Smartfony

To miała być innowacja Samsunga albo Apple. Ale w tym wyścigu zostali w tyle

Kamil Świtalski
To miała być innowacja Samsunga albo Apple. Ale w tym wyścigu zostali w tyle
29

Długo mówiło się w 2017 roku o tym, kto zaimplementuje czytnik linii papilarnych w ekranie. To miał być Samsung, to miało być Apple... ale życie zweryfikowało te plany i pierwszym smartfonem z takim rozwiązaniem jest produkt od chińskiej firmy Vivo.

Walka o jak największe ekrany trwa w najlepsze. Oczywiście wiąże się to z kolejnymi kompromisami. Część rozwiązań musi iść do lamusa — i producenci smartfonów postanawiają zastępować je nowinkami takimi jak Face ID, albo obchodzą problem dookoła, umieszczając je z tyłu urządzenia. Dużo słyszeliśmy na temat flagowców największych producentów, w których czytnik linii papilarnych zostanie wbudowany w ekran. To pozwoli zachować cały przedni panel pokryty szkłem, obędzie się bez kompromisów. Jednak ani Samsung, ani Apple, ani nawet LG nie zaimplementowali takiego rozwiązania jako pierwsi. Wyprzedziła ich chińska firma Vivo, która na targach CES pokazała urządzenie, w którym wbudowano czytnik linii papilarnych w dolną część ekranu.

Czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran smartfona

Smartfonowi bliżej przyjrzała się redakcja The Verge, która miała przyjemność na targach przekonać się na własnej skórze jak działa to rozwiązanie. I okazuje się, że... to naprawdę może się udać — chociaż wyraźnie zaznaczają oni, że w tym przypadku sprzęt działa wyraźnie wolniej. Powód? Smartfon najpierw musi stworzyć obrys naszego palca, a następnie odczytać odciski. W końcu to także powierzchnia, na której wydajemy proste polecenia i gesty przy codziennym użytkowaniu. Vivo w swoim urządzeniu skorzystali z optycznego czujnika Synaptics, nad którym firma pracowała już od wielu lat. Całość oparta jest na nowoczesnej technologii, która pomiędzy pikselami ekranu skanuje naskórek. Co istotne — rozwiązanie to działa wyłącznie w przypadku ekranów OLED, nie ma szans na zaimplementowanie ich w zwykłych, LEDowych wyświetlaczach. Powód? Konieczność ich podświetlania.

Bardzo fajne rozwiązanie które, mam nadzieję, stanie się standardem w tegorocznych flagowców u największych graczy na rynku. Mam nadzieję, że Samsung Galaxy S9 który o którym oficjalnie usłyszymy już za miesiąc też z niego skorzysta.

Źródło, grafika: The Verge

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu