E-commerce

Sklepy internetowe ledwo wiążą koniec z końcem - ta branża czeka na zakaz handlu w niedzielę

Maciej Sikorski
Sklepy internetowe ledwo wiążą koniec z końcem - ta branża czeka na zakaz handlu w niedzielę
36

Przed nami marzec, a wraz z nowym miesiącem poznamy pierwsze skutki zmian w prawie: zostanie ograniczony handel w niedziele, co z pewnością na początku będzie się rzucać w oczy - chociażby w soboty. Media tworzą już poradniki na ten trudny czas, Polacy mogą się z nich dowiedzieć, jak przetrwać. Rewolucja, na której wszyscy stracą? Niekoniecznie, od dawna mówi się, że zyskają np. sklepy internetowe. Gdy zagłębimy się w sytuację tych ostatnich, okaże się, że w tym biznesie nie jest kolorowo - na zamknięte supermarkety i galerie handlowe czekają pewnie z dużą nadzieją.

Sklepy internetowe w Polsce nie mają lekko. Okazuje się, że zdecydowana większość z nich nie jest w stanie przetrwać na rynku dekady. Sytuacji przyjrzał się dziennik.pl i muszę przyznać, że dane zawarte w ich tekście były dla mnie sporym zaskoczeniem. Czytałem już kiedyś, że spora część firm z działki e-commerce nie może się pochwalić dobrą sytuacją finansową, branża zmaga się m.in. z zadłużeniem, lecz owe problemy finansowe dotyczą ponad połowy podmiotów.

Pod koniec ubiegłego roku na naszym rynku funkcjonowało niespełna 30 tysięcy sklepów prowadzących sprzedaż w Sieci. W całym 2017 roku przybyło ich 8333 (jednocześnie sporo ubyło) i był to ponoć wyjątkowo dobry wynik, który przyszedł po kilku latach posuchy, gdy liczba nowych podmiotów spadała. Eksperci przekonują, że ma to związek z wprowadzeniem niedziel wolnych od handlu: do zmian szykują się firmy działające stacjonarnie, także te większe, sieciówki, jednocześnie małe przedsiębiorstwa dostrzegają szansę w nowych przepisach, widzą w nich impuls, który pchnie Polaków do Sieci, by tam robili zakupy.

Sęk w tym, że Polacy i tak kupują coraz więcej w Sieci, ten rynek zauważalnie rośnie. Jesteśmy zatem świadkami sytuacji, gdy branża rośnie, ale jej przedstawiciele z tego nie korzystają, wynik w portfelach nie zmienia się na plus. Ciekawe, jaki wpływ ma na to zagraniczny e-commerce? Równie intrygujące jest to, jak duże zagraniczne firmy z tego pola zareagują na nowe przepisy albo czy wzrośnie zainteresowanie nimi wśród Polaków? Zamknięte zostaną galerie handlowe i Polacy będą spędzać niedziele na przeglądaniu oferty Aliexpress lub innych chińskich stron?

Specjaliści z różnych dziedzin powtarzają, że sklepy internetowe mogą sporo zyskać od marca, ale nie należy wykluczać, że te wzrosty okażą się ułudą. Część klientów po prostu zrezygnuje z zakupów w weekendy czy tylko w niedziele, część podmiotów obejdzie zakaz, innych on nawet nie obowiązuje - przykładem stacje benzynowe. I z potencjalnego prezentu dla branży niewiele zostanie. Polacy wciąż nie będą chcieli kupować żywności w Internecie (ten segment e-commerce rozwinął się u nas słabo), z kupnem butów, spodni i kremów poczekają do poniedziałku.

Miał być handlowy raj, e-commerce długo wydawał się świetnym pomysłem na biznes, a rzeczywistość okazała się mniej kolorowa...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu