Felietony

Apple Airpods Max sklejone i trudne do naprawy. Co straszne, niektórym to nie przeszkadza

Krzysztof Rojek
Apple Airpods Max sklejone i trudne do naprawy. Co straszne, niektórym to nie przeszkadza
31

IFixit rozebrało Apple Airpods Max i odkryło, że jak w wielu przypadkach produktów Apple, trzymają się one na mocny klej. Dla mnie jest to już celowe utrudnianie naprawy użytkownikowi.

Nie tak dawno temu Apple zaprezentowało nowy model słuchawek nazwany Airpods Max. Ich oczywistym wyróżnikiem jest wokółuszna konstrukcja, która pozwala zastosować większe przetworniki, w oczywisty sposób podnosząc tym samym jakość dźwięku. Jednak zarówno forma, jak i cena słuchawek skłoniły użytkowników bardziej do żartów z nowego produktu, niż do podziwiania go. Zwłaszcza, że Apple nie ma raczej szans na "zrewolucjonizowanie" rynku słuchawek wokółusznych, ponieważ jest na nim zbyt dużo bardziej doświadczonych graczy. To, co jednak przykuło moją uwagę, to wygląd nowych słuchawek. O ile w przypadku iPhone'ów, Apple Watchy czy zwykłych Airpodsów jakoś można jeszcze usprawiedliwić fakt, że są one sklejone na stałe, a w niektórych przypadkach - nienaprawialne. W końcu mamy tam mało miejsca i śruby czy klipsy zabierałyby cenną przestrzeń. W Airpods Max miejsca jest dużo. A i tak są łączone na mocny klej.

Apple Airpods Max - jaki jest cel użycia kleju?

iFixit, jak to ma w zwyczaju, zabrało się za rozbiórkę nowych Airpodsów. Firma nie znalazła w nich niczego, czego byśmy się nie spodziewali. Mamy tu po jednej baterii w każdej słuchawce, 40 mm drivery audio i osiem mikrofonów, służących do poprawnego działania ANC. To, co jednak najbardziej zwróciło uwagę specjalistów, to to, że pomimo iż osłona głośnika pod nausznikiem jest przykręcana, to zarówno ona, jak i dużo innych elementów w środku jest przytwierdzonych na mocny klej. iFixit musiało podgrzać słuchawki, by móc dokonać pełnej rozbiórki, co oznacza, że próba ewentualnej naprawy będzie mocno utrudniona. Moje pytanie w tym momencie brzmi - dlaczego? Patrząc po zdjęciach wnętrza słuchawek nie widzę powodu, dla którego wewnątrz miałby być zastosowany klej. Airpods Max nie są bowiem wodoszczelne, ani też klej nie służy poprawy właściwości akustycznych.

Oczywiście, powód może być taki, jak w przypadku decyzji dotyczących innych urządzeń. Z roku na rok Apple systematycznie zwiększa w swoich produktach liczbę zabezpieczeń, któe sprawiają, że jakakolwiek naprawa poza autoryzowanym serwisem producenta jest nie tyle utrudniona, co wręcz - niemożliwa. To podejście zdecydowanie widać także w przypadku Airpods Max.

A jak jest u innych?

Oczywiście, nie podoba mi się podejście Apple do konstrukcji swoich sprzętów, ale to nie znaczy, że inni producenci są w tym temacie święci. Patrząc na to, jak wewnątrz wygląda chociażby Sony WH-1000XM4 widać, że tam również został użyty klej, jednak znaczna część komponentów trzyma się na klipsy bądź śruby. Nie oznacza to, że klejenie elementów w środku urządzeń, uniemożliwiające ich naprawdę bez ryzykowania zniszczenia/uszkodzenia komponentów kiedykolwiek będzie czymś dobrym.

Najgorsze jest to, że ludzie... nie widzą w tym nic złego

Zanim napisałem ten tekst, nieco poczytałem sobie komentarzy ludzi pod postami o nowych słuchawkach Apple i tym, że są one nierozbieralne, przynajmniej przez użytkownika. To, jakie ludzie mają podejście do takiego sprzętu nigdy nie przestanie mnie szokować.

Nie jestem w stanie zgodzić się z opiniami, że jakikolwiek sprzęt elektroniczy powinien być sprzedawany jako "jednorazówka", która, jeżeli się uszkodzi, jest wymieniana na nową. Naszą planetę zalewają tony elektrośmieci i jeżeli nie zmniejszymy ich liczby, czeka nas marny koniec. I tak - jeden model słuchawek w jedną czy w drugą stronę nie zrobi wielkiej różnicy. Chodzi mi tu bardziej o sam fakt przyzwolenia na takie działania. Za Apple bardzo chętnie podążają bowiem inni producenci, którzy widząc przyzwolenie użytkowników bardzo chętnie wykorzystają tańsze metody produkcji, które nie zapewniają możliwości naprawy w swoich urządzeniach. Byłem i jestem za "prawem do naprawy" i pokładam dużą (choć pewnie płonną) nadzieję w tym, że chociażby Unia Europejska od kwietani przyszłego roku rozszerza takie prawo na właśnie małe sprzęty RTV, w tym chociażby smartfony.

Jesteście zdania, że to dobrze, że sprzęt wart prawie 3000 zł jest bardzo trudny w rozebraniu i naprawie?

Źródło

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu