Felietony

Długa droga Windows Phone - jak dla mnie jest dobrze

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

87

Witajcie. Jak wiecie, w całej swojej aktywności w Internecie i poza nim korzystam z ekosystemu Microsoftu. Czy to poczta, gry, technologie mobilne, czy też pecetowy OS - jestem związany z rozwiązaniami z Redmond. Dodać mogę, że nie był to kaprys, nie był to także wybór przypadkowy. W pewnym momencie...

Witajcie. Jak wiecie, w całej swojej aktywności w Internecie i poza nim korzystam z ekosystemu Microsoftu. Czy to poczta, gry, technologie mobilne, czy też pecetowy OS - jestem związany z rozwiązaniami z Redmond. Dodać mogę, że nie był to kaprys, nie był to także wybór przypadkowy. W pewnym momencie musiałem wybrać między trzema konkurencyjnymi propozycjami - Apple, Google oraz Microsoftu.

No i wybrałem

Wstępem do ekosystemu Microsoftu był mój kolejny smartfon - wcześniej posiadałem Samsunga Wave, który działał na martwym już wtedy systemie Bada od Samsunga. Wiedziałem już wtedy, że nie będzie się liczył na rynku i nie ma co w niego dalej inwestować, zwłaszcza, że sam telefon był już nieco wysłużony. Postanowiłem wrócić do Nokii, którą darzyłem zawsze ogromnym szacunkiem, choć i wtedy byłem świadom (a było to jeszcze w czasach, gdy nie myślałem nawet o pisaniu na Antywebie) w jak wielkich tarapatach są Finowie.

Kiedy wybór już się ziścił, po kilku dniach miałem do rozpakowania pudełko z Nokią Lumia 800. Telefon genialny - ze świetnym wyświetlaczem AMOLED, potężnym aparatem fotograficznym i nieprzeciętnym designem. Uwierzcie mi, że gdyby nie to, że poprzednia generacja Lumii nie otrzymała możliwości aktualizacji do Windows Phone 8, nie wymieniłbym jej - mimo 3,7 - calowego ekranu, który dzisiaj może wydawać się wręcz śmieszny.

Z Windows Phone 7 bawiłem się długo. Mobilny Office pozwolił mi na zorganizowanie swoich dokumentów także w usłudze OneDrive. Problemem do pewnego czasu były aplikacje, a raczej ich brak. Co prawda pojawiały się zamienniki, lecz zawsze pożądałem wręcz oficjalnych rozwiązań, by móc wykorzystywać funkcje danej usługi, czy to portalu społecznościowego, czy innej chmury w pełni.

Trudno mi było także przeżyć fakt, iż niedługo po zakupie telefonu musiałem obejść się smakiem, gdy na rynku pojawiały się nowe telefony z Windows Phone 8. Jedna jedyna aktualizacja "na otarcie łez", jaką był Windows Phone 7.8 co prawda dodawała mojemu urządzeniu wiele ciekawych usprawnień, jednak cały czułem się w pewien sposób pominięty. Nokia Lumia 800 swoje mnie kosztowała i "rozbijając świnkę" myślałem o nieco bardziej perspektywicznym urządzeniu. Tymczasem Microsoft wybił mi to z głowy.

Od marca korzystam jednak z nowszego urządzenia z tym systemem. Osoby zaznajomione już nieco zaznajomione z moimi tekstami wiedza, że jest to Lumia 1320 pracująca na Windows Phone 8.1. Jako, że chcę Wam dostarczać zawsze najświeższe informacje na temat nowych aktualizacji dla tego systemu, korzystam z programu dla deweloperów, który daje świetny pogląd na kierunek zmian w oprogramowaniu mobilnym Microsoftu. Lumia 1320 to w moim odczuciu nieco kontrowersyjny smartfon, pełen sprzeczności. Ekran jest wprost zarezerwowany dla nieco droższych urządzeń. Oferuje także świetne osiągi w tej cenie (obecnie na Allegro można go zdobyć za ok. 800 złotych - nówka! Dwurdzeniowy procesor, jeden gigabajt RAM-u, 8GB pamięci masowej i slot na karty pamięci. Jest także pięciomegapikselowy aparat, jednak do zdjęć tego telefonu nie wyciągam tak często, jak poprzednią Nokię - oczko z tyłu radzi sobie niestety dużo gorzej.

Dość tego opowiadania, co udało się Microsoftowi?

