„Do gazu z tą k…ą szmatą” – „normalna” młodzież reaguje na pobicie w Gdańsku
Tak mniej więcej wygląda większość komentarzy pod profilami dwóch dziewczyn, które w Gdańsku katowały przed szkołą koleżankę. Młodzież i dzieci (trudno 10-latków nazwać młodzieżą) nie oszczędzają się. Życzenia śmierci sypią się na prawo i lewo. Dzieci nie ukrywają tego, kto pisze – każdy z własnego profilu na FB. Można więc zajrzeć i zobaczyć do jakiej szkoły chodzą, niektóre nawet mają oznaczonych rodziców. Pytanie tylko, czy ich rodzice widzą co wyprawiają ich pociechy w sieci?
Doskonale rozumiem, że gdańska patologia pokazana na filmie może zagotować krew nie tylko u dorosłego. Jednak reakcje młodych ludzi pokazują, że niedaleko im do krytykowanej patologii. Fala nienawiści, jaka się wylała, może zawstydzić nawet zaprawionego dorosłego, który nie oszczędza w inwektywach.
Dzieci i młodzież wyzywające otwarcie na Facebooku od „szmat i k…” życzące komuś aby „zdechł”, to nie jest normalna sytuacja. Nie jest normalną sytuacją, kiedy na oczach innych jest katowana dziewczyna i nikt nic nie robi. Nie ma nikogo dorosłego, który może zainterweniować.
Kiedyś też tak było…
W komentarzach czytałem, że media robią szum, bo przecież kiedyś też się prali po pyskach równo. To prawda, ale nikt nie odważył się robić tego w taki sposób i tak ostentacyjnie. Ludzie lali się po pyskach po szkole, ale były to bójki jeden na jednego – przeważnie niegroźne, ponieważ w szkole podstawowej czy liceum nikt raczej boksu zawodowo nie uprawiał. To, co natomiast widzimy na filmie jest sadyzmem i znęcaniem się nad leżącą. Tam nie ma przypadkowych ciosów. Widać, że napastniczki robią to nie pierwszy raz. Nikt się też nie krępuje i specjalnie nie chowa. Do tego wielu ma ubaw z całej sytuacji. Nie znalazł się nikt, kto by tę sytuację przerwał – to jest chyba nawet bardziej przerażające.
Rodzice nie znają
Warto, aby rodzice wreszcie zajrzeli na Facebooka, Youtube czy Instagram i sprawdzili, co robią ich dzieci. Mówię tutaj o tej młodzieży, która teraz całą sytuację komentuje, ale też o samych napastniczkach. Kiedy 13-letnie dziewczynki, wymalowane jak dorosłe, wypinają na zdjęciach pośladki, a chłopcy w obcesowy sposób to komentują, zachęcając aby pokazały więcej, jest to dobry moment aby włączyli się rodzice. Kiedy widzimy, że nasze dzieci zupełnie inaczej zachowują się w domu i w internecie, to dobry czas na rozmowę. Kiedy nasze ukochane dziecko, które ma dobre oceny w podstawówce, na Facebooku życzy komuś, aby „zdechła szmata jeba…”, warto interweniować.
Ułomność
Niestety żyjemy w czasach, w których rodzic nie radzący sobie z mediami społecznościowymi i generalnie internetem, staje się rodzicem ułomnym. Nie chodzi tylko o kontrolę nad dziećmi, ale też o zrozumienie ich świata, ich otoczenia i sytuacji w jakiej często się ich potomni znajdują. Rodzic nieświadomy tego, jak dziś funkcjonuje młody człowiek w świecie realnym i wirtualnym, może mieć olbrzymi problem w kontaktach z dzieckiem. Mam nadzieję, że sytuacja ta będzie powoli zanikać wraz z zmianami pokoleniowymi. Na dziś jednak, wielu rodziców jest odizolowanych od swoich dzieci poprzez ścianę, jaką stanowi internet i media społecznościowe.
Więcej z kategorii Felietony:
- AppGallery od Huawei rośnie jak na drożdżach, ale czy to wystarczy by uratować Huawei?
- Na co zwracacie największą uwagę w grach?
- Dożyliśmy czasów, w których o wolności mediów trzeba zapewniać w specjalnych oświadczeniach
- Za takimi serialami tęsknię najbardziej. Netfliksie, poproszę zdecydowanie więcej!
- Subskrypcje w XXI wieku, które działają jak w średniowieczu. Chcesz anulować? Dzwoń!