E-commerce

Alibaba na amerykańskiej giełdzie. O takim debiucie marzy każda firma z branży technologicznej

Tomasz Popielarczyk
Alibaba na amerykańskiej giełdzie. O takim debiucie marzy każda firma z branży technologicznej
10

Chiński gigant e-commerce debiutuje dziś na amerykańskiej giełdzie. Oczekiwania względem tego IPO są ogromne. Firma jest bowiem bezkonkurencyjnym liderem tego segmentu w Państwie Środka, a teraz, jak zapewniają jej właściciele, będzie rywalizować z największymi koncernami świata na wielu innych pola...

Chiński gigant e-commerce debiutuje dziś na amerykańskiej giełdzie. Oczekiwania względem tego IPO są ogromne. Firma jest bowiem bezkonkurencyjnym liderem tego segmentu w Państwie Środka, a teraz, jak zapewniają jej właściciele, będzie rywalizować z największymi koncernami świata na wielu innych polach. Co to oznacza dla nas?

Cena pojedynczej akcji Alibaby (notowanej na parkiecie pod nazwą BABA) podczas pierwszej oferty publicznej ma wynieść 68 dol. To więcej niż początkowo przewidywano. Jeszcze kilka dni temu ceny miały wahać się od 60 do 66 dol. Potem zwiększono je do 66 do 68 dol. W rezultacie daje jej to ogólną wycenę na poziomie 168 mld dolarów i plasuje w czołówce największych firm branży technologicznej. Dla porównania obecny lider amerykańskiego e-commerce, Amazon jest wyceniany na ok. 150 mld dol. Szacuje się, że na swoim giełdowym debiucie Alibaba zarobi przynajmniej (rekordowe dla branży technologiczne) 21,8 mld dol. Jest to zauważalnie więcej od Facebooka, który przecież również miał imponujący debiut i zgromadził 16 mld dol. Kwota ta ma zostać przeznaczona na przejęcia, które pozwolą koncernowi rozszerzyć swoją działalność na nowe pola.

W Chinach koncern oferuje szereg usług i serwisów, wśród których najważniejsze to Taobao, Tmall oraz Alibaba.com. Co istotne, Alibaba nie sprzedaje żadnych produktów, a jedynie pośredniczy w tym procesie, dostarczając odpowiednie instrumenty i narzędzia. W rezultacie w jej rękach znajduje się aż 80 proc. chińskiego rynku e-commerce, a to ogromny potencjał, bo tamtejszy rynek ciągle się rozwija i rośnie. Stąd taka a nie inna wycena spółki. Aby odnaleźć się w nowych realiach Alibaba chce rozszerzyć swoją działalność na nowe pola i zaoferować szereg dodatkowych usług. Nie da się ukryć, że firma chce iść drogą Google'a czy Facebooka, które również zaczynały od pojedynczych produktów (wyszukiwarka, społecznościowy serwis dla studentów), a dziś są właścicielami całych ekosystemów usług. W marcu br. Alibaba dokonała już pierwszej, opiewającej na kwotę 215 mln dol. inwestycji w amerykański komunikator Tango. Wraz z zastrzykiem gotówki miałoby dojść do ostatecznego przejęcia produktu i zintegrowania go z wykreowanym przez Chińczyków lecz niezbyt popularnym (10 mln użytkowników) komunikatorem Laiwang. Na celowniku znajduje się również dostawca serwerów Akamai.

Mobilny rynek ma być jednym z głównych kierunków Alibaby, ale nie tylko. Od pewnego czasu ważnym punktem portfolio chińskiego giganta jest usługa płatności Alipay (nie wchodzi w skład paczki wystawionej na NYSE), z której korzysta już 100 mln użytkowników. Sęk w tym, że zdobycie popularności na zachodzie nie będzie proste - szczególnie obcej dla tamtejszych konsumentów marce. Tymczasem o pole position biją się tutaj już właściwie wszystkie znaczące firmy z branży technologicznej (Google, Amazon, PayPal, Twitter, Facebook), a także operatorzy komórkowi oraz instytucje finansowe. Niebawem dołączy do nich też Apple ze swoim Apple Pay.

Rynek amerykański i Europa będą dla Alibaby twardym orzechem do zgryzienia, bo nowe realia wymagają odmiennych form działania. Tym samym pojawia się ryzyko, że chiński gigant jest tak naprawdę pompowaną przez inwestorów bańką, która pęknie, gdy okaże się, że poza rodzimym rynkiem nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Wątpliwości budzi również sam model finansowy przedsięwzięcia, który aktualnie opiera się na reklamach wykupywanych przez sprzedawców chcących wyróżnić swoje oferty na stronach Alibaby i wybić się spośród milionów innych. W rezultacie przekłada się to na przychód rzędu niespełna 3 mld dolarów. Dla porównania w przypadku Amazona jest to blisko 20 mld dol. (dane za Q2 2014). Podstawowa różnica polega jednak na tym, że kiedy Amazon inwestuje w seriale, drony i czytniki, notując przy tym straty z kwartału na kwartał, Alibaba robi pieniądze i wychodzi na plusie.

Czy wejście Alibaby na rynki zachodnie, które jest jednoznaczne z IPO firmy przyniesie duże zmiany w układzie sił w branży? Jak wpłynie to na eBaya czy Amazon? Pytań na razie jest dość dużo, a odpowiedzi pozostają owiane tajemnicą. Nie można jednak zaprzeczyć, że jest to jedno z największych wydarzeń dla branży w minionych latach.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

giełdaChinyIPOAlibaba