Przeglądając kwartalne statystyki sprzedaży zawsze można się nieźle zaskoczyć. Widać w nich często dosyć dziwne decyzje zakupowe konsumentów, szczególnie, jeżeli weźmiemy pod uwagę cały świat. Patrząc na takie dane można odnieść wrażenie, że wybór konsumentów bywa niezwykle losowy. I tak, bieżący rok można tłumaczyć epidemią wirusa i tym, że generalnie rynek smartfonów się skurczył, ale szybki rzut oka wstecz pokazuje, że wyniki wcale nie odbiegają od normy – w topie znajdują się smartfony najlepiej i najgorzej wycenione.
Tegoroczne „TOP 6” Androida należy do dwóch graczy
W tym roku tabelę zdominowały dwie firmy – Samsung i Xiaomi, ale korona najczęściej wybieranego modelu należy do tego pierwszego. Był nim model A51, znany ze swojej plastikowej konstrukcji, stylistyki mającej upodobnić go do flagowca, przeciętnej wydajności i… słabej wyceny. W naszym kraju kosztuje on ponad 1600 zł i w recenzji polecaliśmy go, ale warunkowo, jeżeli tylko znajdziecie na niego jakąś dobrą promocję. Dlatego można się nieźle zdziwić, że pobił w zestawieniu Redmi 8 i Redmi Note 8. Oprócz tego na liście króluje budżet – A10 i A20, a także… flagowiec. Tak, według Strategy Analytics S20+ sprzedał się w większej liczbie sztuk niż budżetowce.
Jeszcze śmieszniej robi się, gdy do zestawienia dodamy telefony Apple. Tak, pozycja poszczególnych modeli w badaniu Omdia różni się od tego, co mówi SA, ale ogólnie modele „mniej-więcej” się zgadzają, wiec obstawiam, że rozbieżności wynikają po prostu z różnicy w metodologii.
Tutaj też widzimy nie tylko to, że najtańsze iPhony łagodnie rzecz ujmując „rozbiły bank”, ale też – że pomimo problemów związanych z wirusem cena kilku tysięcy złotych za telefon wciąż nie przeszkadza ludziom tak bardzo, by przesiąść się na tańsze modele. Gdyby dobry stosunek cena/możliwości był kluczowym czynnikiem, myślę, że w tym zestawieniu królowałyby realme, na spółkę z Xiaomi.
Innymi słowy, my – recenzenci, możemy sobie narzekać ile chcemy na takie kwestie jak zupełnie nieadekwatna wycena danego urządzenia, czy wręcz astronomiczna kwota, jaką żąda za niego producent. A konsumenci i tak będą wiedzieć lepiej.
Źródło: Omdia, Strategy Analytics.
Więcej z kategorii Świat:
- Donald Trump rzutem na taśmę wpisuje Xiaomi na czarną listę USA
- Nie zgadniecie, jakie aplikacje mobilne najchętniej pobieraliśmy w 2020 roku
- Facebook, Instagram i Snapchat z permanentnym banem dla Trumpa. Twitter daje prezydentowi ostatnie ostrzeżenie
- Główny konkurent Huawei wstawia się za nim w swoim własnym kraju. Oczywiście - nie bezinteresownie
- Królowa Elżbieta II może zatańczyć na TikToku, a i tak nie będziecie w stanie powiedzieć, że to fake