Felietony

Destiny 2 to gigantyczny sukces i moim zdaniem w pełni zasłużony

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

22

Od premiery Destiny 2 minęły 4 dni, a gra już w nią jednocześnie 1,2 miliona osób. I to jeszcze przed premierą na PC.

6 września na rynku pojawiła się konsolowa wersja Destiny 2. Druga odsłona gry, która rozkochała w sobie miliony graczy, spędzających setki godzin zwiedzając wirtualne światy. Czym w zasadzie jest Destiny? Ciężko jednoznacznie powiedzieć. Jeszcze przed premierą pierwszej części Bungie obiecywało wielki otwarty świat, w którym miłośnicy wspólnej przygody będą mogli spędzać czas - grę porównywano do niesamowicie rozbudowanego World of Warcraft, tyle że widzianego z innej perspektywy. To obiecywali twórcy gdy rozmawiałem z nimi na targach Gamescom. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a Destiny mimo swego potencjału, nie było idealne - przynajmniej w okolicach premiery. Po dodatku The Taken King gra zmieniła się nie do poznania i stała się tym Destiny, którego oczekiwaliśmy. Wspominam ten tytuł bardzo dobrze, spędziłem w nim wiele godzin. I czekałem na dwójkę chcąc dostać coś nowego. Pierwsze wrażenia? To nie jest do końca druga część, ale bawię się wybornie.

1,2 miliona graczy online

Destiny 2 pojawiło się póki co wyłącznie na konsolach, PC-towa wersja przewidziana jest na październik. Mimo tego grze udało się już zebrać w sieci 1,2 miliona graczy, co jest wynikiem moim zdaniem niesamowitym.

Sukces wydaje się być w pełni zasłużony. Ulepszenia obiecały wersje testowe i gracze wiedzieli czego się spodziewać. Zasadniczo nie ma też problemów z działaniem, co w przypadku gier stawiających na sieć nie jest wcale takie oczywiste w okolicach premiery. No i niesamowita popularność pierwszej części musiała sprawić, że gracze przerzucą się na dwójkę. Najważniejsze jest jednak to, że Destiny 2 to po prostu bardzo dobra produkcja.

Co w Destiny 2 podoba mi się najbardziej?

Pierwsze, z czym trzeba się w Destiny 2 zmierzyć to tryb kampanii. W jedynce był on zwyczajnie słaby i choć przejście go nie sprawiało żadnego problemu, to nie sprawiało też frajdy. Tym razem udało się nie tylko fajnie poprowadzić historię, ale przy okazji nie znudzić gracza, wprowadzając go jednocześnie w świat Destiny. To oczywiście wciąż prosta, naiwna historyjka, ale fajnie jest być jej częścią.

Bez wątpienia plusem dla wielu osób będzie polska wersja językowa - dostaliśmy nie tylko kinówkę, ale pełny dubbing. Polskie głosy…to cóż, raczej nie wybijają się specjalnie ponad standard, ale doceniam trud włożony w tłumaczenie wszystkich menusów i okien statystyk. W idealnym świecie każdy świetnie radzi sobie z angielskim - ale sami wiecie, że tak nie jest. Na naszym rynku pełna polonizacja Destiny 2 może więc okazać się komercyjnym strzałem w dziesiątkę.

Graficznie nie ma kolosalnej różnicy względem części pierwszej, jednak w wielu lokacjach postarano się jednak o naprawdę niesamowite tła. Oznacza to, że są momenty, w których przystaniecie i zaczniecie z zapartym tchem podziwiać okolicę.

Ponownie niesamowicie dobrze się tu strzela. Ciężar i balans broni, różnice między poszczególnymi strzelbami, karabinami, pistoletami, wyrzutniami rakiet. Tu naprawdę proste zmiany w ekwipunku mogą zrobić kolosalną różnicę. No i headshoty, które „wchodzą” tak przyjemnie, że sam czasem poświęcam kilka minut, by się nimi podelektować.

Po przejściu trybu fabularnego jest co robić. Engame, który jest przecież kwintesencją Destiny, w drugiej części wydaje się być zrobiony dobrze już od samego początku. Doskonale pamiętam jedynką i nudę, która wiała z tej gry przez pierwsze tygodnie - do tego oczywiście źle zrobiony system lootu, przez który praktycznie nic nie wypadało, a kolory engramów w ogóle nie zgadzałyu się ze swoją zawartością. Oczywiście grałem wciąż za mało i dopiero liznąłem Destiny 2, dlatego na recenzję będziecie musieli jeszcze chwilę poczekać.

Gra nie jest oczywiście idealna i jeśli ktoś spodziewał się pełnoprawnej kontynuacji, która zrobi wszystko zupełnie inaczej i lepiej - no cóż. Jedni mówią, że to Destiny 1,5, drudzy że 2.0. Ale mało kto mówi o Destiny 2, grze nie jest bowiem daleko do pierwowzoru i wydaje się być po prostu dopracowaną i rozbudowaną jedynką. Czy to źle? Moim zdaniem nie, czekałem na duży, dopracowany, wciągający tytuł. I póki co wszystko wskazuje na to, że to właśnie dostałem. Dlatego też wszystkie inne gry idą w odstawkę i mam wrażenie, że przy Destiny 2 spędzę długie miesiące tak, jak miało to miejsce z pierwszą częścią.

A jak Wasze wrażenia? Jestem bowiem pewien, że w tych 1,2 milionach aktywnych graczy, o których Bungie wspomniało w swoim tweetcie, jest kilku czytelników lub kilka czytelniczek Antyweba.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu