Motoryzacja

Jeździsz sporo poza Polską? To świetnie, Yanosik też przekracza granice

Jakub Szczęsny
Jeździsz sporo poza Polską? To świetnie, Yanosik też przekracza granice
1

Yanosik, system komunikacji między kierowcami wbrew pozorom pomaga nie tylko w unikaniu "drogich fotografów", kontroli drogowych lub nieoznakowanych pojazdów drogówki. Kierowcy cenią sobie tę platformę również za to, że pozwala na dowiedzenie się o trudnej sytuacji na drodze z odpowiednim wyprzedzeniem. Warto wiedzieć o tym, że Yanosik poinformuje Was o fotoradarach również poza Polską.

Kierowcy doskonale znają Yanosika i chętnie z niego korzystają. Motywów jest mnóstwo - od chęci posiadania prostej nawigacji samochodowej (w tym zastosowaniu ta platforma nie jest najlepsza), aż po unikanie fotoradarów oraz kontroli drogowych. Dla mnie Yanosik, szczególnie w dłuższych trasach to doskonały "system wczesnego ostrzegania" o utrudnieniach. Niezwykle cenię sobie go głównie na drogach szybkiego ruchu, gdzier warto zawczasu przygotować się np. na zatrzymany pojazd.

Fani Yanosika w Polsce mogą ze spokojem ducha ruszać za granicę. Platforma ostrzeże również o fotoradarach w innych krajach Europy

Kierowcy z odpowiednim wyprzedzeniem otrzymają powiadomienia o stacjonarnych urządzeniach mierzących prędkość pojazdu, a także o skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną wyposażoną w system rejestrowania uczestników ruchu przejeżdżających "na czerwonym". W zeszłym miesiącu zasięg działania Yanosika rozszerzył się na Czechy i Słowację, a od teraz możliwe jest uchronienie się przed nieprzyjemnym skutkiem "zdjęcia" w takich krajach jak: Belgia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Holandia, Szwajcaria, Austria, Norwegia, Szwecja, Łotwa, Estonia, Słowenia, Grecja, Finlandia, Węgry, Hiszpania, Rumunia, Bułgaria, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Portugalia, Białoruś oraz Ukraina. Baza platformy poszerzyła się ogółem aż o 27 tys. urządzeń mierzących prędkość.

Yanosik dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Gdzie w Europie jest najwięcej fotoradarów?

Polakom może wydawać się, że nad Wisłą jest stosunkowo dużo fotoradarów. Sam na nieco ponad stukilometrowej trasie (Rzeszów - Sandomierz), którą często się poruszam mam przyjemność spotkać aż trzy takie urządzenia. Na drogach o maksymalnej dopuszczalnej prędkości do 50 km/h znaki informacyjne o fotoradarach stawia się w odległości od 100 do 200 m od masztu, a w przypadku tych, na których można gaz przycisnąć nieco mocniej, tabliczkę zobaczymy znacznie wcześniej.

Jednak Polska wcale nie plasuje się w czołówce państw, gdzie stoi najwięcej fotoradarów. Najbardziej muszą pilnować się Włosi - oni muszą liczyć się z obecnością aż 5,9 tys. fotoradarów. Kolejna jest Wielka Brytania, gdzie znajduje się 5,5 tys. takich sprzętów. Nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy mogą pochwalić się ok. 3,9 tys. stacjonarnych urządzeń mierzących prędkość pojazdów. Polska znalazła się na 12 miejscu i okazuje się, że nad Wisłą jest 12 razy mniej fotoradarów niż u lidera zestawienia.

Ilość fotoradarów to jednak nie wszystko - liczy się także ich zagęszczenie. Usługodawca, że będzie liczył je w ujęciu na 1000 km^2. Nastąpiło pewne przetasowanie - liderem okazała się Belgia, gdzie na 1000 km^2 przypada ok. 38 fotoradarów. Wielka Brytania ponownie znalazła się na podium z 22 fotoradarami. Trzeci okazali się Włosi, gdzie wskaźnik zatrzymał się na 20 rejestratorach prędkości. Ile fotoradarów na 1000 km^2 przypada w Polsce? 1,5 - czyli wcale nie tak dużo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu