Felietony

Czy nasz rynek jest gotowy na komercyjne videocasty?

Paweł Grzegorz Iwaniuk
Czy nasz rynek jest gotowy na komercyjne videocasty?
10

Pytanie te pojawiło się w mojej głowie gdy przeczytałem ostatnio informacje o nadchodzącym "złotym okresie" dla reklamy w polskim internecie. Jak podał wczoraj serwis WirtualneMedia.pl za stowarzyszeniem IAB, wydatki na reklamę w naszej sieci, wzrosły w pierwszym półroczu 2008 o 57% w stosunku do an...

Pytanie te pojawiło się w mojej głowie gdy przeczytałem ostatnio informacje o nadchodzącym "złotym okresie" dla reklamy w polskim internecie. Jak podał wczoraj serwis WirtualneMedia.pl za stowarzyszeniem IAB, wydatki na reklamę w naszej sieci, wzrosły w pierwszym półroczu 2008 o 57% w stosunku do analogicznego okresu z 2007. Czy tego typu wzrost może oznaczać, że nasz rynek jest już gotowy na komercyjne videocasty w stylu amerykańskich Revision3, Cranky Geeks czy Mahalo Daily?

Choć rynku polskiego nie można odnieść bezpośrednio do amerykańskiej branży internetowej, to myślę, że przy pewnych założeniach videocasty mogą nię okazać "next big thing" na naszym podwórku. Oczywiście zaraz ktoś powie, że bardzo ciężko będzie znaleźć reklamodawców, którzy zaufają tej formie promocji własnych produktów i usług. Uważam jednak, że istnieje kilka dziedzin, w których ta forma przekazu może się sprawdzić.

Jedną z nich, o której będę dzisiaj pisał są.

Lokalne serwisy informacyjne

W Polsce, prawo koncesyjne dla nadawców radiowych i telewizyjnych jest jednym z najbardziej restrykcyjnych (według mnie najgorszym) w Europie. Osoba bądź firma chcąca rozpocząć nadawanie lokalnego radia lub telewizji musi spełnić szereg obowiązków, a później jeszcze oczekiwać miesiącami na przyznanie koncesji oraz częstotliwości. Liderem pod względem szybkości procesu koncesyjnego jest Wielka Brytania, gdzie stacja informacyjna Polsat News dostała zgodę na nadawanie satelitarne w 2 tygodnie (była to metoda pozwalająca rozpocząć nadawanie przed uzyskaniem zgody z KRRiT).

Stąd też nasz rynek wygląda tak jak wygląda, dusząc nierzadko dobre i wartościowe inicjatywy. Można jednak zrezygnować z tradycyjnych metod nadawania i przenieść planowaną działalność do internetu. O ile nadawanie radia internetowego jest sprawą względnie prostą (Winamp+Shoutcast), o tyle telewizja emitowana na żywo w sieci jest przedsięwzięciem stosunkowo drogim i raczej w polskich warunkach mało rentownym, w skali lokalnej, w szczególności gdy internet ma być wyłącznym miejscem działalności.

Tutaj według mnie na scenę wchodzi videocast. W Polsce istnieje duża rzesza internetowych, lokalnych serwisów informacyjnych. Internauci natomiast od transmisji wideo wolą programy zebrane w katalogu, uaktualniane o nowe odcinki, takie które mogą obejrzeć kiedy chcą, a nie wtedy gdy pożądany program jest emitowany. Inwestycja tego typu serwisów treści wideo jest moim zdaniem, tym co może tchnąć nowe życie w tematykę lokalną.

Żyjemy jak już od pewnego czasu wiadomo, w kulturze obrazkowej. Czytelnictwo powoli zanika. Sam z samoobserwacji mogę powiedzieć, że wolę sobie obejrzeć wiadomości niż czytać kolejne newsy. Tym bardziej jeśli dotyczą one osób bądź wydarzeń z mojego miasta i jego okolic. Myślę, że podobne odczucia ma większość internautów poszukujących lokalnych wiadomości.

Jednak gdzie tutaj zysk, ktoś zapyta? Możliwości jest według mnie kilka. Pierwsza to najzwyklejsze spoty reklamowe w videocastach. Metoda znana i sprawdzona między innymi w Cranky Geeks. Drugą możliwością są "oferty promocyjne" czyli popularne w lokalnych radiostacjach promocje dla słuchaczy/czytelników/widzów. Natomiast trzecia możliwość to videocasty sponsorowane, prezentujące w swojej treści konkretne towary lub usługi. Moim zdaniem metody tej używać należy z rozwagą gdyż widzowie mogą zarzucić wydawcom brak wiarygodności.

A reklamodawcy? Z moich własnych obserwacji, które poczyniłem na podstawie istniejącego w moim (60 tysięcznym) mieście serwisu informacyjnego wynika, że firmy zainteresowane reklamą w takim medium pojawiają się bardzo szybko, w szczególności wśród lokali gastronomicznych. Nieco śmieszny jest dla mnie fakt, że przedsiębiorcy ci często nie są w ogóle zainteresowani odwiedzinami bądź ilością użytkowników serwisu. Liczy się dla nich sam fakt reklamy, a nie jej potencjalny odbiorca czy efektywność.

Podsumowanie

Wróćmy jednak do pytania postawionego na początku tego tekstu. Myślę, że jednoznacznej odpowiedzi nie ma, gdyż powodzenie komercyjnego wykorzystania videocastów w Polsce zależy tylko od dziedziny, w której zostaną użyte. Uważam, że jest to świetny sposób na lokalną telewizje internetową, gdyż formy tej nie ograniczają wspomniane przeze mnie problemy prawne i techniczne. Oczywiście, tematyka lokalna nie jest jedyną dziedziną, w której warto skorzystać z takiej metody przekazu. Na dzień dzisiejszy myślę jednak, że najszybciej efekty zobaczyć będzie można właśnie w lokalnych serwisach informacyjnych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu