Polska

Ludzie kupują więcej RTV i AGD, a ich zapotrzebowanie na prąd maleje. Jak to możliwe?

Marcin Hołowacz
Ludzie kupują więcej RTV i AGD, a ich zapotrzebowanie na prąd maleje. Jak to możliwe?
9

Więcej pieniędzy, więcej sprzętów RTV i AGD, więc pewnie i większe zużycie prądu w gospodarstwach domowych w miastach?

Zużycie energii elektrycznej

Jak możemy przeczytać w artykule na wysokienapiecie.pl, zużycie energii elektrycznej w Polsce stale rośnie, ale gdyby wgłębić się w niektóre szczegóły, można zauważyć parę ciekawostek, o których wspomina autor tekstu: „Mieszkańcy miast potrzebują coraz mniej prądu” (polecam lekturę).

Mimo tego, że zużycie energii elektrycznej jest coraz większe, to głównym motorem napędowym takiego stanu rzeczy są biurowce, centra handlowe, średniej wielkości fabryki itd., natomiast zużycie energii w gospodarstwach domowych w miastach spada. Jeżeli są to bardziej zamożni odbiorcy, wtedy zużycie spada jeszcze szybciej.

Dziwne. Na logikę mogłoby się wydawać, że ludzie którzy doświadczyli podwyżek płacowych jakie miały miejsce na przestrzeni lat, będą po prostu zużywać więcej energii. Tym bardziej, że możemy przeczytać o większej liczbie mieszkań i domów oraz o dodatkowych urządzeniach elektronicznych, które się w nich pojawiają.

Wraz ze wzrostem zamożności Polaków, liczba urządzeń RTV i AGD w naszych domach już od dłuższego czasu się zwiększa. O ile w 2009 roku zmywarki do naczyń posiadało tylko 14% gospodarstw domowych, to w 2015 roku było to już 27%. Podwoiła się także liczba gospodarstw wyposażonych w laptopy (z 26% do 58%) – wynika z danych GUS. Źródło.

Efektywność energetyczna

Wynagrodzenia rosną (teraz dochodzi jeszcze 500+), ludzie faktycznie kupują więcej sprzętów RTV i AGD, a zużycie prądu przez gospodarstwa domowe nie chce rosnąć. Jakieś oszustwo na wielką skalę? A może… trzeba uwzględnić jeszcze jakieś dodatkowe czynniki? Na przykład to, że technologie nie stoją w miejscu i elektronika jest coraz mniej łakoma na prąd? Klasy energetyczne nie są tylko wymysłem zespołów marketingowych, lecz faktycznym sposobem oszczędzania na rachunkach. W dzisiejszych czasach klient zazwyczaj jest wyjątkowo dobrze poinformowany gdy przymierza się do zakupu, ale jakby tego było mało, etykiety energetyczne są po prostu obowiązkowe i w bardzo przystępny sposób informują nas o klasie energetycznej danego urządzenia. Zatem klienci wolą dopłacić trochę więcej i w zamian cieszyć się np. pralką, lodówką, zmywarką do naczyń o niższym zużyciu energii elektrycznej. Przecież nie ma w tym niczego dziwnego.

Według GUS w 2015 roku tylko 3% chłodziarko-zamrażarek i 1% zmywarek w naszych domach miało klasę energetyczną niższą niż A. Źródło.

Tyle jeśli chodzi o tego typu ciekawostki. Gospodarstwa domowe w miastach zużywają coraz mniej energii, mimo że zużycie w kraju z roku na rok wzrasta. Być może potencjał na większe przychody spółek energetycznych z takich gospodarstw leży np. w prywatnych kopalniach bitcoinów (w sypialni Kowalskiego) i masowym instalowaniu klimatyzacji w mieszkaniach i domach? Kryptowaluty i upały w walce o zwiększanie konsumpcji elektryczności… to jest myśl.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu