Antutu, czyli jak to się zaczęło?
Antutu Technology Co została założona w 2011 r. i w czasie 9 lat działalności wprowadziła na rynek kilka aplikacji do pomiaru prędkości smartfonów, stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w tym segmencie. Jej najbardziej znane programy to AnTuTu Benchmark i AnTuTu 3DBench. Na podstawie wyników dostarczanych przez Antutu powstała ogromna ilość rankingów, testy telefonów w wielu portalach zajmujących się tą działką opierają na nich swoje oceny.
Na jakie platformy można pobrać Antutu?
Antutu z aktualną, ósmą wersją swoich aplikacji jest dostępna na Androida i iOS. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że po Microsoft Store błąkała się jeszcze niedawno wersja 6 dostępna na mobilne Windows. Na stronie producenta publikowane są na bieżąco rankingi dla smartfonów z robocikiem i jabłkiem, do których możemy porównać wynik posiadanego przez nas telefonu. Firma zastrzega jednak, że nie są to testy typu cross-platform i nie da się porównywać wartości osiąganych przez te dwa systemy.
Oczywiście wszelkie testy tego typu trzeba brać z pewnym dystansem, ale jeśli chcemy się dowiedzieć mniej więcej czego oczekiwać od nowego Samsunga w porównaniu do OnePlusa czy innego konkurenta, te wyniki mogą dać ogólny obraz sytuacji. Jeśli różnica jest znaczna, można mieć pewność, że odczujemy to w codziennym użytkowaniu.
Czemu tak wiele osób patrzy na Antutu a nie na konkurencję?
Według większości komentatorów interesujących się syntetycznymi testami Antutu jest najpopularniejszym programem tego typu na smartfonach, szczególnie tych z Androidem. Co dało im miejsce na podium? Wydaje się, że sukces chińskiej firmy złożyło się kilka czynników. Byli na tym rynku jednymi z pierwszych graczy, znany z rynku komputerowego Geekbench pojawił się na Androidzie o rok później. Ich aplikacje wyglądały na tle konkurencji ładnie, początkowe wersje nie straszyły użytkownika wieloma opcjami o technicznie brzmiących nazwach. Naciskało się przycisk i po pewnych czasie otrzymywało wynik.
Firma prowadzi też aktywnie marketing w social mediach, regularnie publikując przeróżne zestawienia, rankingi, szybko reagując na premiery. Takimi działaniami zbudowali sobie ogromną rozpoznawalność i stali się miejscem, w którym w pierwszej kolejności można sprawdzić, jak nowe telefony wypadają na tle konkurencji.
Google robi porządki
Niestety dla Antutu, ostatni ruch Google może dużo zmienić. Brak aplikacji w Google Play jest często wyrokiem śmierci, nawet dla bardzo popularnych programów. Nie chodzi tu tylko o łatwość instalacji czy aktualizacji, ale ogólny wydźwięk, jaki pojawia się wokół zbanowanej firmy, burząc zaufanie do niej.
Ale zacznijmy od początku. Antutu wyleciało ze sklepu na przełomie lutego i marca w ramach dużej akcji Google. Usuwano wtedy aplikacje, które notorycznie łamały zasady prywatności i stosowania reklam. Jedną z „ofiar” stało się, mające od dawna na pieńku z Google, chińskie Cheetah Mobile, będące jednocześnie udziałowcem i dostawcą części usług internetowych dla Antutu. Co więcej, CEO Cheetah Mobile okazał się być członkiem rady nadzorczej i managerem w Antutu. Liczba powiązań okazała się dla Google wystarczająca i pomimo tak dużej popularności Antutu wypadło z gry.
Dział PR Antutu bardzo szybko rozesłał do mediów informację, w której informował, że wszystko jest nieporozumieniem. Cheetah Mobile jest co prawda udziałowcem firmy ale nie wpływa na jej działalność. Pan Fu Sheng pełni wymienione funkcje tylko na papierze i takie wpisywanie przedstawiciela inwestora, jest popularnym w Chinach zabezpieczaniem w ramach tego typu transakcji. Jednocześnie podkreślono, że Antutu nie reklamuje i nigdy nie reklamowało produktów tej podejrzanej firmy. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej na przykład takiemu zdaniu z tego oświadczenia:
„Jakkolwiek cały czas posiadamy znaczącą ilość akcji i działamy samodzielnie, posiadamy także niezależne konto Google Play [od Cheetah – przyp.]”
można dojść do wniosku, że firma nie jest z nami zbyt szczera. Wydaje się, że na określenie poziomu posiadanych akcji, potwierdzających samodzielne rządy w firmie, używa się konkretnych liczb. Szczególnie w sytuacji podbramkowej, która może zagrozić egzystencji firmy. Jednocześnie okazało się, że usunięta tuż przed banem polityka prywatności w programach Antutu odsyłała do Cheetah Mobile, jako administratora danych zbieranych od klientów.
Biorąc te wszystkie elementy pod uwagę oraz fakt, że firma będąca powodem całego zamieszania jest oskarżana o kradzież danych użytkowników i wysyłanie ich na chińskie serwery, ruch Google wydaje się uzasadniony. Jeśli jednak ktoś uważa, że go za nadgorliwość i dalej chciałby korzystać z tego narzędzia, może zawsze ściągnąć wyrzucone aplikacje bezpośrednio ze strony producenta. Co ciekawe, Antutu dalej jest obecne w App Store, jak widać Apple nie doszukało się z ich strony żadnych zagrożeń.
Więcej z kategorii Android:
- Android 12 dostanie sporo nowości. Kilka z nich zapowiada się świetnie
- Rozbudowany edytor wideo w Zdjęciach Google. Za darmo!
- Złośliwy "Netflix" na Androida kusił dwoma miesiącami premium za darmo, wykradał dane z WhatsApp
- Google rezygnuje z Qualcomma, stworzy własny chip, tak jak Apple
- Jeśli Google zamknie tę apkę, to się naprawdę wkurzę. Stack jest genialnym skanerem!