Felietony

Aplikacje przestały być przydatne - stały się potrzebne

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

37

Aplikacja - słowo, które przeciętnemu śmiertelnikowi jeszcze niedawno nie kojarzyło się z branżą IT, Internetem, elektroniką. Na dobrą sprawę, większości pewnie z niczym się nie kojarzyło. A teraz z każdego telefonu, tabletu, komputera, zakamarka, piwnicy, krzaków wyskakują na nas aplikacje. Wszędob...

Aplikacja - słowo, które przeciętnemu śmiertelnikowi jeszcze niedawno nie kojarzyło się z branżą IT, Internetem, elektroniką. Na dobrą sprawę, większości pewnie z niczym się nie kojarzyło. A teraz z każdego telefonu, tabletu, komputera, zakamarka, piwnicy, krzaków wyskakują na nas aplikacje. Wszędobylskie, rozwiązujące każdy problem (podobno), a ostatnio wręcz koniecznie. Do czego? Do życia...

Trafiłem na zestawienie, w którym autor zebrał aplikacje potrzebne, by przygotować idealne wesele. Moją uwagę przykuło w tym kontekście słowo "potrzebne". Nie pomocne czy przydatne, ale potrzebne. Można odnieść wrażenie, że bez nich nie uda się zorganizować tej imprezy, a przynajmniej nie tak, by nazwać ją idealną. Gdybym przygotowywał wesele, to raczej nie zastanawiałbym się, jakie aplikacje pomogą mi zorganizować to wydarzenie, zakładam, że moi znajomi, ludzie, którzy już wyprawili wesela, też nie korzystali z ich pomocy. Albo robili to w niewielkim stopniu. Najwyraźniej jednak idzie nowe, aplikacje zadomowią się i w tej sferze naszego życia.

Zastanawiając się nad tą kwestią, doszedłem do wniosku, że aplikacje wywalczyły sobie ważną rolę w naszym życiu. Może nawet zbyt ważną. Przynajmniej tak są przez niektórych postrzegane i przedstawiane. Jeszcze parę lat temu z przymrużeniem oka mówiono, że na każdy problem znajdzie się jakaś aplikacja, słusznie szukano w nich wsparcia, uznawano te programy za pomocne. Ten etap zaczyna być jednak zastępowany przez nastawienie, w którym dominują słowa niezbędna/potrzebna/wymagana/konieczna - takie są dzisiaj aplikacje.

Aplikacji nie potrzebujemy tylko do zorganizowania wesela - to raczej wisienka na torcie. W codziennym życiu dowiecie się, że bez nich trudno utrzymać sensowną dietę (aplikacja doradzi co ugotować, kiedy zjeść, z czym łączyć, czego unikać, gdzie wybrać się na obiad czy kolację), nauczycie się, jak uprawiać sport (wybierz dyscyplinę, resztą zajmie się aplikacja), organizować dzień (nie mam już dzisiaj czasu na spotkanie - tak twierdzi aplikacja), kupować (przygotuje coś specjalnego), "konsumować" media (zanurz się w rozrywce), pozostawać w kontakcie z ludźmi (oczy i uszy), tworzyć zdjęcia (dobra aplikacja z każdego zrobi artystę). Skoro aplikacje są do wszystkiego, to wszędzie znajdą zastosowanie. Musowo, bo po co zdawać się na stare rozwiązania.

Pewnie wyolbrzymiam, nie jest jeszcze tak źle. Przynajmniej mam taką nadzieję. Zmierzamy jednak w kierunku przenoszenia na aplikacje kolejnych ważnych części naszego życia, nie tylko szukania w nich wsparcia, ale wręcz uzależnienia się od wyszukiwarki programów. Bo w każdej sytuacji zasadne staje się zdanie: jest na to apka...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

aplikacjaaplikacja mobilna