Ciekawe strony

Dropcanvas - prostszego sposobu na udostępnianie plików jeszcze nie widziałem

Tomasz Popielarczyk
Dropcanvas - prostszego sposobu na udostępnianie plików jeszcze nie widziałem
9

Czym byłaby dzisiejsza sieć bez możliwości wzajemnego udostępniania sobie danych. I nie mam tutaj wcale na myśli zjawiska piractwa komputerowego, a zwykłą, ludzką potrzebę przesłania znajomemu zdjęć z wakacji, tekstu na zajęcia, prezentacji do pracy itd. Czy do tego wszystkiego potrzebujemy skomplik...

Czym byłaby dzisiejsza sieć bez możliwości wzajemnego udostępniania sobie danych. I nie mam tutaj wcale na myśli zjawiska piractwa komputerowego, a zwykłą, ludzką potrzebę przesłania znajomemu zdjęć z wakacji, tekstu na zajęcia, prezentacji do pracy itd. Czy do tego wszystkiego potrzebujemy skomplikowanych narzędzi z dziesiątkami funkcji, logowaniem itp.? Nie! Wystarczy genialny w swojej prostocie Dropcanvas. Zobaczcie jak to działa w praktyce.

Ktoś powie - na co mi kolejny serwer na pliki w sieci, skoro jest Dropbox/Gdrive/Cubby? Rzeczywiście Dropcanvas nie oferuje żadnych funkcji, których nie miałby któraś z wymienionych (czy też innych tego typu) usług. Jest jednak coś co stawia go zdecydowanie ponad nie, jeśli chodzi o udostępnianie danych. To właśnie prostota i łatwość obsługi. Sam byłem w głębokim szoku, jak bardzo twórcy zaufali internautom, dając im aż taką swobodę.

Wchodząc na stronę główną serwisu zobaczymy prosty, nieco ascetyczny interfejs, którego głównym elementem jest górna belka. Pełni ona jednocześnie funkcję paska narzędziowego, a więc wyświetlane przyciski będą się zmieniały w zależności od naszych czynności. Tuż poniżej widać komunikat zapraszający nas do udostępniania plików (podobno zrobimy to najszybciej w tej części galaktyki ;) ). Na samym dole umieszczono stopkę z przyciskami społecznościowymi. Wszystko to jest proste, skromne, a zarazem bardzo przejrzyste i intuicyjne.

Skoro pierwsze wrażenie za nami, przejdźmy do udostępniania. W serwisie nie przesyłamy innym użytkownikom linków do plików (choć nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy tak go wykorzystywali). Dropcanvas został bowiem przystosowany do udostępniania całych folderów (canvas). Pojedynczy folder może mieścić dowolną liczbę plików, ważne żebyśmy zmieścili się z  nimi w granicy 5 GB. I tutaj miła niespodzianka - możemy utworzyć dowolną liczbę takich folderów, co daje właściwie nieograniczoną przestrzeń do udostępniania. Z jednej strony to wielki atut serwisu. Z drugiej jednak to też ryzyko, że szybko przyciągnie on pliki chronione prawe autorskim, a linki będą lądowały na stronach warezowych. Co prawda Twórcy zarzekają się, że najszybciej jak to tylko możliwe będą usuwali takie dane - wystarczy ich tylko poinformować mailowo.

Sam proces przesyłania danych do usługi jest banalnie prosty. Możemy to robić na dwa sposoby: za pomocą przycisku upload lub poprzez przeciąganie wybranych pozycji do okna przeglądarki. Przy każdym udostępnianym pliku pojawia się wówczas procentowy pasek postępu. W razie pomyłki lub konieczności zmiany nazwy, wystarczy że skorzystamy z polecenie edytowania. Wówczas możemy usuwać wybrane pozycje lub nadawać im inne podpisy. Wart odnotowania jest także przycisk tuż obok, za pomocą pobierzemy wszystkie pliki z danego folderu na nasz dysk w formie paczki ZIP.

Linki do naszych folderów są relatywnie krótkie, dzięki czemu nie ma żadnych przeszkód, by je podyktować przez telefon czy wysłać SMS-em. Twórcy udostępnili też panel, za pomocą którego możemy umieścić odnośnik we wiadomości e-mail, cz wrzucić go na któryś z popularnych serwisów społecznościowych. W razie potrzeby, możliwe jest też wygenerowanie kodu w HTML.

Zapewne nurtuje Was teraz kwestia polityki prywatności serwisu? W przypadku tego typu usług jest to oczywiście kwestia niebagatelna, zwłaszcza, że nierzadko lądują w nich nasze poufne dane. Z informacji publikowanych na stronie Dropcanvas wynika jednak, że twórcy zrzekają się całkowicie odpowiedzialności za pliki, które umieszczamy w usłudze. Jednak zastrzegają jednocześnie, że mają prawa do używania, dystrybucji, reprodukcji i publikowania udostępnionych danych. Wygląda to dość niepokojąco, choć jeśli przyjrzymy się regulaminom innych serwisów, jak Dropbox, nie jest właściwie niczym nowym. Ich autorzy starają się za wszelką cenę ustrzec przed nielegalnym wykorzystywaniem, co prowadziłoby do wielu komplikacji i, być może, ostatecznego zamknięcia. W przypadku Dropcanvas jest to o tyle ważne, gdyż dostęp do niego może mieć każdy - bez konieczności rejestracji. A jeśli chodzi o samą prywatność. Cóż... Ostateczny wybór należy oczywiście do użytkownika. Sam nigdy nie przechowuję w chmurze najbardziej poufnych i osobistych informacji, w myśl zasady - lepiej dmuchać na zimne.

Jestem zachwycony prostotą i funkcjonalnością Dropcanvas. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się w sieci usługi, która będzie tak bardzo otwarta dla użytkowników. Nie dość, że otrzymujemy praktycznie nieograniczoną przestrzeń, to jeszcze nie musimy rejestrować konta. Jedyne co budzi wątpliwość, to polityka prywatności. Jestem jednak przekonany, że do przesyłania mniej newralgicznych danych jest to produkt idealny. Pytanie brzmi jednak - jak długo taki będzie. Na stronie nigdzie nie widzę reklam, ani możliwości wykupienia konta premium. Być może niebawem funkcje Dropcanvas zostaną ograniczone, żeby serwis na siebie zarabiał. Tak długo jednak jak jest otwarty, warto wykorzystywać go do granic możliwości. Co też zamierzam niebawem uczynić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu