Felietony

Przestańcie się niezdrowo ekscytować. Gry na PlayStation 5 nie będą wyglądać jak demo Unreal Engine 5

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

18

Smutno jest widzieć jak ludzie zbiorowo ekscytują się możliwościami nowego silnika graficznego Epic Games i nie biorą poprawki na to, że gry nie będą tak wyglądać. Przynajmniej przez kilka najbliższych lat.

Makaron nawijany na uszy

Muszę przyznać, że Epic wystrzelił dwie bomby jednego dnia. Grand Theft Auto 5 pojawi się za darmo w Epic Games Store, firma pokazała też możliwości nowej wersji silnika graficznego Unreal Engine. I co tu dużo mówić, materiał robi ogromne wrażenie.

Przeczytaj też: Grand Theft Auto 5 (GTA V) za darmo na Epic Games Store!

Przepiękne światła i nowości w systemie modelowania oraz nakładania tekstur sprawiają, że do fotorealizmu jeszcze nigdy nie było tak blisko. I to wszystko uruchomione na PlayStation 5. Ależ te gry na nowej konsoli Sony (oraz nowym Xbox Series X i PC, bo przecież silnik też tam dotrze) będą wyglądać rewelacyjnie. Nie mogę się doczekać!

Szkoda tylko, że nie będą tak wyglądać.

Jeśli interesujecie się branżą elektronicznej rozrywki dłużej niż dwa tygodnie, na pewno zauważyliście pewne standardy, które niestety zostały tu przyjęte. Nieistotne co byłoby reklamowane, zawsze jest dużo ładniejsze od rzeczywistości. Trochę jak w reklamach jedzenia, gdzie materiały promocyjne produktów dość znacząco różnią się od tego, co widzimy w rzeczywistości. Nie będę tu wskazywał nikogo konkretnego palcem, ale pierwsza lepsza reklamówka prezentuje burgera w taki sposób, że już samo patrzenie na niego wywołuje uczucie głodu wysyłając do mózgu sygnał, że to będzie nie tylko uczta dla kubków smakowych, ale i dla oczu. A później kupujecie tego samego burgera, ale jakimś magicznym sposobem wygląda po prostu zwyczajnie i nijak się ma do tego, co widzieliście na klipie reklamowym.

Przeczytaj też: Unreal Engine 5 uruchomiony na PlayStation 5. Tech demo wygląda świetnie!

Tak samo jest z grami. Zanim upowszechnił się internet i YouTube, po prostu rozczarowywaliśmy się w domowym zaciszu, dziś ludzie bezlitośnie punktują sztuczki i "naciągane" materiały promujące gry.

Dwa szybkie przykłady. Watch Dogs, gdzie materiał z prezentacji w ogóle nie odzwierciedlał tego, jak tytuł wyglądał w dzień premiery.

To samo stało się z Anthem, ale niestety gracze znów dali się porwać podkręconej prezentacji, która w bezpośrednim porównaniu z właściwą grą prezentuje zupełnie inny poziom graficzny.

Przeczytaj też: Przypadek Wiedźmina pokazuje, że liczy się dla nas tylko grafika

Jak to się ma do pokazu możliwości silnika Unreal Engine 5?

Wyjaśnijmy sobie jedno. Technologiczne demo ma pokazywać możliwości kodu i nowości, które jego twórcy przygotowali dla twórców gier. I tu nie ma się do czego przyczepić. Sztab specjalistów spędził przy tym projekcie tyle czasu, że pewnie nie da się tego nawet policzyć. To niesamowite, że świat gier poszedł tak do przodu i wciąż potrafi zaskakiwać, przesuwając granicę oprawy graficznej gier cały czas do przodu. I tak, uważam, że może ja nie dożyję fotorealistycznych produkcji, ale kiedyś na pewno uda się osiągnąć taki poziom. Uczestniczyłem w boomie na gry 3D i postęp jaki dokonał się przez te wszystkie lata jest ogromny.

Pierwszym problemem jaki widzę jest niestety mylne odbierania informacji o tym, że technologiczne demo zostało uruchomione na PlayStation 5. Bo ludziom automatycznie zapala się w głowie lampka, że to po prostu możliwości konsoli. Widzieliście jak ktoś na materiale zza kulis faktycznie włączył to na konsoli Sony? Bo ja nie. Nie mówię, że ktoś tu kłamie, ale po standach pokazowych Xboksa, gdzie faktycznie do telewizorów były podłączone mocniejsze gamingowe PC-ty, ja już nie ufam takim deklaracjom. Szczególnie, że to z kilometra wygląda jak akcja partnerska między Sony a Epic.

Nie wiemy też jak demo technologiczne ma się do właściwej gry. Czy to była oskryptowana prezentacja, która niczym animacja w AnTuTu po prostu pokazywała przygotowany materiał, czy faktycznie ktoś podczas nagrania trzymał w rękach pada i ruszał postacią? A to ma znaczenie.

Nie zrozumcie mnie źle, ten pokaz jest istotny, warto o nim mówić - ale jednocześnie podchodzić do niego rozsądnie i nie stawiać znaku równości między tech-demem a faktycznym wyglądem gier na PlayStation 5.

W marcu 2013 roku a kanale PlayStation pojawiło się technologiczne demo Unreal Engine 4 uruchomione na PlayStation 4. Czy gry na starcie konsoli prezentowały taki poziom? Nie, musieliśmy na niego trochę poczekać.

Więc i tu doczekamy się podobnej oprawy, strzelam że również na PlayStation 5 (lub modelu Pro o ile taki się kiedyś ukaże), ale to też nie jest wcale takie pewne. Co innego bowiem możliwości silnika i sztuczki przygotowane przez jego producentów by jak najlepiej pokazać i zareklamować swój kod. A co innego faktyczna gra, której oprawa jest tylko jednym z elementów. Przecież liczy się płynność animacji, model sterowania postacią (lub pojazdem), do tego przygotowanie własnych tekstur, modeli i tym podobne. Oprawa do tak krótkiej prezentacji to tylko malutki fragment tego, z czym muszą się mierzyć twórcy gier. A potem upakować to wszystko w jeden produkt, zmieścić na płycie, odpowiednio połączyć. To za dużo elementów wpływających na oprawę i może się okazać, że możliwości silnika, szybki dysk SSD, wydajny procesor i karta graficzna w nowych konsolach nie wystarczą by finalny produkt, który trafi na sklepowe półki zbliżył się choć wyglądem do dema technologicznego Unreal Engine 5.

Warto tu też dodać, że w przyszłym roku Fortnite przejdzie na Unreal Engine 5 i chyba nikt nie spodziewa się, że gra nagle zacznie tak wyglądać - prawda? Nie chcę zabierać Wam tego całego optymizmu, który macie w sobie po seansie materiału od Epic Games, ale gram od przełomu lat 80.-90. ubiegłego wieku, na bieżąco obserwuję zmiany w na rynku gier i widziałem już zbyt wiele tego typu materiałów i zbyt wiele obietnic by traktować je jak prawdę objawioną. Lepiej być miło zaskoczonym niż niemiło rozczarowanym, ale do tego trzeba mieć realne oczekiwania, a nie wsiadać bezmyślnie do pociągu hype'u, który - niczym para - napędzają takie promocyjne klipy.

A co do obietnic. Wciąż czekam na grę Motorstorm, która będzie wyglądać jak prezentacja z 2005 roku. Będzie już z 15 lat.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu