Wywiady

Smaczki i ciekawostki, czyli sekrety Black Mirror: Bandersnatch - wywiad z twórcami i gwiazdami

Konrad Kozłowski
Smaczki i ciekawostki, czyli sekrety Black Mirror: Bandersnatch - wywiad z twórcami i gwiazdami
0

Black Mirror: Bandersnatch to pierwszy taki odcinek Czarnego Lustra - interaktywny film na Netflix to zupełna nowość, a nam sekrety o kulisach pracy nad nim zdradzili twórcy i gwiazdy, które oglądamy na ekranie w tych przedziwnych okolicznościach. Wiemy też, co łączy Bandersnatch i 5. sezon Black Mirror.

Gdy twórcy Black Mirror Charlie Brooker i Annabele Jones dosiedli do naszego stolika, Charlie - widząc kilka telefonów na blacie z podświetlonym ekranem - stwierdził, że wygląda to, jak dziwna, futurystyczna wizja pokera. Nie wiem, na ile było to przemyślane zagranie, a na ile Charlie jest faktycznie związany z tym, co robi, że wszędzie dostrzeże potencjalny punkt zaczepienia do następnej historii. Podczas rozmowy ze wspomnianą dwójką oraz Fionnem Whiteheadem (wciela się w Stefana), Willem Poulterem (Colin) oraz Asimem Chaudhrym (Mohan) mieliśmy szansę dowiedzieć się, jak przebiegały prace nad interaktywnym filmem Black Mirror, co było dla obsady i scenarzystów największym wyzwaniem, czego ostatecznie nie udało się wdrożyć oraz jak tak naprawdę wyglądał sam scenariusz.

Jak wymagające jest zagranie w interaktywnym filmie?

Fionn: Bardzo. Gdybyś porównał tę produkcję do normalnego filmu, wyzwaniem są różne ścieżki, które na koniec dają nam około 4 godzin materiału - w przypadku Bandersnatch to ponad 4,5 godziny materiału. To jest dużo do nagrania. Kolejnym wyzwaniem jest zorientowanie się w momencie, w którym historii jesteś w zależności od wybranej ścieżki, w jakim położeniu znajduje się Twoja postać, bo często są to te same okoliczności, inna wersja tej samej sceny, ze względu na wątek bohatera.

Will: Powtórzę to samo. Jeszcze nigdy wcześniej nie musiałem być tak świadomy samej widowni w trakcie kręcenia. Decyzje, które podejmuje miały ogromne znaczenie w kontekście tego, co widzieli do tej pory, bo każdy przypadek mógł być zupełnie inny. Dlatego trudno było nie odczuwać stresu i presji - jeden dzień pracy na planie odpowiadał jakiemuś tygodniowy pracy przy zwykłym filmie.

Asim: Zgodzę się przedmówcami. Fionn i Will mogli mieć nawet trudniej, bo wiedzieli o różnych wersjach, a z perspektywy mojego bohatera nie wiedziałem, czy znam tę odpowiedź? Wielokrotnie się zastanawialiśmy jak świadomy jestem wydarzeń z tej sceny. On po prostu chce dostać gotową grę, chce zarobić pieniądze. To było coś naprawdę nowego, robienie wersji A, wersji B, dlatego spore ukłony do scenarzystów - wszystko tam ma ogromne znaczenie, dlatego gdy pominąłem nawet jedno słowo, musieliśmy powtarzać ujęcie. Różnice pomiędzy wersjami są tak niewielkie, ale znaczą coś zupełnie innego. To było wymagające, ale dało sporo frajdy - pomagaliśmy sobie nawzajem i reżyserowi.

Will: Plan przy scenach w biurze był naprawdę fajny.

Fionn: Tak, tak.

Asim: Dokładnie.

Jaka była pierwsza reakcja na projekt?

Fionn: Moja pierwsza styczność z projektem miała miejsce podczas castingu, a jestem wielkim fanem Black Mirror. Nie wiedziałem nic o interaktywnym aspekcie scenariusza, dowiedziałem się o tym dopiero w momencie, gdy zaproponowano mi tę rolę. Miałem dobre przeczucia, to w końcu Black Mirror, byłem podekscytowany. Gdy usłyszałem, że to będzie interaktywna opowieś - jeszcze zanim poznałem Charliego, zanim przeczytałem scenariusz - obawiałem się, że to wyjdzie sztuczne. Po właściwym spotkaniu z nim, szybko stało się jasne, że ostatnim, jaki by chcieli osiągnąć efekt, jest sztuczność i zrobią wszystko, by zrobić to właściwie. Uwierzyłem im, stałem się częścią projektu.

Czy mieliście jakikolwiek wpływ na historię? Mieliście jakieś własne pomysły?

