Felietony

Wyciekł S Voice, który zadebiutował na premierze Samsung Galaxy S3, teraz Samsung zaczyna go blokować

Jan Rybczyński
Wyciekł S Voice, który zadebiutował na premierze Samsung Galaxy S3, teraz Samsung zaczyna go blokować
31

Oprócz mocnej specyfikacji technicznej nowego smartfona Samsunga - S3, telefon obecnie znajduje się w ścisłej czołówce wydajności, koreańska firma postanowiła wyróżnić swój produkt na tle konkurencji przede wszystkim projektując oprogramowanie tak, żeby interakcja z telefonem była jak najbardziej na...

Oprócz mocnej specyfikacji technicznej nowego smartfona Samsunga - S3, telefon obecnie znajduje się w ścisłej czołówce wydajności, koreańska firma postanowiła wyróżnić swój produkt na tle konkurencji przede wszystkim projektując oprogramowanie tak, żeby interakcja z telefonem była jak najbardziej naturalna i przyjazna. Są tu elementy nowatorskie, jak ekran nie wygaszający się tak długo, jak na niego patrzymy, jak i te, które mogliśmy widzieć już wcześniej w innej formie u innych producentów, czyli asystent głosowy. To właśnie S Voice jest najistotniejszą funkcją, która wyciekła od czasu premiery S3.

Problem z unikatowymi funkcjami znajdującymi się tylko i wyłącznie w sferze oprogramowania i nie opierającymi się o rozwiązania sprzętowe jest taki, że łatwo je skopiować. Android przez swobodę i otwartość jaką daje użytkownikom jest tutaj szczególnie łatwym celem. Jeśli więc producent chce wprowadzić ekskluzywne funkcje dostępne tylko dla jednego modelu i nie planuje aktualizacji oprogramowania innych telefonów, będzie miał twardy orzech do zgryzienia.

Najpierw wyciekła ekskluzywna wersja Flipboard, teraz dołączył do niej plik instalacyjny APK zawierający S Voice, konkurenta dla produktu Apple - Siri. S Voice działa na telefonach pracujących pod kontrolą Androida 4.0 i ilość problemów które sprawia zależy od modelu telefonu na jakim go uruchomimy. Powód jest oczywisty, aplikacja napisana była z myślą o S3 - tylko i wyłącznie. Podobno na Nexusie działa niemal bezproblemowo, ale są telefony na których wiesza się regularnie.

Pierwsze wrażenia z działania S Voice przedstawił Sam Byford na łamach The Verge. Asystent głosowy Samsunga jest mocno wzorowany na Siri, jednak nie radzi sobie równie dobrze z językiem naturalnym. Po stwierdzeniu: "Jestem w nastroju na włoską kuchnię" telefon zaproponuje nam po prostu wyszukanie frazy w internecie, zamiast podać listę włoskich restauracji. Z jednej strony nie przyszłoby mi do głowy mówić w ten sposób do swojego telefonu, z drugiej trudno odmówić Apple ustanowienia pewnego standardu w tym zakresie. W ogóle wprowadzając obsługę komunikacji głosowej do jakiegokolwiek urządzenia trzeba wziąć pod uwagę, że oprócz zastosowania funkcji zgodnie z intencją projektantów, główną rozrywką będzie zagadywanie na najróżniejsze tematy, w najróżniejszy sposób w celu osiągnięcia zabawnego efektu. Tutaj Siri spisuje się naprawdę dobrze, co w niektórych przypadkach powodowało niezręczne sytuacje dla Apple.

Radość z korzystania z S Voice nie trwała jednak długo. Jako, że zapytania wysyłane do serwerów zawierają dane dotyczące telefonu, z którego zostały wysłane, Samsung zdecydował się zablokować te, nie pochodzące z Galaxy S3. Jak podaje serwis The Next Web, jakiekolwiek zapytanie zostanie skwitowane informacja o błędzie dostępu do sieci. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, zapewne da się obejść i to zabezpieczenie, przesyłając spreparowana informację, że zapytanie pochodzi z S3, chociaż tak nie jest.

Pytanie co dalej z innymi właściwościami S3, które do działania nie wymagają połączenia z siecią, jak choćby wspomniane zapobieganie wygaszaniu ekranu, gdy na niego patrzymy? Raczej nie uda sie zapobiec przed ich udostępnieniem dla posiadaczy innych telefonów z Androidem. Czy wówczas S3 będzie równie atrakcyjny jak na początku? Dla jednych pewnie tak, dla innych, zdecydowanie mniej, tak czy inaczej jeszcze przed oficjalnym wejściem telefonu na rynek sprzedało się 9 milinów sztuk, co na pewno nie jest złym wynikiem.

Na koniec pytanie do czytelników: czy waszym zdaniem producent ma święte prawo wprowadzać unikalne funkcje tylko do jednego modelu mimo, że mogłyby działać również na pozostałych, a przenoszenie tych funkcji na inne telefony to coś na kształt piractwa? Czy tego rodzaju sztucznie tworzone podziały nigdy nie powinny mieć miejsca, wszelkie aktualizacje powinny obejmować wszystkie urządzenia potrafiące je poprawnie obsłużyć, a jeśli producent wprowadza sztuczne podziały, to użytkownik ma pełne prawo takie ograniczenia obchodzić? Ciekaw jestem waszego dania.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu