Wearables

Całe wearables odniesie sukces? W dobrą sprzedaż e-ubrań jakoś nie wierzę

Maciej Sikorski
Całe wearables odniesie sukces? W dobrą sprzedaż e-ubrań jakoś nie wierzę
4

Odnoszę wrażenie, że rynek próbuje na nowo podejść do branży urządzeń i rozwiązań ubieralnych. Kilka lat temu był wielki szum, olbrzymie oczekiwania i odważne prognozy, potem przyszedł zimny prysznic, a teraz zaczyna się rozpatrywanie biznesu na chłodno. Wchodzą w to kolejne firmy, pojawiają się klienci, segment rośnie. I to na różnych płaszczyznach. W ewentualny sukces jednej z nich nie jestem jednak w stanie uwierzyć - im dłużej przyglądam się inteligentnym ubraniom, tym mniejszy widzę w tym sens.

Jakiś czas temu przywoływałem prognozy firmy Gartner dotyczące rozwoju sektora wearables. Skupiłem się wtedy na segmentach zegarków i opasek fitness. Na obu polach dzieją się ciekawe rzeczy, wchodzą tam duże i małe firmy, klientów liczymy w dziesiątkach milionów. Rynek naprawdę został nakręcony. Nie jest (i pewnie nie będzie) tak duży, jak działka smartfonów, ale i tak może kusić producentów. Ten sprzęt przestał być totalnym novum, nie jest jakimś wymysłem mediów i rzeczą totalnie niespotykaną, widywaną wyłącznie na rękach geeków - w moim otoczeniu przybywa ludzi z opaskami czy smartwatchami, a nie są to ludzie zainteresowani tą branżą.

Piszę o tym w ramach kontrastu. A porównywał będę działkę inteligentnych ubrań. O nich zaczęto mówić mniej więcej w tym samym czasie, co o smartwatchach, o całym rynku wearables. Już kilka lat temu pisałem i czytałem o inteligentnych butach, skarpetach, stanikach, koszulach, spodniach, czapkach... Przed rokiem, gdy przemierzałem hale CES widziałem sporo firm, które poszły w tym kierunku. I co? I nic. Trudno nawet nazwać to niszą, bo i w środowisku fanów nowych technologii nie trafiłem na ludzi noszących inteligentne buty. Może są - ja ich nie znam.

Załóżmy jednak, że to efekt powolnego rozwoju: trudniej jest stworzyć inteligentną koszulę czy obuwie niż opaskę, zwłaszcza jakąś mniej zaawansowaną. Ok, biorę to pod uwagę. Zastanawiam się jednak, co musiałaby oferować ta odzież, by okazać się znacznie lepszą, bardziej funkcjonalną niż opaska czy smartwatch. Nie pytam przypadkowo - czytałem dzisiaj informację prasową firmy, która działa na polu inteligentnej odzieży. Na dobrą sprawę to kilka firm, świeżakami w biznesie nie są, mają spore doświadczenie i możliwości (niekoniecznie na tym polu). A ich ubrania mają oferować narzędzia do pomiaru pracy serca.

Wierzę, że ta odzież wykona zadanie lepiej, niż opaska, którą kupię w chińskim sklepie za pięć dolarów. Ale ile osób będzie zainteresowanych czymś takim? Cen nie znam, ale wątpię, by chodziło o tanie rzeczy. Zwykły człowiek odpuści, ktoś, kto będzie chciał zaszpanować, kupi sobie raczej smartwatch. Może sportowcy? Może, ale w ich przypadku sprzęt musiałby być naprawdę rozwinięty. To samo dotyczy osób poświęcających dużo uwagi fitness, podobnie jest z branżą medyczną. Chętni pewnie się znajdą, ale to będzie nisza. Tymczasem czytam o masowej produkcji e-ubrań. Ciekawe, co dla tych firm oznacza masowa produkcja?

Rynek będę obserwował, pewnie czasem napiszę o jakimś rozwiązaniu, bo pojawiają się ciekawe pomysły. Ale im dłużej na to patrzę, tym mniej wierzę, że ten biznes wypali i mocno urośnie. Chyba, że celem nie jest mocny wzrost, a po prostu wzrost - niszowych segmentów w biznesie nie brakuje...

Grafika tytułowa: Intel

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

wearable