Bo nie mówimy już o Nokii. Nokia taka, jaką znaliśmy do tej pory już nie istnieje. Jej dział mobilny przejął Microsoft i było to małżeństwo z rozsądku. Przy czym Nokia, gdyby dalej miała dokładać do ciągle nierentownego interesu, jakim były urządzenia, to wpadła by w jeszcze gorsze tarapaty, a w Redmond na gwałt potrzebowano dobrego zaplecza dla nowych urządzeń z Windows Phone. Stąd Microsoft wyciągnął rękę, zabrzęczał miedziakami, Nokia kiwnęła głową i każdy był zadowolony. Finowie pozbyli się balastu i skupiają się odtąd na rentowniejszych działach firmy, a w Redmond do interesu mogą dopłacać spokojnie - uwierzcie mi, że mają z czego.

Microsoft stanął na wysokości zadania i w końcu stworzył takie oprogramowanie mobilne, z którego mogą korzystać masy. Wcześniejsze wersje systemu, Windows Mobile były skierowane albo do profesjonalistów, albo do wąskiej grupy geeków. Natomiast Windows Phone odszedł od tych tradycji i powiedział światu: "Ej, możesz mnie mieć. Twoja żona, córka i syn także. Nie mam nic przeciwko, żeby Twój tata też mnie miał!". Co by nie mówić o Windows Phone, jego interfejs jest prosty jak budowa cepa. Prostota idzie w parze z funkcjonalnością - aplikacje reprezentowane przez interaktywne kafelki? Skrócone stany i powiadomienia? Ja to kupiłem i od tej strony Windows Phone (a także cały i Modern UI) bardzo sobie chwalę.

Drogę Windows Phone należy też opowiadać przez pryzmat zmian w samym Microsofcie. Zmiana na stanowisku CEO, transformacja molocha w "fajną firmę" i Windows 8 - ostatnie 3 lata były okresem niemałych burz. Nowy, desktopowy Windows zbierał fatalne opinie w Internecie i nie boję się powiedzieć tego, że ów system zabili dziennikarze. Tym samym sprawdziło się branżowe porzekadło, że co drugi system Windows jest "używalny" - ale tylko w opinii publicznej. Dla mnie Windows 8.1 jest systemem naprawdę dobrym, ale cierpiącym jednak na kryzys tożsamości - to akurat ma wyeliminować Threshold. I żeby nie było niedomówień - Modern UI kocham, ale tylko na tabletach i smartfonach. Tam, gdzie władam myszką i klawiaturą niech mi spyla gdzie pieprz rośnie. To jednak ma naprawić Threshold.

Windows Phone to także najczęściej aktualizowany i najszybciej rozwijany obecnie system mobilny na rynku. Dawno nie widziałem, żeby Microsoft tak mocno przykładał się do łatania i ubogacania swojego oprogramowania. Tym samym mój wybór wydaje się być słuszny - kupując jakikolwiek produkt zawsze oczekuję od producenta, że otrzymam stosowne wsparcie, które jak dla mnie jest naturalnie wliczone w cenę. Tutaj się nie zawiodłem, mimo, że moje zaufanie do Microsoftu zostało nieco nadszarpnięte przy okazji wcześniejszej generacji Windows Phone-ów.

Dodatkowo, pewne (bo nie wszelkie, niestety) znaki na niebie i ziemi wskazują, że Threshold ma być dostępny także dla urządzeń z Windows Phone poprzedniej generacji. Czyli moja, Twoja, Twoja i Lumia tego Pana otrzyma aktualizację do nowszej wersji systemu operacyjnego w telefonie, co otworzy drogę do nowych funkcji i ogromu usprawnień.

A ostatnie wyniki rynkowe Windows Phone należy brać z lekkim przymrużeniem oka. Jeden kwartał nic nie znaczy, pamiętajmy, że w jego trakcie odbywały się operacje w sprawie przejęcia działu mobilnego Nokii, nie było premier żadnych nowych modeli, a rynek w geście solidarności z Microsoftem nie stanął w miejscu, tylko dalej swobodnie się rozwijał. W mojej opinii korekta przyjdzie wraz z kolejnymi kwartalnymi wynikami Windows Phone na świecie.

Kończąc już, chciałbym się zwrócić do Was. Nie jestem fanbojem - niektórzy może chcieliby, żebym był, ale akurat to zjawisko bardziej upatruję jako powszechny wymysł i modę, nie jako coś normalnego w naszej części blogosfery. Komentarze zostawiam Wam - jak Wy widzicie drogę Windows Phone?

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu