Felietony

BlackBerry cierpi na brak aplikacji, więc pożyczy je sobie od Androida

Tomasz Popielarczyk
BlackBerry cierpi na brak aplikacji, więc pożyczy je sobie od Androida
22

RIM znalazł rozwiązanie na problem braku aplikacji i idącej za tym spadającej popularności urządzeń z rodziny BlackBerry. Już wkrótce na rynku pojawią się bowiem pierwsze smartfony, które będą kompatybilne z aplikacjami na Androida. Oznacza to zatem, że skromna 25-tysięczna baza programów dostępnych...

RIM znalazł rozwiązanie na problem braku aplikacji i idącej za tym spadającej popularności urządzeń z rodziny BlackBerry. Już wkrótce na rynku pojawią się bowiem pierwsze smartfony, które będą kompatybilne z aplikacjami na Androida. Oznacza to zatem, że skromna 25-tysięczna baza programów dostępnych dla urządzeń Research In Motion powiększy się o 250 tys. nowych pozycji.

Do informacji dotarł serwis Bloomberg, który podał, że RIM jest w trakcie prac nad wdrożeniem mobilnego systemu operacyjnego QNX do telefonów. Jego premiera jest planowana na pierwszą połowę 2012 roku. Trafi wówczas do serii smartfonów, które mają pod wieloma względami zrewolucjonizować dotychczasowe podejście BlackBerry do segmentu.

QNX jest systemem klasy Unix, co oznacza częściową, technologiczną kompatybilność z Androidem, który z kolei wywodzi się z rodziny Linux. RIM chce wbudować w system specjalny odtwarzacz, który będzie odpowiadał za uruchamianie aplikacji przygotowanych z myślą o platformie Google'a. Jego zadaniem będzie m.in. dopasowywanie ich rozmiarów do ekranu urządzenia oraz nadawanie określonych uprawnień.

Jak więc widać, RIM nie zamierza składać broni, ani tym bardziej czekać na to, aż Android i iOS odskoczą mu zbyt daleko. Spadające wyniki sprzedaży (w drugim kwartale br. globalne udziały BlackBerry spadły do 12 proc.) wymogły na szefostwie firmy podjęcie odpowiednich działań. Okazuje się, że nie musieliśmy czekać na nie zbyt długo (a przynajmniej nie tak długo, jak miało to miejsce w przypadku Symbiana, którego wersja Belle mimo swoich walorów wydaje się być premierą spóźnioną o jakieś 2 lata), bo urządzenia wyprodukowane przez RIM będą czerpać pełnymi garściami z Androida już w przyszłym roku.

Z drugiej jednak strony można mieć pewne obawy co do słuszności takiej decyzji. Opierając swoje urządzenia na potencjale Androida (jakim niewątpliwie są aplikacje) RIM godzi się nie tylko na profity, ale również idące za nimi zagrożenia. Do tej pory szkodliwe oprogramowanie nie było raczej istotnym problemem użytkowników BlackBerry. Przyczyniło się to między innymi do tak dużej popularności tych telefonów wśród klientów biznesowych. Wraz z uzyskanie dostępu do Android Market sytuacja może się diametralnie odmienić, bo jak wskazuje ostatni raport McAfee, to właśnie zielony robot jest najczęstszym celem ataków cyberprzestępców.

Trzeba też zwrócić uwagę na powstałą w ten sposób zależność BlackBerry od usługi Android Market. Można się spodziewać, że za sprawą dostępu do sklepu z aplikacjami Google'a popularność nowych smartfonów produkowanych przez Research In Motion wzrośnie. Wówczas firma, zachęcona sukcesem, może dalej brnąć we współpracę z Google'm (co jednak może być prognozą wysnutą mocno na wyrost, bo na razie nie wiemy nic o warunkach dostępu urządzeń RIM do Marketu), a to z kolei będzie raczej źle wpływało na konkurencje między BlackBerry OS, a Androidem. Tymczasem jak wiemy, to właśnie rywalizacja napędza rynek i przynosi korzyści konsumentom.

Z decyzji RIM natomiast na pewno ucieszą się deweloperzy, którzy otrzymają nowe grono odbiorców dla swoich aplikacji. Z pewnością pozwoli im to podnieść swoje zyski i trafić do użytkowników biznesowych. Oczywiście pod warunkiem, że ci ostatni nadal będą zainteresowani "BlackBerry z Androidem".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu