Felietony

Zawodowy gracz podpisał wielki kontrakt. A właściwie zrobiła to jego matka, bo jest nieletni...

Maciej Sikorski
Zawodowy gracz podpisał wielki kontrakt. A właściwie zrobiła to jego matka, bo jest nieletni...
15

Kilkanaście lat na karku i zarobki idące w setki tysięcy dolarów. To nie koszykówka czy branża muzyczna - takich przypadków przybywa w e-sporcie. Biznes rośnie, a wraz z nim w kontraktach zawodników, nie tylko tych najlepszych, pojawiają się coraz większe liczby. Czasem bywa jednak tak, że gracz nie może sam podpisać dokumentu, bo jest za młody - sprawy bierze w swoje ręce opiekun. Dobrze, jeśli to on pilnuje kasy: młody człowiek z takimi pieniędzmi szybko mógłby zniszczyć swoją karierę.

Zarobki w e-sporcie już dzisiaj wzbudzają emocje, rzesze dorosłych ludzi (nie tylko w Polsce) wysoko unoszą brwi, gdy dowiadują się, ile zarabiają profesjonalni gracze. I nie mam tu na myśli nagród, które można zdobywać w turniejach, lecz regularne wypłaty - przecież zawodowcy nie żyją od turnieju do turnieju z nadzieją, że może tym razem coś wpadnie do kieszeni. Na imprezie do zgarnięcia jest duża kasa, ale środki zapewniające godne życie trafiają co miesiąc na konto.

Natrafiłem na informacje dotyczące gracza o pseudonimie sinatraa. Naprawdę nazywa się Jony Won i zawodowo gra w Overwatch. Amerykańskie media poświęcały mu uwagę, ponieważ podpisał kontrakt, na którym widniało 150 tysięcy dolarów rocznej pensji (plus dodatki). To podobno znaczne powyżej minimum wyznaczonego przez Blizzarda. Moją uwagę przykuła sama kasa, ale też informacja, że siedemnastoletni chłopak nie podpisywał kontraktu sam - zrobiła to za niego matka. Osoba nieletnia po prostu nie mogła złożyć podpisu pod tym dokumentem. Ta sytuacja nie stanowi wyjątku, w tym biznesie znajdziemy sporo młodych osób, które zarabiają świetnie, ale na imprezę muszą jechać z opiekunem.

Zacząłem zastanawiać się nad tym, jak taka kasa wpływa na młodych ludzi, czy wielkie zarobki okażą się dla nich szansą czy też zagrożeniem. Ktoś powie oczywiście: ej, to nic nowego, takie (lub większe) pieniądze zarabiają młodzi sportowcy, aktorzy, piosenkarze. A nawet jutuberzy. To prawda. Ale to właśnie e-sport będzie w kolejnych latach rósł dynamicznie, pojawi się w nim wiele młodych osób, zarobki nadal powinny być coraz wyższe. Pojawi się naprawdę duża grupa młodych lub bardzo młodych pro graczy zarabiających kosmiczną kasę. To już nie będzie kazus jednej gwiazdki pop czy kilku wspaniałych talentów sportowych.

Szykuje się coś ciekawego, jestem przekonany, że będziemy czytać o dramatach młodzieży, która nie poradziła sobie z takim majątkiem. Oczywiście nie musi to dotyczyć wszystkich czy nawet większości - zakładam, że dla pokaźnej grupy to będzie szansa, którą wykorzystają. Zaczną inwestować, odkładać na przyszłość, gdy z e-sportu już wypadną. Ale niektórym najzwyczajniej w świecie może odbić i co jakiś czas przeczytamy o kłopotach nastolatka, który nie uniósł ciężaru sławy. Albo starszym graczu, który właśnie kończy karierę jako biedak. Może i zarabiał świetnie, lecz nie przykładał wagi do kasy. Dzisiaj nie jest już "pro", nie ma wykształcenia (wspomniany Jony Won rzucił szkołę - zapewnia, że będzie się uczył online), może nie nadaje się do pracy w innym charakterze w e-sporcie. I co? I dramat, bo nagle trzeba się zderzyć z szarą rzeczywistością. Niczym jeden z reprezentantów Polski w piłce nożnej, który został pracownikiem magazynu...

Nie jestem pewien, czy sam chciałbym się mierzyć z taka odpowiedzialnością w ich wieku. Takie liczby mogą jednak zawrócić w głowie, a gdy dorzucimy do tego wyprowadzkę z domu i podróżowanie po świecie, robi się jeszcze ciekawiej. I tu przed naprawdę dużym wyzwaniem stają rodzice, trener, menedżer - świetnie, gdy są to ludzie odpowiedzialni i zdolni do poprowadzenia kariery młodej osoby. Gorzej, gdy trafi na osoby jeszcze mnie ogarnięte, niż sam gracz. Dla niektórych rodzin takie zarobki latorośli są niczym gwiazdka z nieba, sami mogą jedynie pomarzyć o podobnej pensji. Oby to nie przesłoniło im obrazu rzeczywistości: tę kasę zarabia nastolatek, którego trzeba wesprzeć...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu