Felietony

Boję się braku kontroli

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

18

Gasząc na noc światło w mieszkaniu zapewne każdy z was widzi te małe punkciki świetlne pochodzące od naszej domowej elektroniki, która właśnie ładuje swoje baterie lub której nigdy nie wyłączamy. Jest ich coraz więcej i coraz częściej wszystkie te urządzenia są podłączone do naszej sieci domowej. Elektronika i urządzenia sieciowe otaczają nas każdego dnia w praktycznie każdej sytuacji.

Rozglądając się w nocy po mieszkaniu i widząc ten festiwal małych światełek, zacząłem się zastawiać czy na pewno mam wszystko pod kontrolą? Czy na routerze jest wgrane najnowsze oprogramowanie, czy mój NAS ma włączone reguły bezpieczeństwa, czy wszystkie telefony w domu mają najnowszą wersję oprogramowania, czy komputery też mają już Windows 10 z najnowszymi patchami? A to przecież tylko niektóre z urządzeń, które trzeba by sprawdzić.

Drugą zupełnie inną kwestią jest oprogramowanie, które regularnie instalujemy i odinstalowujemy. Wszelkiego rodzaju aplikacje mobilne, aplikacje na komputerach. Czy robiłem ostatnio aktualizacje? Czy dzieciaki nie poinstalowały sobie na telefonach czy tabletach czegoś głupiego? Czy na pewno korzystają z internetu w sposób jaki bym chciał i nie zaglądają w miejsca dozwolone tylko dla pełnoletnich.

Zacząłem zastanawiać się czy na pewno mam pełną kontrolę nad domową elektroniką, a co z osobami które na tej technologii w ogóle się nie znają i używają tych urządzeń jako narzędzi do codziennej pracy i rozrywki? Polegają jedynie na automatycznych aktualizacjach i dbałości producenta o bezpieczeństwo urządzeń.

Do tego wszystkiego dziś dochodzi jeszcze problem źródeł pochodzenia naszej domowej elektroniki. Na AliExpress można bardzo tanio kupić smartphone czy dobry router, tylko kto jest odpowiedzialny za jego oprogramowanie? Czy wierzymy tej firmie i czy w ogóle ktoś się zastanawia nad tym, że może to być potencjalne ryzyko?

No i ponawiam pytanie - czy my to wszystko kontrolujemy?

Moim zdaniem nie mamy kontroli nad naszą elektroniką i co gorsza często nie jesteśmy świadomi, że jest to niebezpieczne. Owszem od czasu do czasu rozleje się fala informacji o nowym zagrożeniu, nagle ktoś straci pieniądze poprzez przelew na nieautoryzowane konto czy złapie się na fałszywe dane do faktury. Są to sytuacje, które na chwilę nas budzą z letargu pokazując, że to na nas ciąży tak naprawdę odpowiedzialność i kontrola nad elektroniką jakiej używamy.

Co gorsza sytuacja ta moim zdaniem będzie się pogłębiać, za chwilę każdy samochód będzie podłączony do sieci tak samo jak nasze pralki, lodówki i kuchenki. Nie będziemy absolutnie w stanie panować nad wszystkim czego używamy.

To mnie szczerze mówiąc martwi, bo wygląda na to, że nie nadążamy z wiedzą i edukacją za rozwojem technologii. Firmy technologiczne tworzą rozwiązania „idioto odporne” i nawet najbardziej zaawansowana technologia budowana jest w ten sposób, że może obsługiwać ją każdy. Wiedza nasza na temat tej technologii jest dzięki temu bardzo podstawowa. To z jednej strony bardzo dobre podejście, bo technologia powinna być dostępna dla każdego. Z drugiej strony czy ktoś nauczy nas jak radzić sobie z problemami jakich może ona nam przysporzyć?

Z przerażeniem obserwuję jak w dzisiejszych czasach ludzie nabierają się nawet na te najbardziej banalne przekręty w internecie. Bardziej jednak niepokoją mnie te „numery”, o których nawet nie wiemy, bo może okazać się, że od dawna jesteśmy nieświadomymi dostawcami zasobów, w raju który stworzyliśmy dla hakerów i różnych „złych” organizacji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Bezpieczeństwo