Świat

Drogo, ale* z klapką - Samsung znalazł naśladowcę

Maciej Sikorski
Drogo, ale* z klapką - Samsung znalazł naśladowcę
7

Na początku listopada pisałem o pewnym smartfonie Samsunga i uznałem go za bardzo dziwny pomysł. Samą ideę produktu można jeszcze było wytłumaczyć, a nawet uznać ją za sensowną. Sprzęt wyróżnia się na tle innych "inteligentnych telefonów" i może się spotkać z zainteresowaniem klientów. Najbardziej z...

Na początku listopada pisałem o pewnym smartfonie Samsunga i uznałem go za bardzo dziwny pomysł. Samą ideę produktu można jeszcze było wytłumaczyć, a nawet uznać ją za sensowną. Sprzęt wyróżnia się na tle innych "inteligentnych telefonów" i może się spotkać z zainteresowaniem klientów. Najbardziej zaskoczyła mnie jednak wysoka cena, oderwana od rynkowej rzeczywistości. Okazuje się, że oryginalny pomysł koreańskiego producenta znalazł już naśladowcę – branża nadal potrafi zadziwić…

Wspomniany we wstępie model Samsunga to smartfon z klapką, w którym topowe podzespoły wymieszano z tymi mniej topowymi, dorzucono Androida i wprowadzono to na rynek za około 1600 dolarów. Dodam, że wprowadzono na rynek chiński – to ma znaczenie. Byłem zdziwiony nie tyle formą telefonu, bo modele z klapką mogą się przecież podobać, co ową zaporową ceną. Część Czytelników uznała, że sprzęt się sprzeda, bo jest dość oryginalny i… drogi. Miałby tu zadziałać mechanizm: niedostępne, więc pożądane. A na chińskim rynku nie brakuje przecież majętnych klientów, którzy jakoś chcieliby się wyróżnić w tłumie. O ich pieniądze zamierza powalczyć kolejny producent.

Tym razem mowa o firmie Philips. Dość egzotyczny gracz na rynku mobilnym – osobiście kojarzę go dzisiaj bardziej z oświetleniem i AGD, ale to nie oznacza, że ich skreślam jako producenta smartfonów – LG i Samsung też zajmują się wszystkim. Wspomniany Philips wprowadził na chiński rynek smartfon Xenium W9588. Urządzenie wyposażono w czterordzeniowy procesor MediaTek MT6589 o taktowaniu 1,2 GHz, 1 GB pamięci operacyjnej, 4 GB pamięci wbudowanej (plus czytnik kart pamięci formatu microSD), 3,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 854x480 pikseli, aparat 8 Mpix oraz baterię o pojemności 2400 mAh. Średnia półka cenowa. Niektórzy pewnie uznaliby, że nawet niższa. Tymczasem…

Tymczasem cena produktu w przeliczeniu na amerykańską walutę wynosi ponad 820 dolarów i jest właściwa dla flagowców. Co prawda, Philips nie wycenił urządzenia tak wysoko, jak zrobił to Samsung, ale i tak trudno uznać propozycję za atrakcyjną. W tekście z początku listopada stwierdziłem, że nie znam specyfiki chińskiego rynku. Teraz pozostaje mi to powtórzyć i napisać, że chyba nie ma sensu oceniać tego złożonego i wielkiego organizmu z europejskiej perspektywy. Jedna sprawa nie daje mi jednak spokoju.

Zastanawiam się, czy Philips miał w planach wprowadzenie na chiński rynek przywołanego produktu, czy też podąża tropem Samsunga i liczy na to, że bez większego wysiłku uda mu się dorzucić okrągłą sumkę do firmowej kasy? W porównaniu z produktem koreańskiego producenta, urządzenie Philipsa oferowane jest w dość przystępnej cenie, więc teoretycznie może się cieszyć większym powodzeniem, niż model Samsunga. Philips naśladujący Samsunga na rynku mobilnym... Najlepsze scenariusze pisze jednak życie.

*Może nie powinienem pisać w tytule "ale" tylko "bo" - wychodzi na to, że to właśnie klapka podnosi ceny przywołanych produktów. Zaczyna się nowa moda...

Źródło grafiki: mtksj.com

Źródło informacji: unwiredview.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

ChinyPhilips