Fionn: Nikt nie ma wpływu na historie, które piszą Charlie i Annabele. I tak to powinno się odbywać.

Asim: W przypadku postaci pragniesz oczywiście przygotować się jak najlepiej i wykreować je po swojemu - ja chciałem mieć brodę, długie włosy, ubierać się w odpowiedni sposób. Zrobiłem nie małe rozeznanie. Azjaci czy Hindusi w latach 80. zaangażowani w ten przemysł nie byli typowymi nerdami, a prędzej

Will: Postacie na kartach scenariusza był wiarygodne i przeczytanie go oraz obejrzenie filmu dokumentalnego [o rynku gier z tamtego okresu - przyp. red.] było wystarczające. I dobrze się złożyło, bo mieliśmy zaledwie dwa tygodnie na przygotowanie się, co przy typowym projekcie byłoby w porządku, a przy tak ambitnym filmie było wymagające.

Bandersnatch opowiada o wyborach i wolnej woli, ale w pewnym momencie i dla Colina, i dla Stefana dana sytuacja kończy się dramatycznie. Czy to jest jakaś lekcja przygotowana przez Charliego?

Will: To chyba wpisuje się w szersze przesłanie Charliego oraz Davida, przy tym właśnie filmie, o wolnej woli. W sytuacjach, momentach, gdy wydaje ci się, że masz wolną wolę, nie zawsze ją masz. Czasami nawet poczucie opcji wyboru może być iluzją. Przekłada się też to na zachowanie wszechmocnego widza z pilotem w ręce, który też nie zawsze ma kontrolę. Może próbować zmusić Stefana do obgryzania paznokci, ale on będzie się temu opierać. Wizja tego, że wszyscy jesteśmy w pewnym stopniu kontrolowani przez coś większego i silniejszego wpisuje się ten dołujący obraz Black Mirror.

Gdy Netflix zaproponował wam tego rodzaju projekt, na początku go odrzuciliście, ale później na niego przystaliście. Dlaczego i co was ostatecznie przekonało.

Annabel: Byliśmy w Los Angeles, w błyszczących, przeszklonych biurach Netfliksa, zaprosili nas tam i powiedzieli, że mają coś nowego, sprawdzają te nowe możliwości w programach dla dzieci, ale pragną stworzyć aktorską produkcję i uważają, że Black Mirror będzie idealnie pasować jako pierwszy serial. Podziękowaliśmy, powiedzieliśmy, że to bardzo pochlebiające i że, zdecydowanie o tym pomyślimy. Gdy tylko wyszliśmy, stwierdziliśmy, że nie ma takiej możliwości. Absolutnie. Uważaliśmy, że byłoby to niezwykle sztuczne i wymuszone, wcale nie czyniłoby historii lepszą. Postrzegaliśmy to, jako zbędny dodatek i opieraliśmy się takiemu pomysłowi. Jakieś dwa tygodnie później Charlie wpadł na pomysł historii, która może być opowiedziana tylko w taki interaktywny sposób.

Charlie: Dyskutowaliśmy o naszych pomysłach i powiedziałem, że chcę zrobić coś rozgrywającego się w przeszłości,bez futurystycznych hologramów. A odrębnym pomysłem było coś z retro grami. Kluczowym momentem był ten, w którym pomyśleliśmy, że może zrobimy coś, gdzie kontrolujesz kogoś, kto pisze własną grę przygodową, a wtedy on uświadamia sobie, że jest sterowany. “O! To bardzo dobre! Że zorientowuje się, że my go oglądamy.” O cholera, to zadziała tylko wtedy [gdy użyjemy interaktywnej fabuły - przyp. red.].

Co było największym wyzwaniem?

Charlie: Całość?! Dosłownie od samego początku. Sięgnęliśmy po tablicę do pisania, szybko okazało się, że potrzebujemy znacznie większej. Wtedy odkryliśmy program do tworzenia diagramów, ale okazało się, że potrzebujemy czegoś bardziej skomplikowanego, bo diagramy nie zapamiętują i nie śledzą działań. Pamiętam, że wtedy skontaktowaliśmy się z firmą i zapytaliśmy, czy nie ma czegoś takiego i odpowiedź brzmiała: skorzystaj z Twine [darmowe narzędzie do opowiadania interaktywnych historii przyp. red.] - moja reakcja była taka: nie będę się tego uczył, jestem za stary. To wygląda zbyt skomplikowanie. To coś jak język HTML. Kilka tygodni później musiałem się tego nauczyć. Pod sam koniec wszystko stało się tak złożone, że zawierało błędy i się zawieszało.

Annabel: Byliśmy zmuszeni skorzystać z pomocy programistów wspomagających nas w twórczym procesie. Jednocześnie pracowaliśmy też z zespołem z Netfliksa, technicznym wsparciem z Los Gatos, oni informowali nas, co są w stanie zapewnić i zaoferować, była ciągła wymiana zdań, co jest możliwe, co jest niemożliwe. My we dwójkę staraliśmy się wymyślić najciekawsze elementy historii i Charlie zaproponował, by to nie było aż tak linearne - niech istnieje opcja powrotu, resetu, ponownego otwarcia różnych możliwości. To było coś, czego się zupełnie nie spodziewali [w Netflix - przyp. red.]. Ale podobało im się to, bo my stawialiśmy im wyzwania, oni nam. To niezwykle owocne doświadczenie. Do samego końca nie wiedzieliśmy jednak, czy projekt powstanie, czy platforma będzie w stanie wszystko obsłużyć.

Charlie: Umyślnie traktowaliśmy to eksperymentalnie, bo sprawdzaliśmy, co jest możliwe. Poczynając od techniczny zobowiązań - plansza z wyborem może być co dany czas i wyświetlana przez konkretny okres, gdy cały czas odtwarzane jest wideo, bo potrzebny jest czas na załadowanie dalszego materiału. Ten czas malał, gdy dopracowywali technologię i w efekcie jest ciągły, oczywiście w zależności od tego, na czym oglądasz. Najlepiej jest chyba oglądać na telewizorze, nowoczesnym smart TV. I jeszcze sprawa, o której wspomniała Annabel: platforma pamięta dokonane wybory i w zależności od nich widzimy kolejne możliwości, wracamy do danego punktu i oglądamy konkretnie przycięty materiał podsumowujący - tutaj robiło się interesująco pod względem technologicznym.

Annabel: Bardzo ważne było, by widz nie został nagle wypchnięty z historii, potrzebne było to ciągłe zaangażowanie. Dlatego kręciliśmy tak, by nieustannie coś się działo podczas dokonywania wyboru. By historia cały czas się rozgrywała.

Czy jesteście w pełni usatysfakcjonowani rezultatami? Czy jest coś, co zrobilibyście inaczej?

Annabel: W ogóle tego nie robić? (śmiech) Ja jestem naprawdę zadowolona.

Charlie: Jedna rzecz, którą chcieliśmy zrobić, ale nie zrobiliśmy. Dyskutowaliśmy nawet o tym - Stefan otrzymuje kasetę VHS z programem dokumentalnym. Od samego początku bardzo, bardzo chciałem, by możliwe było wybrać film i go w całości obejrzeć. Cały film w ramach jednego odcinka. To byłoby fenomenalne, ale nie mieliśmy czasu.

Annabel: Czy powinniśmy zapytać Fionna, czy chce przysiąść na godzinę przed telewizorem?

Charlie: To mógłby być jeden zatrzymany kadr. Albo zapętlone ujęcie. Dodatkowo, chciałem dodać coś na wzór osiągnięć z Xboksa, ale to byłoby zbyt e.

Przez Bandersntach 5. sezon Black Mirror jest opóźniony. Co możecie powiedzieć na jego temat?

Charlie: Niestety nic. Tylko tyle, że będzie w tym roku. Poniekąd przygotowywaliśmy 5. sezon tworząc Bandersnatch. To nie tak, że wstrzymywaliśmy kompletnie produkcję. Przed Bandersnatch nakręciliśmy jeden [odcinek - przyp. red.]. Bandersnatch był bardzo wymagający - to jak tworzenie 4 odcinków. Mogę jednak wspomnieć, że jest kilka easter eggów w Bandersnatch, które odnoszą się do zawartości 5. sezonu.

Jak wyglądał scenariusz, który trafił w ręce aktorów?

Charlie: W dwóch formach: wydrukowany na papierze z zaznaczonymi sekcjami, ale także “klikalna” wersja HTML stworzona przy użyciu: Twine’a, Scrivenera, Notepada, Final Drafta i HTML-a.

15 Musimy powiedzieć, że jesteśmy bardzo wdzięczni aktorom. To było dosyć ryzykowne wchodząc w to wiedząc, że nie masz pełnej kontroli nad postacią, nie widząc klarownego łuku postaci i bez wiedzy, jak to się zakończy.

Czy po niezależnym filmie interaktywnym jesteście gotowi, by przygotować taki cały sezon?

Charlie: Moglibyśmy, ale tworzenie jednego wyglądało jak praca nad całym sezonem. Gdy taki byłby tworzony, to wcale nie musiałby być jednym sezonem. Były takie pomysły, ale podejmujemy się czegoś, gdy mamy jasną wizję i wiemy, że to jedyny sposób, by coś zrobić i to będzie dobre, a nie coś powtarzalnego.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu