Felietony

Boston Dynamics kupiony przez Hyundaia. Czy razem z zasadami, które głosili?

Krzysztof Kurdyła
Boston Dynamics kupiony przez Hyundaia. Czy razem z zasadami, które głosili?
4

Jedną z najbardziej kreatywnych i inspirujących firm naszych czasów jest producent animalnych robotów Spot, firma Boston Dynamics. Filmy prezentujące możliwości ich robotów, także humanoidalnych biją w sieci rekordy oglądalności, są parodiowane, można powiedzieć nawet, że tylnymi drzwiami weszły do kanonu cyber-popkultury. Dziś pojawiają się informacje, że firma została kupiona przez koreański koncern Hyundai. Nie sama transakcja jest w tym wszystkim najciekawsza, ale kwestia tego, co zrobi korporacja z zasadami, które Boston Dynamics głosiło i w imię których w umowach sprzedaży robotów pojawiały się konkretne zastrzeżenia.

Roboty z zasadami

Boston Dynamics jak na firmę z branży robotyki miał dość niespotykany zestaw zasad, nie bójmy się użyć tego słowa, moralnych, które zabezpieczał odpowiednimi paragrafami w umowie wynajmu czy sprzedaży swoich produktów. Roboty nie mogły być używane do żadnych celów, których efektem mogło być skrzywdzenie ludzi. Co więcej, nie można ich było używać nawet do symulacji takich działań, np. walki. Policja i wojsko, jeśli chciały zakupić spota, musiały zobowiązać się, że te będę używane w akcjach ratunkowych czy saperskich.

Także pod względem użycia algorytmów sztucznej inteligencji i mechanizmów uczenia maszynowego firma wykazywała daleko idący sceptycyzm dla tych technologii. Ich roboty nie były tworzone z myślą o działaniu całkowicie autonomicznym, ale pod stałą kontrolą ludzkiego operatora. Na każdym kroku było widać, że twórcy tej technologi czują odpowiedzialność za swoje dzieło i widzą zagrożenia, które ich urządzenia w złych rękach mogłyby stworzyć.

Inwestor kupi zasady?

To nie jest tak, że dotychczas Boston Dynamics był firmą samodzielną, ale miał duże szczęście do inwestorów. Google, a właściwie Alphabet, będąc właścicielem tej firmy, sam był jeszcze na końcowym etapie „Don't be Evil”, a do tego robotyką szybko się znudził. Z kolei SoftBank jest raczej inwestorem który nie ingeruje zbytnio w procesy firm, które uznaje za przyszłościowe.

Z Hyundaiem jest jednak zupełnie inaczej. To nie jest firma inwestycyjna, tylko producent technologii właściwie w każdej możliwej dziedzinie. Można z góry założyć, że dla koncernu nie jest ważny Spot czy inny prototyp znany z filmików firmy, ale technologia, którą będzie można zaadaptować do tysięcy produktów firm. Nikt nie wydaje prawie miliarda dolarów tylko na cybernetycznego psa.

Jedną z nich jest na przykład Hyundai Rotem, producent pociągów, dźwigów i sporej ilości sprzętu wojskowego, jak choćby czołgu podstawowego K2 Black Panter, który być może będzie podstawą do budowy polskiej odmiany K2PL Wilk. I teraz powstaje pytanie, jak zachowali się w tej sytuacji twórcy Boston Dynamics. Czy w umowach inwestorskich zastrzegli sobie takie zapisy także na wypadek przejęcia firmy?

Techno-moralność jest możliwa?

To niezwykle ciekawe zagadnienie moralne, dotyczący odpowiedzialności twórcy za swoje dzieło. Nie zrozumcie mnie źle, te zapisy uważam za mocno naiwne, nawet jeśli ta firmy utrzymałaby swoje zasady, transfer tego typu technologii do bojowej części wojska jest nieunikniony. Wydaje się, że twórcy robotów muszą być na tyle inteligentni, żeby także zdawać sobie z tego sprawę.

Czy więc te zapisy są poczynione były tylko dla uspokojenia ich sumienia? Czy może twórcy mają nadzieję, że sam fakt zapisów wywoła jakąś refleksję u kupujących, żeby nie przesadzać? A może to czysty marketing i próba podbicia ceny przez twórców Spota? Chcecie naszych technologii w wojsku, musicie sięgnąć głębiej do waszych kieszeni... (nie wydaje mi się to prawdopodobne, ale taka opcja zawsze istnieje).

Jestem bardzo ciekaw jak się potoczą losy tej sympatycznej firmy, w ramach tak potężnego i mającego militarną odnogę koncernu. Czy dojdzie do konfliktów pomiędzy zarządzającymi oboma podmiotami, czy Hyundai z czasem nie zamknie Boston Dynamics, zadowalając się patentami i know-how?

W najbliższych latach z pewnością będziemy świadkami wielu transakcji, w który innowatorzy zderzą się z koncernami wyznającymi inne systemy wartości. Postępu nikt nie zatrzyma i każdy kto chce tworzyć nowoczesne technologie powinien za wczasu przygotować się na to, że ich dzieło zostanie wykorzystane nie tak, jak sobie wymarzył. Smutne? Smutne, a jednocześnie niezmienne od czasu, gdy pierwszy człowiek zszedł z drzewa.

Źródło: [1]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu