Felietony

Antyweb testuje: Acer Aspire One 722.<br> Cz. 1 - wygląd zewnętrzny i wyposażenie

Jan Rybczyński
Antyweb testuje: Acer Aspire One 722.<br> Cz. 1 - wygląd zewnętrzny i wyposażenie
26

Netbooki ewoluowały przez ostatnie trzy lata dość znacznie, przynajmniej jak na kategorię niewielkich i tanich komputerów. AMD Brazos przegonił mobilny procesor konkurencji - Intel Atom, zapewniając lepszą wydajność i energooszczędność. Postanowiłem przesiąść się z wysłużonego już Asusa Eee 1000H na...

Netbooki ewoluowały przez ostatnie trzy lata dość znacznie, przynajmniej jak na kategorię niewielkich i tanich komputerów. AMD Brazos przegonił mobilny procesor konkurencji - Intel Atom, zapewniając lepszą wydajność i energooszczędność. Postanowiłem przesiąść się z wysłużonego już Asusa Eee 1000H na nowy produkt Acera i zobaczyć co ma do zaoferowania. W tej części recenzji Acer Aspire One 722 skupie się na szczegółowym porównaniu budowy zewnętrznej i podstawowego wyposażenia oraz opowiem o powodach, które spowodowały chęć zmiany na nowszy model. 

Jako punkt odniesienia przyjąłem stary netbook Asus Eee 1000H z procesorem Atom N270 (1,6 GHz), 2 GB RAM (fabrycznie posiadał 1 GB, RAM dołożyłem we własnym zakresie) oraz wbudowaną kartą graficzną Intel GA950.

Acer sprzedaje model 722 w różnych konfiguracjach, moja przedstawia się następująco:

- Procesor AMD Brazos C-50 (Ontario) 1.0 GHz

- 4 GB pamięci RAM DDR 3, 1333 MHz

- Karta graficzna zintegrowana AMD Radeon HD 6250

- Ekran o przekątnej 11,6″ i rozdzielczości 1024x600 pikseli

- Dysk twardy 500 GB

- Łączność bezprzewodowa WiFi 802.11 b/g/n, Bluetooth 3.0

- do tego 3 porty USB 2.0, RJ-45, VGA, HDMI, czytnik kart SD, kamera 1,3 MPx oraz Kensington Lock.

Ponieważ posiadam komputer stacjonarny oraz dużego, 15 calowego laptopa, netbook nie jest dla mnie komputerem do pracy na co dzień. W moim przypadku kupiłem go zamiast tabletu, to znaczy ma być naprawdę mobilny, mały, lekki, długo działać na baterii, jednocześnie dając możliwość komfortowego pisania na klawiaturze. Zdawałem sobie sprawę od początku, że moc obliczeniowa nie jest mocną stroną tego rodzaju urządzenia, zwłaszcza mając doświadczenie z Asusem Eee.

Przez trzy lata od zakupu poprzedniego netbooka sporo się zmieniło w świecie multimediów. Filmy w wyższej rozdzielczości stały się powszechne na YouTube i nie tylko. W momencie zakupu Eee 1000H sporadycznie nie radził sobie z filmem czy innym obiektem Flash. Dziś stało się to nagminne.

Męczyło mnie, że na starym netbooku nie ma mowy filmach na YouTube czy Vimeo w wyższej rozdzielczości, że wiele stron wykorzystujących Flash działa za wolno, że zwykłe filmy w postaci plików również nie odtwarzają się płynnie, jeśli oferują coś więcej, niż jakość zwykłego TV. Doszło do sytuacji, że filmy 720p nakręcone aparatem kompaktowym żony nie dadzą się odtwarzać na netbooku, który często służy do zrzucenia zdjęć na wyjazdach. Każdy film lepszej jakości należało wcześniej prze konwertować do niższej rozdzielczości, oczywiście korzystając z szybszego komputera. Przypominało to trochę zabawę z wgrywaniem multimediów na telefon komórkowy czy MP3 player z kolorowym wyświetlaczem. Było kłopotliwe i niewygodne nawet w podstawowym zakresie.

Odtwarzanie multimediów, to minimum jakie wymagam od większości komputerów. Dodatkowo brak HDMI dawał się we znaki, kiedy będąc u znajomych chciałem pokazać zdjęcia czy cokolwiek wykorzystując większy monitor tudzież telewizor. Standardowe złącze D-sub dziś przydaje się już chyba tylko do rzutników starszego typu. Przyszedł czas na zmianę.

Budowa zewnętrzna:

Acer 722 sprawia pozytywne wrażenie. Komputer wygląda smukło, lekko i bardziej nowocześnie w porównaniu do poprzednika w postaci Asusa 1000H. Pokrywa jest wytłoczona w kształt fal powstałych po kropli wody. Urozmaica to czarną powierzchnie i powoduje, że odciski placów mniej przeciągają wzrok, a te niestety dość łatwo zostawić. Asus cierpiał na tą samą przypadłość, więc zamówiłem specjalne naklejki na pokrywy mojego i żony Eee. W przypadku Acera naklejka nie jest koniczna, pomijając fakt, że nie dałoby się ją dobrze nakleić. Pokrywa ugina sie pod naciskiem reki, ale nie sprawia wrażenia, jakby miała się łatwo uszkodzić. Oczywiście o twardości porównywalnej z Thinkpadami z serii T nie może być mowy. Nic w tym dziwnego. nie ta półka cenowa.

Skoro wspomniałem o Thinkpadach, mają one tak wyprofilowaną pokrywę, że po jej zamknięciu szczelnie osłania dostęp do ekranu i klawiatury. W Acerze niestety jest widoczna szpara pomiędzy pokrywą a spodem komputera, przez którą do zamkniętego netbooka może dostać się spinacz do papieru albo inny paproch i porysować matrycę, albo dostać się pod klawisze. Zalecam noszenie Acera w osobnym pokrowcu, jeśli zamierzamy go potem włożyć do plecaka czy teczki.

Na przedniej i tylnej krawędzi nie ma żadnych złącz. Z przodu widoczne są trzy diody sygnalizujące pracę dysku, zasilanie i łączność bezprzewodową. Z lewej mamy HDMI, USB, wylot powietrza, D-sub, RJ-45 i zasilanie. Z prawej czytnik kart, gniazdo słuchawek i mikrofonu, dwa złącza USB i Kensington Lock. Warto w tym miejscu wspomnieć, że wtyczki USB siedzą bardzo mocno w swoich gniazdach, dając pewność, że nie wypadną przy potrąceniu czy przenoszeniu. Pendrive nie przesuwa się na boki. Mi to bardzo odpowiada, że trzymanie wtyczek USB jest zdecydowanie mocniejsze, niż w pozostałych komputerach, które mam, natomiast podczas podłączania USB trzeba poświęcić więcej uwagi. W pierwszej chwili nie ma pewności, czy wkładamy dobrą stroną, ze względu na większy opór.

Spód przykrywa jedna duża pokrywa. Od spodu w zasadzie nie ma wentylacji, tylko dwa głośniki. Żeby wyjąć baterię, trzeba wcisnąć małe zabezpieczanie końcówką spinacza czy wykałaczką. Gładki spód podoba mi się znacznie bardziej, niż nierówny i z kratkami wentylacyjnymi, jaki widać u Eee. Sprzyja wykorzystaniu w mobilnych warunkach, na kolanach, pościeli czy innym nietypowym podłożu.

Budowa - po otworzeniu:

Ekran - ma małe zawiasy, które nie stawiają zbyt dużego oporu. Łatwiej go otworzyć jedną ręką, ale lepiej nie przenosić urządzenia trzymając za otwarta klapę. Tutaj zawiasy w Eee 1000H były zdecydowanie solidniejsze, ale każdorazowo wymagały dwóch rak do otworzenia.

Największym minusem w wyposażeniu akurat mojej wersji Acera 722, jest matryca o rozdzielczości charakterystycznej dla 10 calowych i mniejszych wyświetlaczy, to znaczy, że w stosunku do mojego poprzedniego 1000H rozdzielczość nie wzrosła i nadal wynosi 1024x600. To niestety trochę mało. Część aplikacji do działania wymaga co najmniej 1024x768. Acer 722 występuje również z matrycą o rozdzielczości 1366×768, która jest często spotykana w laptopach 15 calowych. Gdyby ktoś planował zakupić Acera 722 jako jedyny laptop albo używać go często i intensywnie, polecam wybrać model z wyższą rozdzielczością matrycy.

W moim modelu matryca jest błyszcząca, co zapewnia znacznie lepszy kontrast i poprawia wrażenia w czasie oglądania filmów, jednak może przeszkadzać podczas pracy w intensywnym świetle. W Asusie matryca była matowa, jak widać moda na błyszczące matryce dotarła nawet do netbooków. Tym nie mniej akurat w tego rodzaju komputerze nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie.

To co mi bardzo odpowiada, to klawiatura. Parę razy natknąłem się w zagranicznych i polskich recenzjach na opinię, że klawiatura w Acerze nie jest rewelacyjna. Być może, to kwestia osobistych preferencji, jednak mi osobiście bardzo pasuje, a wygodę pisania stawiam dość wysoko,w  końcu robię to dość często.

Skok klawiszy jest twardy a klik wyczuwalny, dający wyraźną informację zwrotną. Warto podkreślić, że klawisze są całkowicie standardowych rozmiarów, nie są ani odrobinę zmniejszone. Oceniam klawiaturę jako zdecydowanie lepszą, niż w Asusie, w którym dodatkowo spacja działa tylko wtedy, kiedy przyciskam ją po środku. Pokuszę się o stwierdzenie, że na Acerze piszę mi się lepiej, niż na standardowej klawiaturze biurkowej która udaje swoim działaniem (niewielki skok) taką od laptopa. Jeśli przycisnąć klawiaturę mocniej, widać jak lekko się ugina, jednak nie przeszkadza to w użytkowaniu, nie powoduje dyskomfortu.

Głośniki - grają ciszej niż w dużych laptopach. Acer nie nadaje się do tego, żeby na prezentacji w większej sali głos puszczać tylko z wbudowanych głośników, ale za to ich jakość jest przyzwoita. Nie zniekształcają dźwięku w słyszalny sposób. Oczywiście nie zdecydowałbym się słuchać w ten sposób muzyki na dłuższą metę, ale do filmów wystarczają w zupełności.

Touchpad - jest dużych rozmiarów, większy niż w Asusie, uważam również, że subiektywnie wygodniej się go używa. Posiada wydzielony obszar do przewijania w pionie, który działa naprawdę dobrze. Klawisze od touchpada wymagają znacznie mniejszego nacisku niż te w 1000H co zdecydowanie poprawia komfort. Nie przeszkadza mi również, jak niektórzy sugerują, że klawisz lewy od prawego nie jest rozdzielony a po środku nie da się go przycisnąć.

Zasilacz - jest ciekawie pomyślany. Zwykle zasilacz składa się z cienkiego przewodu z wtyczką pasującą do laptopa, oraz grubszego przewodu sieciowego, który jest odłączany. Tutaj zasilacz przypomina bardziej ładowarkę do telefonu komórkowego. Cały plastikowy element mieści się przy samej wtyczce, od której odchodzi sam cienki kabelek, który w sumie jest tak długi, jak w typowym zasilaczu suma obu kabli. Takie rozwiązanie sprzyja większej mobilności, kabel mniej się plącze, natomiast waga obu zasilaczy jest identyczna.

Głośność działania - od laptopa oczekuję ciszy. Wystarczy, że komputery stacjonarne, z którymi pracuję są dość głośne ze względu na wydajność jaką oferują. Kiedy siadam z laptopem, wolałbym go nie słyszeć. Tu jest bardzo dobrze. Acer jest naprawdę cichutki. Jeśli w domu chodzi jakiekolwiek inne urządzenie, jego nie słychać w ogóle. Kiedy jest całkowita cisza, np. w nocy, jego chłodzenie jest ledwo słyszalne, naprawdę nie przeszkadza w żadnych warunkach. Tutaj ogromny plus dla Acera, który jest zdecydowanie cichszy niż Asus.

Waga - mimo, że Acer jest 1,4 cala większy od Asusa, jest o 150 gramów lżejszy według mojej wagi. Tą różnicę czuć w ręku, trzymając raz jednego netbooka, raz drugiego.

System - Windows 7 Home Premium PL x64, o dziwo bez dużej ilości śmieciowych programów. Owszem, jest demo antywirusa i kilka innych drobiazgów, ale łatwo to odinstalować. Jeśli chodzi o zaśmiecenie, jest lepiej (czyli mniej śmieci) niż zaobserwowałem do tej pory. Na dysku, na ukrytej partycji znajduje się obraz systemu, który można bez problemu przywrócić. Jest również możliwość zabezpieczenia tego obrazu przed utratą poprzez wypalenie płyt dzięki zewnętrznemu napędowi DVD lub stworzenia startowego pendrive'a, pod warunkiem, że posiada więcej niż 9 GB pamięci, czyli w efekcie zajęta zostanie pamięć flash o wielkości 16 GB.

Podsumowując:

W stosunku do wysłużonego Asusa Eee 1000H nowy Acer Aspire One 722 ma swoje plusy i minusy. Te pierwsze przeważają nad drugimi.  Budowa mechaniczna wydaje się odrobinę mniej odporna na brutalne traktowanie ale, mimo większej przekątnej, Acer jest smuklejszy, cieńszy i lżejszy. Klawiaturę ma zdecydowanie lepszą. Ekran, przynajmniej u mnie, podobnej klasy, bardziej kontrastowy, również podświetlany LED. Głośniki grają niezbyt głośno, ale za to są przyzwoitej jakości. Sam komputer chodzi prawie bezgłośnie, co bardzo sobie cenię.

Jak na komputer za 999zł (tyle mnie kosztował w promocji z Gazety Wyborczej, aczkolwiek można poszukać podobnych okazji) jestem naprawdę zadowolony. Zrozumiałe jest, że jakość i materiały nie dorównają czołówce światowej, za nierzadko kilkukrotnie większą cenę.

Nie widzę dyskwalifikujących wad, widzę natomiast sporo zalet, uwzględniając stosunek ceny do jakości.

W następnej części zajmę się porównaniem wydajności Acera i Asusa. Mogą również pojawić się jakieś odniesienia do 15 calowego laptopa Lenovo. Będę się skupiał głownie na własnych odczuciach z pracy na komputerze, choć pojawi się kilka testów syntetycznych. Jeśli ktoś z czytelników ma pomysł na konkretny test, który chciałby zobaczyć, proszę o sygnał w komentarzach. Postaram się takie prośby uwzględnić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AcerRecenzjatesty sprzętu