Gry

Counter-Strike powoli chyli się ku upadkowi

Artur Janczak
Counter-Strike powoli chyli się ku upadkowi
59

W dzisiejszych czasach coraz trudniej zatrzymać graczy przy swojej produkcji, kiedy konkurencja jest tak silna. Coraz więcej firm decyduje się tworzyć gry, których cykl życia planuje się na lata, a nie jedynie na rok czy dwa. Tytuły te zmieniają się w pewnego rodzaju usługi, do których można, ale nie trzeba dopłacać. Gdzie w tym wszystkim jest Counter-Strike: Global Offensive, który wydaje się przegrywać?

Dzieło firmy Valve nie radzi sobie źle ze względu na duże zainteresowanie esportowe i system skinów. Czy jednak zwykli gracze powoli odwracają się od tej produkcji? Wszystko na to wskazuje. Rozwijany w żółwim tempie FPS nadal boryka się z wieloma problemami, a nic nie wskazuje na to, że firma matka ma zamiar zmienić ten stan rzeczy.

Brak świeżości to brak atrakcyjności

Nowości w CS:GO, to coś, co można streścić w jednym zdaniu. Nowy interfejs, kolejne nalepki, przywrócenie broni z wersji 1.6. W sumie tak wygląda ostatnie pół roku tejże gry. Mimo, iż jest to oczywiście duże spłycenie tematu, to mniej zaangażowani ludzie właśnie tak to wszystko widzą. W świecie Overwatch, Rainbox Six: Siege, PUBG, Fortnite, a nawet i Destiny 2 działo się o wiele więcej. Czysto teoretycznie nie są to konkurenci wspomnianego tytułu, ale to właśnie do nich uciekają osoby, które wcześniej spędzały czas w Counter-Strike.

Widać to, zarówno po liczbie aktywnych graczy, jak i gorszej pozycji na platformie Twitch. Fani chyba coraz bardziej mają dość bierności, która zapanowała w świecie terrorystów i antyterrorystów. Choć deweloper coś tam dodaje, zmienia i “usprawnia”, to gra cały czas wydaje się być taka, jak przed laty. Coraz mniej atrakcyjna wizualnie, z systemem rankingowym, którego w 100% nikt nie jest pewien, zawierająca błędy wykorzystywane przez oszustów. Nie tak powinno być.

Ja oszustów na serwerach nie widzę

To napisze niejedna osoba w komentarzach. Argument, że u jakiegoś nieznanego autora na Antyweb się pojawiają, nie ma znaczenia. Strony oferujące różnego rodzaju aplikacje, pozwalające na między innymi: widzenie przez ściany, natychmiastowy strzał w głowę czy nienaturalne strzelanie, to oczywiście margines i nikt z nich nie korzysta. To, że jest ich całkiem sporo, pojawiają się jak grzyby po deszczu, podobnie jak forów z dużą ilością użytkowników, również nie ma z tym żadnego związku. Przecież CS:GO zawiera system PRIME, a także ten drugi, od zaufania oraz VAC. To dzięki nim mamy pewność, że nikt po drugiej stronie nie może mieć wspomagaczy.

O dodatkowych akcesoriach i aplikacjach w peryferiach także nie ma co wspominać. To są tylko jakieś wymysły i teorie bez pokrycia. Przecież wpisując w wyszukiwarkę frazę “csgo cheats premium” nie pojawią się na ekranie dziesiątki źródeł, gdzie część działa od lat. Czy zawodnicy, którzy są w stanie przewidzieć wszystko, posiadają tylko jedną grę, ale konto Steam założyli 10 lat temu, wykonujący niestworzone rzeczy, to w sumie atrakcja tego tytułu? To, że zawodowcy poświęcający tejże produkcji całe życie nigdy tego nie powtórzą, uznajemy za zwykły przypadek. Ogólnie, wszystko jest nieprawdziwe? W takim razie do zabezpieczeń ostatniej wersji Counter-Strike nie mogę się przyczepić. Tutaj nic nie wymaga poprawy, zaangażowania dodatkowych zasobów. W końcu, jeśli jest dobrze, to po co to zmieniać?

System rankingowy i mityczne punkty ELO

Kiedy wygrywasz, twoja ranga ma szansę się zmienić na wyższą. W momencie przegranej twoja pozycja traci na znaczeniu i można zostać zdegradowanym. Remis podobno jest liczony dodatnio. Nie ma pewności, czy ilość zabójstw, asyst, zgonów oraz nagród MVP sprawiają, że szybciej zdobędziesz nowy emblemat pod avatarem. Wiadomo natomiast, że mając poziom Silver, jesteś początkującym, natomiast uzyskując Global Elite stajesz się najlepszym możliwym graczem w systemie rankingowym CS:GO. Wiele tutaj niewiadomych, chaos, a także brak szczegółów i jasno określonych reguł. Jeśli chodzi o punkty ELO, które mają odpowiadać za dane czynności, wygrane, przegrane i tak dalej, to ile ludzi, tyle opinii.

Wiele osób będzie przekonywać, jak działa cały algorytm stworzony przez dewelopera, ale żadne z wyjaśnień nie odzwierciedla tego, co mamy w grze. Raz wszystko działa tak, jak opisał jeden internauta, innym razem drugi człowiek ma rację, a czasami nikt jej nie ma. Mecze rankingowe to najpopularniejszy tryb i powinien być on zmieniony na taki, który będzie zarówno dobrze opisany, jak i sprawiedliwy. Obecnie tego w ogóle nie ma. Sam proponowałbym rozwiązanie ze StarCraft II, League of Legends, a nawet i PUBG. Mając do dyspozycji pełne statystyki, liczby i inne elementy, łatwo określić czy wszystko robimy dobrze. Wiadomo by było, za co otrzymujemy lub tracimy punkty. Wiemy wtedy też, ile brakuje do awansu, albo, że zaraz spadniemy z obecnej pozycji. Przejrzystość, prostota i brak zamykania się na fanów. Tego trzeba MM-ach.

Rozwarstwienie esportowe

Ilość lig, turniejów i imprez związanych z CS:GO jest naprawdę imponująca. Problem w tym, że tego wszystkiego jest naprawdę dużo. Mam wrażenie, jakby co tydzień odbywało się jakieś wydarzenie. Jedno mniejsze, inne na dużą skalę. Coraz ciężej się w tym połapać ludziom, którzy od dawna obserwują scenę, a co dopiero mają powiedzieć osoby, które dopiero zaczynają to robić? Wygląda to tak, jakby CS miał tyle podklas ligowo-turniejowych, że nie wiadomo, czy w danym momencie komentatorzy relacjonują nam Ekstraklasę, czy spotkanie najniższego szczebla. Część z tych wydarzeń ma swoje własne zasady, drugi turniej woli rozegrać całość zupełnie inaczej, a trzecia impreza w ogóle zdecyduje się na coś zupełnie nowego.

Nikt na sztywno nie wybrał jakiegoś zbioru zasad, których można by się trzymać. Wiadomo, że każda strona uważa, że to ich system rozgrywek jest najlepszy i marne szanse, aby zmienić ich zdanie. Zupełnie inaczej to wygląda, gdy nad całością czuwa studio, które stworzyło grę. Niby Valve “trzyma rękę na pulsie”, jeśli chodzi o Majory, ale nawet oni potrafili coś napsuć w trakcie trwania turnieju, w ogóle nie uwzględniając, że to może źle wpłynąć na wszystkie spotkania. W tej chwili “esportowe igrzyska” z udziałem CS:Go stały się szalenie popularne, ale nie wiadomo, ile to potrwa. Małe potworki mogą w końcu zniknąć, a pozostaną tylko te, które mają solidne fundamenty, gdzie wszystko działa i przebiega bez większych problemów.

Nadal będę grać, dzięki swojej drużynie

Counter-Strike jest w stanie dostarczyć mnóstwo wspaniałych emocji. Samotne granie według mnie nie ma sensu, przynajmniej decydując się na mecze rankingowe. Wraz z garstką znajomych jesteśmy w stanie bawić się jeszcze długo, ale już dawno pogodziliśmy się, że CS:GO jest, jaki jest. W rewolucję naprawdę nie wierzę. Potencjał drzemiący w tej produkcji nadal jest ogromny, ale jeśli sprzedaż skinów i nalepek ma najwyższy priorytet, to o czym my rozmawiamy? Każdy wie, jak często się coś zmienia w omawianej produkcji. Były pewne próby, ale tak naprawdę znaczących usprawnień czy zupełnie nowych rzeczy brak.

W przypadku DOTA 2 widać to wielkie zaangażowanie Valve, którego tutaj praktycznie nie ma. Ogromnie przykro, że tak się dzieje, ale na Gabe’a i jego pracowników nikt nie jest w stanie wpłynąć. Co z tego, że ich dzieło radzi sobie coraz gorzej na Twitch, liczba aktywnych fanów na serwerach wróciła do stanu sprzed trzech lat. Strzelam, że kwota na koncie się zgadza, a nadchodzący Major i nowe wirtualne nalepki utrzymają ten stan rzeczy. Pozostaje jedynie pogodzić się z tym, cieszyć się z obecnej sytuacji esportowej i kto chce, czerpać przyjemność. Counter-Strike nadal żyje w poprzedniej epoce gier i niczym niechciany syn, stoi gdzieś z boku, gdy ulubieniec ojca błyszczy na scenie. Smutne, ale prawdziwe.

Źródła grafik: 1,2,3,4,5

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu