Dochód podstawowy pojawił się w Kanadzie już kilka dekad temu. Nie w całym kraju, ale i tak ówczesny eksperyment jest przywoływany przez zwolenników tego rozwiązania – ponoć przyniósł pozytywne rezultaty. Za sprawdzanie go zabrali się już w Ontario – prowincji sąsiadującej z Quebec. Tam pieniądze trafiają jednak do kilku tysięcy osób, a tym razem mowa o objęciu programem kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
To element szerszego programu wymierzonego w ubóstwo. Przez pięć lat lokalne władze zamierzają na niego wydać ponad 3 mld dolarów kanadyjskich (jeden dolar to obecnie 2,8 zł). Cel? Wyciągnięcie z biedy 100 tys. osób. Podobnie, jak w Finlandii, gdzie dochód podstawowy jest już sprawdzany, nie będzie to akcja skierowana do wszystkich: ma pomóc przede wszystkim osobom samotnym, niepełnosprawnym (psychicznie i fizycznie), które dłużej nie mogą znaleźć pracy. Początkowo ludzie ci będą mogli liczyć na kilkadziesiąt dolarów miesięcznie, suma ma rosnąć i za kilka lat zrobi się z tego kilkaset dolarów.
Jak widać, program jest poważnie ograniczony, więc nie udzieli odpowiedzi na wszystkie pytania stawiane przez zwolenników i przeciwników tego rozwiązania. Niektórzy uznają go po prostu za kolejną formę zasiłku: skoro pieniądze otrzymują najubożsi i w różny sposób wykluczeni, nie sprawdzimy np., jak środki wykorzystaliby ci lepiej sytuowani, pracujący, prowadzący firmy – czy dodatkowe pieniądze mogłyby w istotny sposób zmienić ich życie i przysłużyć się społeczności. Tego się póki co nie dowiemy, ale inicjowane wypłaty też mogą przynieść sporo danych.
Więcej z kategorii Ciekawostki:
- Bill Gates ujawnił, dlaczego woli Androida od iOS
- Poprawił grę na SNESa. Teraz można się ścigać w 30, a nie 4, klatkach na sekundę
- Panasonic stworzył robotyczną pluszankę, puszcza bąki i wymaga subskrypcji...
- Pomóżcie naukowcom i przed wyjściem do lasu zainstalujcie aplikację
- 2020 był dobrym rokiem dla sprzedaży komputerów i akcesoriów. Odnotowano wzrost 62%