Apple

Moje ulubione urządzenie Apple powróci. Co oni kombinują?

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

41

Wszystkie produkty mają swoje wady i zalety, nie inaczej jest w przypadku urządzeń Apple. Coś jednak sprawia, że są one tak popularne i cieszą się tak dobrą opinią, a klienci są gotowi zapłacić za nie wiele więcej, niż produkty konkurencji. Jeden z nich brylował swego czasu na rynku, by dziś być tylko echem przeszłości. Ale wkrótce powróci w nowej wersji.

Mowa oczywiście o iPodzie - odtwarzaczu muzycznym Apple, który wraz ze sklepem iTunes zrewolucjonizował branżę muzyczną. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, podobnie jak i co do aktualnej sytuacji tego urządzenia - w ofercie Apple pozostał tylko jeden model, który podobnie jak inne urządzenia mobilne tej firmy, pracuje pod kontrolą systemu iOS. Decyzja o zaprzestaniu produkcji i sprzedaży iPodów shuffle, nano czy classic była w pełni zrozumiała - w dobie serwisów sreamingowych urządzenia polegające na pamięci lokalnej i kupowanych na sztuki utworach nie mają racji bytu. Po 13 latach musieliśmy pożegnać protoplastę wszystkich iPodów.

W nieco korzystniejszej sytuacji znalazł się iPod touch, który dzięki łączności Wi-Fi i systemowi iOS, dysponuje dostępem do Apple Music i App Store, gdzie znajdziemy inne aplikacje muzyczne, gry i wiele, wiele więcej programów znanych z iPhone'a.

Historia iPoda touch rozpoczęła się w 2007 - w tym samym roku, gdy poznaliśmy iPhone'a. Dla wielu osób była to tańsza alternatywa dla smartfonu Apple, ale wraz z upływem czasu ten model iPoda był coraz bardziej zaniedbywany, a wszystko przez nie tyle niezachwianą, co stale rosnącą popularność iPhone'ów - od 2013 roku Apple regularnie prezentuje więcej, niż tylko jeden nowy model, a w ofercie sklepu znajdują się jednocześnie nawet cztery. iPod touch jest więc propozycją dla użytkownika o bardzo konkretnych potrzebach i oczekiwaniach. Dosyć często trafia w ręce młodszych użytkowników elektroniki, którym rodzice nie kupują jeszcze telefonu komórkowego.

Polecamy: 15 lat iPoda – odtwarzacza muzycznego, którego używam codziennie

Osobiście używałem iPoda touch dłużej, niż sądziłem że będę używać. Muzyki słucham naprawdę często, a niezależne urządzenie dedykowane tej czynności pozwalało uniknąć rozładowującego się akumulatora w telefonie i zapychania pamięci muzyką dostępną w trybie offline. Jakiś czas temu, a mogą to być już nawet dwa lata lub nieco dłużej, iPod touch 5. generacji stał się niestety nieużywalny w kontekście aplikacji trzecich - Spotify czy Tidal uruchamiają się cholernie długo, a wczytywanie treści (playlist, albumów itd.) trwa w nieskończoność, na tle żwawych smartfonów. Na pewno o wiele lepiej radzi sobie z tym 6. generacja iPoda touch, która posiada procesor A8 z iPhone'a 6 zamiast A5, który napędzał archaicznego dziś iPhone'a 4S. Podwojona ilość pamięci RAM (z 512 MB do 1 GB) też nie jest bez znaczenia. Niektórzy nie dają za wygraną i reanimują nawet stare, klasyczne iPody classic.

Mimo to, iPod touch 6. generacji to sprzęt z 2015 roku - w lipcu będzie obchodzić 4. urodziny. W światku technologii to cała wieczność, a chęć rywalizacji Apple ze Spotify, Tidalem i Deezerem może być jednym z powodów, które wpłynęły na decyzję o przygotowaniu nowego modelu. W końcu domyślną aplikacją do muzyki jest Muzyka zintegrowana z usługą Apple Music - wystarczy kilka tapnięć, by stać się subskrybentem serwisu muzycznego Apple. Czy ktoś w Cupertino zorientował się, że ostatni iPod touch nie gwarantuje dostatecznej wydajności? Najwyraźniej tak właśnie było, bo już niedługo mamy doczekać się nowej, 7. generacji.

Zobacz też: Apple zabija iPoda nano, który miał szansę na głośny powrót

Trudno przewidzieć, co zrobi Apple, ale chyba najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym wymienione zostaną wnętrzności iPoda touch - urządzenie zyska szybszy procesor, większą ilość RAM-u i może lepszy aparat. Czy warto liczyć na cokolwiek więcej? Szanse na opracowanie zupełnie nowej konstrukcji, całkowicie odmiennej od obudowy ostatnich dwóch modeli iPoda touch są minimalne, ale...

... naprawdę cieszę się na wieści o nowym iPodzie, bo to oznacza, że marka nie jest jeszcze kompletnie martwa. Aktualny stan można określić swego rodzaju dogorywaniem tej linii produktów, ale wygląda na to, że Apple widzi sens w aktualizacji ostatniego iPoda. Może jednak nie sprzedają się aż tak źle? Nawet pomimo zabójczej ceny, bo przyznacie mi rację, że 999 zł za wersję 32 GB i 1499 zł za 128 GB wbudowanej pamięci to istne szaleństwo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu