Felietony

Hej, Marku - czy za fajne interakcje ze znajomymi na Facebooku będę teraz płacił?

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

15

Z każdą kolejną zmianą na Facebooku robi się jeszcze większy śmietnik. Najsmutniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że chyba sam serwis już się pogubił. Ale ma nowy plan, w myśl którego zamierza wypchnąć do przodu interakcje ze znajomymi. Czyli co, teraz będzie zarabiał na nich?

Facebook dziś

Podobno Facebook u każdego wygląda inaczej. Algorytm uczy się zachowań użytkownika, uczy się wyświetlać reklamy (no i nie oszukujmy się - podsłuchuje). Finał jest taki, że przy kilkuset znajomych wyświetla tylko posty kilkunastu/kilkudziesięciu osób, z którymi na ogół wchodzę w interakcje. Brzmi logicznie, ale przy większej grupie znajomych Facebook przestaje mieć sens - ja nie chcę zbierać tam pokemonów, tylko śledzić treści udostępniane przez kolegów i koleżanki. Skoro serwis tych treści nie wypycha do przodu, jego główny sens przestaje istnieć.

Co w takim razie widzę? Tonę śmieci. Wyciągane po kilku tygodniach wpisy znajomych z filmikami, które kompletnie mnie nie interesują. Co jest ciekawego w tym, że ktoś tam ktoś tam polubił stronę coś tam coś tam? Nic. Kiedyś Facebook tak nie wyglądał. Najwyraźniej sam Zuckerberg zdał sobie wreszcie z tego sprawę i chce wrócić do tak zwanych korzeni.

Idzie nowe, Facebook stawia na znajomych

Każda usługa i każdy serwis potrzebuje zmian. Szczególnie Facebook, nad którym chyba nikt już nie panuje. Pieniądze muszą się zgadzać, więc nie jestem zdziwiony, że u wielu osób dominują wpisy oficjalnych profili, firm i najzwyklejsze, chamskie reklamy (niekoniecznie związane z moimi zainteresowaniami). Co chce zrobić Mark Zuckerberg? Wrócić do korzeni serwisu i promować wpisy znajomych, a nie firm. Treści rodzinne i związane z grupami. Brzmi świetnie, prawda?

Patrząc na wypowiedź Zuckerberga trudno jednak nie uśmiechać się pod nosem. Twórca serwisu wspomina o “eksplozji” materiałów wideo i zachwianiu balansu treści. Przecież sam jest temu winien. Pamiętacie jak to wyglądało? Nagle platforma zaczęła promować materiały wideo, kompletnie nie zwracając uwagi na naruszanie praw autorskich. Ludzie bezczelnie pobierali filmy z YouTube i wrzucali je na Facebooka. Serwis wypychał je do przodu i dostawaliśmy wiralowe posty wideo z zasięgami rzędu kilkudziesięciu czy kilkuset milionów. Kiedy fanpage powoli zaczynały się przyzwyczajać do algorytmu faworyzującego klipy filmowe, przyszło zasięgów i zachęcanie do wykupowania kampanii reklamowych. Dostaliśmy więc standardowy schemat - dajemy coś za darmo, pokazujemy jak bardzo jest to fajne, a potem chcemy kasy.

Zmiana priorytetów

Założenia są jasne. Algorytm będzie faworyzował wpisy znajomych kosztem mediów i zawartości typowo biznesowej. Wracamy więc do początkowych założeń Facebooka - tych, dzięki którym serwis stał się tak popularny. Bo pewnie niewiele osób pamięta, że kiedyś nie było reklam, fanpagy i liczyła się tylko interakcja ze znajomymi. Ja do takiego Facebooka dołączyłem, dziś to już jednak zupełnie inne miejsce. Gorsze.

Nowy algorytm ma nie tylko wypychać do przodu treści znajomych, ale również przewidywać w których dyskusjach chcielibyśmy wziąć udział i z którymi znajomymi wejść w interakcje. Zamysł brzmi bardzo ciekawie i chętnie zobaczę jak się to sprawdzi w praktyce. Oznaczać to bowiem będzie, że program nas pozna, nauczy się naszych zachowań, humorów i na podstawie tych danych dobierze nam konwersacje. Ba, zdecyduje kogo lubimy bardziej, a kogo mniej - jestem bardzo ciekawy na ile będą to wybory trafione.

Ok, ale co z zarabianiem?

Promowanie postów z materiałami wideo, czy wpisów biznesowych nie jest przypadkiem. Pieniądze zarabia się nie na konwersacjach ze znajomymi, nie na słodkich kotkach czy wpisach o #piateczku. Zmiana priorytetów na Facebooku oznacza mniejsze zasięgi dla postów sponsorowanych, co musi oznaczać mniejsze zarobki. No chyba, że…

Zapłacimy za interakcje ze znajomymi. Brzmi niedorzecznie, ale nie takie numery widziałem w internecie. No bo zobaczcie - chcę napisać post z pytaniem o polecane seriale. Zaczynam pisać, algorytm szybko dowiaduje się o co chodzi. A gdyby tak w tym samym czasie zaproponował wykupienie “reklamy? Ja zostawiam w serwisie powiedzmy 2 złote, ale dzięki temu moje pytanie trafia do osób, które często o serialach piszą, które się na nich znają. Ja nie muszę nikogo oznaczać i trzymać kciuków by zobaczył ten post. 2 złote to małe pieniądze za taką pomoc, prawda? To oczywiście tylko żarty i fantazjowanie, ale jeśli taki mechanizm się pojawi, pamiętajcie że najpierw słyszeliście o nim ode mnie.

grafika

nd3000/Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu