Gry

Weekend upłynął mi w 8 bitach. Tłukłem w pierwsze części Mega Mana!

Tomasz Popielarczyk
Weekend upłynął mi w 8 bitach. Tłukłem w pierwsze części Mega Mana!
3

Legendy branży gier stały się ostatnio bardzo nośnym tematem. Remastery, reedycje i remake'i (lub mówiąc krócej - odgrzewane kotlety) podbijają konsole obecnej generacji. Jest ich naprawdę dużo. Nie tak dawno pisałem o wspaniałym pakiecie Rare Replay, a niedawno wpadła mi na konsolę kolejna perełka:...

Legendy branży gier stały się ostatnio bardzo nośnym tematem. Remastery, reedycje i remake'i (lub mówiąc krócej - odgrzewane kotlety) podbijają konsole obecnej generacji. Jest ich naprawdę dużo. Nie tak dawno pisałem o wspaniałym pakiecie Rare Replay, a niedawno wpadła mi na konsolę kolejna perełka: Mega Man Legacy Collection.

W ramach Legacy Collection otrzymujemy sześć pierwszych odsłon Mega Mana, które Capcom wydał na konsolę NES w latach 1987 - 1993. Nie jest to w żaden sposób podrasowana kolekcja. Każdą z produkcji otrzymujemy w klasycznej, nienaruszonej postaci. Jeżeli zatem przed laty zagrywaliście się w Mega Mana, poczujecie się tutaj jak w domu.

Ja nie zagrywałem i przyznaję się bez bicia. W momencie wydania Mega Mana 6 w Japonii miałem zaledwie 3 lata. Swoją pierwszą konsolę, Segę Mega Drive dostałem jakieś 4 lata później. Dopiero wówczas odkrywałem (i od razu się w nich zanurzałem po uszy, kochając mocniej któregokolwiek RTS-a dziś) platformówki, robiąc to na 16 bitach. Świat 8-bitowców jest mi zatem dość obcy. Tym chętniej skusiłem się na to, aby nadrobić zaległości i pierwszych wcieleń Mega Mana posmakować. Nie zawiodłem się.

Wszystkie gry można w skrócie opisać jako klasyczne platformówki. W pierwszej z nich mamy jeszcze naleciałość z automatów - licznik punktowy, który w kolejnych odsłonach został usunięty. W każdej natomiast mamy nielinearny charakter rozgrywki, dzięki czemu sami decydujemy z którym spośród ośmiu (w jedynce sześciu) Robot Masters zmierzymy się najpierw. Nasz bohater nie ma zbyt imponującej liczby ruchów - skacze, strzela/siecze, wspina się po drabinach i to właściwie wystarcza, żeby bawić i niesamowicie wciągać. To taka kwintesencja tego, czym kiedyś były platformówki.

Co twórcy dodali w reedycji? W każdej grze mamy pojedynczy slot na zapisanie stanu gry w dowolnym momencie (snapshot), dzięki czemu nie musimy użerać się z archaicznym systemem haseł dających dostęp do późniejszych poziomów (choć możemy). Działa to identycznie jak w emulatorach, gdzie właściwie zawsze mamy do dyspozycji takie narzędzia. Cóż, prawdę powiedziawszy Legacy Collection to właśnie taki emulator NES-a z sześcioma wbudowanymi "na sztywno" grami. Dorzucono tutaj jeszcze możliwość nałożenia filtrów na ekran, które imitują stare kineskopowe monitory CRT lub ekrany automatów. Obraz możemy również swobodnie dostosowywać - rozciągać do proporcji 16:9 lub wyświetlać w klasycznym 4:3 w okienku. Widać, że twórcy przyłożyli się do tego, żeby dostosować wyświetlanie do współczesnych telewizorów, bo mimo tradycyjnej grafiki całość jest bardzo ostra, jasna i wyraźna. Nie ma mowy o żadnych artefaktach czy rozmazanych pikselach. Dodatkową atrakcją jest tryb Remix, w którym stajemy przed szeregiem wyzwań czasowych wybranych spośród wszystkich sześciu odsłon części.

Dopełnieniem wspaniałej kolekcji sześciu klasyków jest muzeum, w którym znajdziemy tony materiałów dotyczących Mega Mana. Umieszczono tutaj nie tylko encyklopedyczne opisy postaci i bohaterów, ale także artworki, szkice (concept arty) i wiele, wiele innych. To prawdziwa skarbnica wiedzy i gratka dla fanów, dlatego pewnie ja jej nie doceniłem w należyty sposób.

Powiedzmy sobie szczerze - tych nowości nie ma tutaj zbyt wiele. Tak naprawdę niewiele straci osoba, która za chwilę ściągnie z internetu jeden z dziesiątek emulatorów NES-a i pobierze łatwo dostępne ROM-y z Mega Manem. Właściwie można to już nawet zrobić na smartfonie czy tablecie z Androidem i efekt będzie ten sam. Legacy Collection mogłoby być trochę mocniej rozbudowane i dopakowane, co zapewne przełożyłoby się na znacznie większą popularność. Z drugiej strony za cały pakiet płacimy ok. 60 zł (ja grałem w wersji na Xboksa One, ale jest też na PS4, Nintendo 3DS oraz PC), a więc stosunkowo niewiele z innymi produkcjami tego typu. O ile pecetowcy mają alternatywę, to na konsolach nie znajdziemy emulatorów ani drugiej takiej możliwości odbycia podróży w czasie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

konsoleGryrecgry