żony z czasów studenckich. Powtórzę: świat jest mały...

PS 90% Erotrip pewnie i tak będą stanowić panowie...;)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu