Felietony

Jestem oczarowany zdjęciami robionymi przez Galaxy Note 8

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

38

Nie będę przekonywał nikogo do tego, że aparat w smartfonie może zastąpić lustrzankę czy bezlusterkowca. Dla typowo pamiątkowych zdjęć, z których kilka wrzucę na media społecznościowe, na ogól wystarcza mi smartfon. Miałem okazję przetestować aparat Samsung Galaxy Note 8 w terenie i powiem tak - jestem bardzo zadowolony z efektów.

Mówi się, że kupując smartfona większość osób zwraca uwagę na trzy rzeczy - cenę, czas pracy na baterii i aparat podczas gdy wszystkie inne parametry schodzą na dalszy plan. Oczywiście trudno zapomnieć o wydajności, w końcu to urządzenie z którego korzystam codziennie i bez odpowiedniej mocy nie będę mógł komfortowo używać sprzętu oraz zainstalowanych na nim aplikacji. Ale tak, te trzy elementy są kluczowe i jednym z nich bez wątpienia jest aparat.

Kilka dni temu, na zaproszenie Samsunga, odwiedziłem Koreę. Byłem w pokazowym obiekcie Samsung D'light, obejrzałem film na pierwszej komercyjnej sali kinowej z ogromnym ekranem LED. Materiały na ten temat za kilka dni pojawią się na Antywebie, zacznę jednak od zdjęć, które zrobiłem Samsungiem Galaxy Note 8. Na czas wyjazdu firma udostępniła mi ten sprzęt i przeglądając zrobione nim zdjęcia, kompletnie się temu nie dziwię. Recenzja recenzją, testy testami - już wtedy wiadomo było, że aparaty Note 8 to ścisła czołówka. Natomiast ładne miejsca plus dobry aparat w smartfonie to zawsze dobry efekt. Nawet jeśli bierze się za nie ktoś taki, jak ja.

Jak wiecie żaden ze mnie fotograf i dobre zdjęcie zrobię rzadziej niż częściej. Ale to oczywiście nie przeszkadza mi w „dokumentowaniu” wszelkiej maści wyjazdów. Myślę jednak, że towarzyszący mi w Seulu i okolicach Note 8 zrobił na tyle ładne zdjęcia, że warto je pokazać - część z Was szuka prezentów pod choinkę, dla wielu osób wyborem będzie smartfon. A jeśli aparat ma dla Was kluczowe znaczenie, to taki „test” zachęci albo odwiedzie od zakupu. A na pewno w pewnym stopniu pomoże.

Zdjęcia nie zostały poddane żadnej obróbce czy to na samym smartfonie, czy na komputerze. Wszystkie dzienne fotki wykonałem w pełnym automacie. W przypadku niektórych zdjęć nocnych skorzystałem z trybu profesjonalnego, ale tyko po to, by na stałe ustawić niskie ISO. Za resztę ustawień odpowiadał automat.

Na pierwszy ogień "tryb jedzenie", pełen automat. I tak, wizytę w Korei zawsze zaczynajcie od jedzenia. To, co dzieje się tam w temacie kulinariów - przechodzi ludzkie pojęcie.

Szare niebo, szara okolica. Aparaty z serii Galaxy często sztucznie podbijają kolory. W tych dwóch przypadkach Note 8 najwidoczniej dobrze wyczuł klimat i nie przesadził z kolorami.

Pałac królewski Gyeongbokgung - tu przydałby się obiektyw z naprawdę szerokim kadrem. Ale i tak nie jest źle, szczególnie w temacie wyłapania detali samej budowli.

Tak wygląda wschód słońca w Seulu, szyba busa na pewno nie pomaga w robieniu zdjęć.

Ja wiem, że to nie Japonia, ale jakoś nie mogłem pozbyć się skojarzeń z anime.

Pewnie przez drewniane Gundamy w restauracjach...

Szyba ponownie nie stała się znaczącą przeszkodą.

No dobrze, powoli przechodzimy do zdjęć w gorszych warunkach oświetleniowych. Tu pełen automat.

Tryb profesjonalny, ISO nisko, reszta w automacie. Do tego szyba, wielka szkoda że nie udało się zrobić zdjęcia bez niej. Finalny efekt na pewno podatny na dalszą obróbkę i upiększanie bez szumów na źródłowym pliku. ps. tak wygląda 485 metrów nad ziemią.

Seul bez wątpienia robi wrażenie w dzień, na mnie jednak zrobił większe w nocy. Swoją drogą - tam muszą płacić kosmiczne rachunki za prąd, wszystkie żarówki czy neony świecą prawie jak w Las Vegas. Tryb profesjonalny, ISO maksymalnie w dół, reszta ustawień w automacie. Mimo dłuższego czasu naświetlania obyło się bez statywu.

I na koniec miejscówka z ulicznym jedzeniem - tego typu miejsca zdecydowanie warto odwiedzać. Nie dość, że jedzenie jest fenomenalne, to da się złapać kilka fajnych kadrów. Tu również tryb profesjonalny, ISO zablokowane nisko, reszta ustawień w automacie. Oczywiście bez statywu.

 

Duży aparat najczęściej zostawał w plecaku, Note 8 wyciągałem raczej "na szybko", starając się nie zostawać zbyt długo w jednym miejscu by nie odłączać się od grupy. Może więc część zdjęć powinna mieć lepsze czy też bardziej wypoziomowane kadry. Ale zwykły użytkownik też po prostu wyciąga smartfona i dość szybko robi zdjęcie. Myślę jednak, że udało mi się ustrzelić kilka fajnych fot. W dodatku po lekkiej obróbce Snapseedem czy VSCO wyglądają one jeszcze lepiej. W sumie jedynym problemem, jaki miałem podczas robienia zdjęć było samsungowe etui z zegarem LED - słabo się sprawdzało, było niewygodne. No, ale to "uroki" pokrowców z klapką. Nigdy nie za nimi nie przepadałem i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to rozwiązanie nie dla mnie.

ps. Zdjęcia we wpisie są zmniejszone. Oryginały znajdziecie pod tym linkiem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu