Mobile

Xiaomi numerem 3 rynku smartfonów

Maciej Sikorski
Xiaomi numerem 3 rynku smartfonów
20

Xiaomi pojawia się w naszych wpisach stosunkowo często. Z jednej strony, może dziwić fakt, że poświęcamy dużo uwagi firmie, która nie działa na polskim rynku i dla przeciętnego Polaka nie istnieje. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, iż mowa o prawdziwym fenomenie rynku mobilnego. Bo jak inaczej okre...

Xiaomi pojawia się w naszych wpisach stosunkowo często. Z jednej strony, może dziwić fakt, że poświęcamy dużo uwagi firmie, która nie działa na polskim rynku i dla przeciętnego Polaka nie istnieje. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, iż mowa o prawdziwym fenomenie rynku mobilnego. Bo jak inaczej określić sytuację, gdy młoda firma staje się trzecim graczem w segmencie smartfonów?

Pewien koreański serwis internetowy powołuje się na dane firmy analitycznej IHS iSuppli i przekonuje, że w poprzednim kwartale Xiaomi sprzedało 19 mln smartfonów. To pozwoliło im zająć trzecią pozycję na rynku, za Samsungiem i Apple. Jeśli ten wynik zostanie potwierdzony i okaże się, iż młody chiński producent wdrapał się na podium, to będzie można mówić o małej sensacji. Przecież w tyle zostawił wielkie korporacje, które na rynku elektroniki użytkowej działają znacznie dłużej i śmiało można o nich napisać, że na tym biznesie zjadły zęby.

Za Xiaomi znajdziemy Lenovo, które mogło zakładać, że bój o chiński rynek przyjdzie im stoczyć z Samsungiem. Korporacja z Państwa Środka kupiła Motorolę, by wejść na zachodnie rynki, możliwe, że nadal jest zainteresowane przejęciem BlackBerry. Producent oferuje coraz ciekawsze urządzenia i rozwiązania, przykładów dostarczyły chociażby targi IFA, a mimo to trzecie miejsce nadal jest celem, a nie osiągnięciem. Walka w tym biznesie może się okazać znacznie trudniejsza, niż zmagania w sektorze PC, na którym Lenovo rządzi od dobrych kilku kwartałów.

Niedawno wspominałem o dobrym kwartale w wykonaniu Huawei, które zdołało podkręcić sprzedaż modeli ze średniej i wyższej półki cenowej. Firma ucieka od wizerunku chińskiego dostawcy chłamu i w dłuższej perspektywie pewnie im się to opłaci, ale... Ale na razie też muszą uznać wyższość młodszego gracza z lokalnego rynku. W jeszcze gorszej sytuacji jest ZTE, które po szumnych zapowiedziach podobnych do przekazu Huawei zapadło się pod ziemię. Może to cisza przed burzą, lecz producent wyraźnie ostatnio zwolnił, przynajmniej w medialnym przekazie.

Mamy też LG, Sony, HTC - znane marki, które smartfony tworzą od lat i nie mogą się (przynajmniej ostatnio) pochwalić ani kokosami zarobionymi w tym biznesie ani pozycją trzeciego producenta. W tym miejscu należy oczywisćie zaznaczyć, że finanse Xiaomi stanowią pewną niewiadomą. Nawet jeśli nie dokładają do biznesu, to z pewnością nie mogą się pochwalić olbrzymimi zyskami - marża jest niewielka, z jednej strony nakręca to sprzedaż, z drugiej, nie pozwoli nawiązać do wyników Samsunga.

Trzecia pozycja z pewnością jest/będzie wielkim osiągnięciem dla Xiaomi, ale utrzymanie się na podium to spore wyzwanie. Na to miejsce chrapkę mają nie tylko wspomniane przed momentem korporacje, lecz także mniejsi producenci pokroju Xiaomi (Meizu, Oppo). Chiński rynek w ostatnich latach wydał na świat kilka tygrysów, teraz przyjdzie im powalczyć o klientów. Nie tylko chińskich, a szerzej azjatyckich - w końcu zapukają też do Europy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu