Felietony

4 najgłupsze wpadki profesjonalnych graczy z cheatami

Dawid Pacholczyk
4 najgłupsze wpadki profesjonalnych graczy z cheatami
0

Nigdy nie zrozumiem graczy, którzy wspomagają się cheatami podczas rozgrywek sieciowych. Może i wygrywają, ale co z tego skoro gra za nich komputer? Jednak problem ten nie dotyczy tylko amatorów, ale niczym plaga rozchodzi się po profesjonalnej arenie. Oto zestawienie 4 najgłupszych wpadek "zawodowców".

Dla wielu sport tradycyjny i ten elektroniczny nie są tożsame. Konserwatyści dalej traktują e-sport jak marnowanie czasu przed komputerem i nie uważają, że jest to ten sam poziom współzawodnictwa. Nie zmienia to faktu, że zawody w Counter-Strike, DOTA czy Star Crafta przyciągają przed monitory miliony widzów i pozwalają zarobić astronomiczne sumy.

Nie powinno więc dziwić, że tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze tam pojawią się oszuści. No bo jak komuś brakuje umiejętności i talentu to znajdą się sposoby na obejście tego problemu. Świat elektronicznych rozgrywek od lat walczy z cheatami. W związku z tym postanowiłem przygotować zestawienie czterech najgłupszych i najbardziej bezmyślnych wpadek profesjonalnych graczy.

Forsaken i walka z adminami: Counter-Strike

Nikhil „forsaken” Kumawat to profesjonalny gracz, który został przyłapany na stosowaniu haxów. Jednak nie mówimy tu o zabawia na streamie, a oszukiwaniu na turnieju. Sprawa wyszła na jaw, kiedy został przyłapany na gorącym uczynku na turnieju eXtremesland.

Jak bardzo pewnym siebie albo bezmyślnym trzeba być, aby oszukiwać na turnieju wysokiej rangi kiedy Twoje mecze są transmitowane i oceniane na żywo? Admini nabrali podejrzeń, ponieważ niektóre z jego zagrań wydawały się absurdalne!

Cała sytuacja została zapamiętana ponieważ Forsaken wdał się w przepychanki z jednym z adminów próbując wykasować pliki, które go pogrążyły.

https://www.youtube.com/watch?v=N7XypBR5DrY&feature=emb_logo

Thunder Predators i głupie makro: DOTA 2

To przykład absolutnej niekompetencji i bezmyślności osoby oszukującej. Jego cheat jest tak subtelny, że bez problemu można go zamaskować, ale chciwość i ignorancja wzięły górę. Warto zaznaczyć, że DOTA 2 i inne gry typu MOBA są względnie wolne o programów wspomagających, ale są rzeczy, których wychwycić się nie da. W tym wypadku chodziło o system makr w myszce gracza.

Po co makro? Bo można ustawić sekwencje wywołania umiejętności i zrobić to z prędkością, której nikt nie jest w stanie fizycznie powtórzyć. W turnieju kwalifikacyjnym jeden z graczy Thunder Predators wykorzystał makro podczas gry Meepo. Dla osób, które DOTY nie znają, wiedzcie, że jest to postać, która wymaga niesamowitej precyzji i szybkości ze względu na potrzebę sterowania trzema niezależnymi postaciami równocześnie. Wspomniany gracz ustawił makro w taki sposób, że każda z tych postaci aktywowała swoją umiejętność w tym samym momencie!

Dawało mu to niesamowitą przewagę, ale równocześnie wywieszał transparent „hej patrzcie! Mam makro!”. A wystarczyło dać niewielkie opóźnienie i nikt by się nie zorientował. Mówiłem, że głupota!

Jarvis tylko eksperymentuje: Fortnite

Niektórzy nie rozumieją konsekwencji swoich działań i to będzie doskonały tego przykład. Niestety dzisiejsi „twórcy” treści zapominają, że istnieję warunki na jakich można korzystać z produktu. Nie trzeba czytać całej licencji, aby wiedzieć, że korzystanie z dodatkowego oprogramowania łamie jej warunki i można narazić się na karę.

Dlaczego o tym mówię? Bo Jarvis, znany gracz Fortnite pewnie żałuje, że nikt mu tego nie powiedział wcześniej. To świetny gracz, który często był oskarżany o wykorzystywanie aim-bota czyli oprogramowania, które pomaga w celowaniu do swoich przeciwników. W swojej arogancji uznał, że będzie śmiesznie jak faktycznie z niego skorzysta i jeszcze zrobi to na antenie. Jak pomyślał, tak zrobił.

Efekt? Permanentny ban od Epic Games. Chyba tylko on był zdziwiony faktem, że jak się pochwali tym na YouTube to zostanie za to ukarany. Potem oczywiście nagrał filmik, w którym przepraszam zalany łzami.

KidX i niefortunny stream: Overwatch

KidX był dobrze rokującym streamerem, który dzielił się ze swoją społecznością filmami z najróżniejszych gier. Problem pojawił się kiedy odpalił Overwatch. Szło mu absolutnie fenomenalnie, był niemal nie do ruszenia. No właśnie, osoby oglądające szybko zorientowały się, że coś jest nie tak.

Efekt? Blizzard przyłapał go dzięki streamowi na żywo i dostał bana w trakcie jak wszystko szło do sieci. Ojoj…co za pech.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu