Google

Aktualizacja Gmail pozwalająca edytować załączniki bez ich pobierania. Kolejny krok w stronę chmury

Jan Rybczyński
Aktualizacja Gmail pozwalająca edytować załączniki bez ich pobierania. Kolejny krok w stronę chmury
17

Od wczoraj nie minęło dużo czasu, a Google ogłosił kolejną nowość, tym razem dotyczącą jednego z najpopularniejszych serwisów - Gmail. Należy dodać, że jest to aktualizacja istotna, bowiem zarówno wyraźnie poprawia ergonomię korzystania z jednej z najpopularniejszych skrzynek pocztowych jak i przybl...

Od wczoraj nie minęło dużo czasu, a Google ogłosił kolejną nowość, tym razem dotyczącą jednego z najpopularniejszych serwisów - Gmail. Należy dodać, że jest to aktualizacja istotna, bowiem zarówno wyraźnie poprawia ergonomię korzystania z jednej z najpopularniejszych skrzynek pocztowych jak i przybliża nas do korzystania z komputerów z pominięciem pamięci lokalnej. Takie podejście jest itotne nie tylko z punktu widzenia Chromebooków, ale wszystkich urządzeń mobilnych.

Aktualizacja polega na lepszym wykorzystaniu załączników dołączonych do maili bez konieczności pobierania ich na dysk. Od jakiegoś czasu można było otworzyć zdjęcie czy dokument w nowej karcie, aby go podejrzeć, jednak poza tym interakcji z zaprezentowanym materiałem praktycznie nie było. W ciągu najbliższego tygodnia, kiedy nowa funkcja trafi do nas, powinno to ulec zmianie. Załączniki będą otwierane ponad mailem w pełnoekranowym widoku, podobnym do tego, jak wygląda oglądanie zdjęć w Google+.

Z tego widoku będzie można wejść z załącznikiem w rozmaite interakcje, zależnie od jego typu. Zdjęcia będzie można wydrukować, ale również udostępnić na Google+. Dokumenty tekstowe będzie można przeszukiwać. Będzie również możliwość przełączania się między kolejnymi plikami z załącznika nawet, jeżeli będą to pliki różnego rodzaju, tak jakbyśmy przeglądali galerię. To jednak nie wszystko. Są jeszcze dwie rzeczy, które pokazują prawdziwy potencjał nowej funkcji.

Pierwsza z nich to to wykorzystanie aplikacji, które zintegrowane są za pomocą API z Dyskiem Google również do edycji załączników Gmaila. Oznacza to, że jeśli korzystamy z Pixlr czy PicMonkey w przypadku edycji plików graficznych znajdujących się na naszym dysku Google, to będziemy mogli wykorzystać go do edycji grafik w załącznikach Gmaila bezpośrednio z okna podglądu, bez wcześniejszego zapisywania pliku na dysku.

Druga to możliwość zapisania zarówno pojedynczych plików jak i wszystkich na raz pochodzących z danego załącznika bezpośrednio na Dysk Google, z pominięciem zapisywania ich wcześniej na dysku komputera. Podczas tego procesu użytkownik będzie miał możliwość wybrania konkretnego folderu. Zapisywanie bezpośrednio na Dysk Google jest ważne z dwóch powodów. Po pierwsze przybliża nas do wyeliminowania konieczności korzystania z pamięci lokalnej. Z punktu widzenia komputerów i laptopów jest to obecnie istotne głównie dla Chromebooków i planu Google wobec systemu-przeglądarki. Nie należy jednak zapominać, że takie zarządzanie załącznikami usprawni również prace na urządzeniach mobilnych i ułatwi sięganiem do tego samego pliku z wielu urządzeń.

Po drugie podkreśla różnice między Dropbox a Dyskiem Google. Podczas gdy Dropbox to przede wszystkim narzędzie synchronizujące pliki pomiędzy lokalną pamięcią wielu urządzeń i dodatkowy backup w chmurze, Dysk Google docelowo ma całkowicie zastąpić pamięć lokalną w urządzeniach na rzecz przechowywania wszystkiego wyłącznie online. To prawdopodobnie jeden z powodów dla którego Dysk Google nie sprawdza się równie dobrze podczas synchronizacji plików pomiędzy komputerami, gdy mówimy o zapisywaniu plików na dysku. Google po prostu na tym nie zależy.

Aktualizacja ma być wprowadzana stopniowo dla użytkowników do końca tygodnia. Ja nowego podglądu załączników Gmail jeszcze nie mam, ale przez przypadek zauważyłem, że ten sam rodzaj podglądu został aktywowany dla mojego Dysku Google. Z niego pochodzą polskojęzyczne zrzuty ekranu. Reszta obrazów pochodzi z informacji jakich udzielił Google na temat nowych funkcji na blogu Gmail oraz blogu dla deweloperów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu