Technologie

Inteligentne samochody mogą nas ogłupiać. A wówczas o tragedie nietrudno

Marcin Hołowacz
Inteligentne samochody mogą nas ogłupiać. A wówczas o tragedie nietrudno
15

Co tu robić? W jaki sposób żyć, żeby było dobrze? Ach te dylematy… Już wyjaśniam o co mi chodzi. Co jakiś czas możemy się dowiedzieć, że technologia w najróżniejszej postaci zwyczajnie nas ogłupia! Jakiś czas temu było głośno o tym, że GPS wyłącza określone części mózgu, bo skoro z nich nie korzystamy…

Do odkrycia naukowców z University College London (UCL) odniósł się kiedyś Kamil Świtalski, który – jak my wszyscy – korzysta z nawigacji:

Teraz by zaoszczędzić sobie fatygi po prostu uruchamiam jedną z aplikacji do nawigacji i jadę po kresce. No, przynajmniej większość razy — bo kiedy zdałem sobie z tego sprawę, staram się to ograniczać i lepiej poznawać topografię miasta, a jeżeli to możliwe — prześledzić trasę przed wyruszeniem w drogę. Zresztą zostało już naukowo udowodnione, że korzystanie z tego typu rozwiązań wyłącza pewne części naszego mózgu, które byłyby aktywne, gdybyśmy próbowali tam dotrzeć bez pomocy.

Poddaliśmy i daliśmy się ogłupić. Wybraliśmy wygodę.

Polecam wpis Kamila, ponieważ odnosi się ogólnie do tego jak technologia wpłynęła na nasze życie. Ja natomiast chciałbym szybko dokończyć przykład z nawigacją. No więc naukowcy z University College London zorganizowali badanie, w którym wzięło udział 24 ochotników. Ich zadaniem było poruszanie się po symulacji miasta, a w tym samym czasie badacze mieli wgląd do aktywności ich mózgu. Chyba każdy się domyśla wyników, ale pozwolę sobie o nich wspomnieć. Ludzie, którzy nie posługiwali się nawigacją GPS doświadczali skoków aktywności hipokampa i kory przedczołowej, natomiast u tych korzystających z nawigacji… trudno mówić o dodatkowej aktywności mózgu, bo oni raczej „wyłączali mózg”.

Badanie z GPS jest po prostu ciekawe

To ciekawe móc o czymś takim przeczytać. Dowiedzieć się z faktycznego badania, które naprawdę sprawdza aktywność mózgu, że ułatwianie sobie życia technologią ogranicza jego aktywność. To nie brzmi przełomowo, jest to nawet dość intuicyjne, bo skoro GPS wykonuje za ciebie pracę, to chyba normalne, że mózg jest mniej aktywny w tym zakresie? Jednak usłyszeć, że zostało to potwierdzone… zawsze to inaczej.

Autonomiczne samochody i wspomaganie jazdy…

No dobra. Wszyscy zapoznali się z powyższym przykładem, więc na początek rzucę tylko hasłem: autopilot Tesli. Jakieś przemyślenia w temacie? Z resztą nie chodzi jedynie o Teslę, to tylko popularny przykład. Ogólnie w branży motoryzacyjnej możemy oczekiwać coraz większej ilości udogodnień. Wychodzi coraz więcej systemów, które wyręczają nas z coraz większej ilości zadań… Era autonomicznych samochodów dla Jana Kowalskiego nadchodzi coraz większymi krokami, jednak zanim to faktycznie nastąpi, będziemy mogli korzystać np. z tego, że samochód utrzyma nas na jednym pasie ruchu, nie pozwoli za bardzo zbliżyć się np. do pojazdu przed nami itd.

Co jeśli człowiek przyzwyczajony do takich systemów przesiądzie się do zwykłego samochodu? Po prostu coś się stało i życie go do tego zmusiło. Czy mamy teraz do czynienia z bardziej niebezpiecznym kierowcą? Czy Jan Kowalski przyzwyczajony do swoich ułatwień z autopilota wjedzie teraz w ludzi na chodniku, bo zapomni mu się, że nie ma autopilota? To są pytania, które zadają sobie niektórzy eksperci. W artykule na Futurism jest fragment wypowiedzi Adriana Lunda, president of the Insurance Institute for Highway Safety:

Wszystko co robimy, żeby sprawić iż jazda samochodem będzie troche łatwiejsza, sprawia że ludzie będą poświęcać mniej uwagi swojej jeździe.

Źródło 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu